Drugi sezon serialu „The Last of Us” zaskoczy fanów i nowych widzów niekonwencjonalnym podejściem do narracji. Współtwórcy produkcji – Neil Druckmann i Craig Mazin – zdecydowali się na znaczącą modyfikację wprowadzenia postaci Abby, która w growym oryginale pojawia się w skomplikowany i rozłożony w czasie sposób.
Dlaczego zmiana koncepcji?
Decyzja twórców podyktowana jest przede wszystkim chęcią stworzenia bardziej przejrzystej i angażującej opowieści dla osób, które nie znają gry „The Last of Us Part 2”. W oryginalnej grze Abby pojawia się już na samym początku, ale jej wątek zostaje szybko zawieszony, by powrócić dopiero po kilku godzinach rozgrywki.
W serialowej adaptacji takie rozwiązanie mogłoby dezorientować widzów i osłabiać ich zaangażowanie w fabułę. Dlatego scenarzyści postanowili inaczej poprowadzić jej wątek.
Słowa twórców
Neil Druckmann wprost tłumaczy zmianę podejścia: „W grze wcielasz się w Abby, więc od razu nawiązujesz z nią więź – przeżywasz jej doświadczenia, biegniesz przez śnieg, walczysz z zainfekowanymi. W serialu nie możemy tego osiągnąć w ten sam sposób”.
Reżyser podkreśla, że nowe rozwiązanie pozwoli im:
- Ukryć pewne informacje i stworzyć tajemnicę
- Szybciej nakreślić kontekst postaci
- Uniknąć potencjalnych spoilerów między sezonami
Inspiracja z pierwszej części
Twórcy porównują zmianę do sekwencji otwierającej pierwszą część gry, gdzie początkowo poznajemy historię z perspektywy córki Joela. Tym razem zabieg będzie jeszcze bardziej złożony ze względu na skomplikowaną historię Abby.
„Gdybyśmy trzymali się podobnej linii czasowej, widzowie musieliby czekać bardzo, bardzo długo, aby poznać kontekst motywacji Abby” – wyjaśnia Druckmann.
Kiedy premiera?
Już 13 kwietnia fani będą mogli przekonać się, jak twórcy poradzili sobie z tym niełatwym zadaniem. Drugi sezon „The Last of Us” zadebiutuje na platformie Max, oferując zupełnie nowe spojrzenie na jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii gier wideo.
Źródło: ign.com