BioWare, studio które przez lata kształtowało gatunek gier RPG takimi tytułami jak Baldur’s Gate czy Mass Effect, powraca z najnowszą odsłoną serii Dragon Age. 26 lat po premierze pierwszego Baldur’s Gate, 17 lat po debiucie Mass Effect i 15 lat od początku serii Dragon Age, kanadyjskie studio próbuje na nowo zdefiniować swoją tożsamość. Straż Zasłony to próba połączenia klasycznych elementów serii z nowoczesnymi rozwiązaniami, która wywołuje mieszane uczucia wśród fanów. Czy studio zdołało odnaleźć równowagę między tradycją a nowymi rozwiązaniami?
Fabuła
Na wstępie zaznaczę, że w tej recenzji znajdziecie nieco spoilerów i rozwiązań fabularnych. Nie są one duże, jednak dla tych którzy nie grali we wcześniejsze części gry z serii Dragon Age mogą zepsuć nieco zabawy w odkrywaniu fabuły.
Historia rozpoczyna się od dramatycznych wydarzeń – Solas, znany z poprzednich części antagonista, próbuje zniszczyć tytułową Zasłonę, barierę chroniącą świat przed demonami. Jego działania zostają przerwane, ale konsekwencje są dramatyczne – do świata przedostają się dwaj potężni bogowie elfickiego panteonu: Elgar’nan i Ghilan’nain. Ta dwójka ma prosty cel: zniszczyć świat i na jego gruzach zbudować nowy.
Główny bohater otrzymuje zadanie od krasnoluda Varrika – musi stworzyć drużynę zdolną powstrzymać boskie zagrożenie. Ta konstrukcja fabularna przypomina Mass Effect 2, co nie jest przypadkowe – BioWare wykorzystuje sprawdzone schematy narracyjne. Solas, antagonista przypominający nieco marvelowskiego Lokiego, jest postacią niejednoznaczną, której motywacji do końca nie poznajemy – co pozostawia pewien niedosyt.
Pierwsza połowa gry koncentruje się na rekrutacji towarzyszy i budowaniu zespołu, co może wydawać się początkowo mało angażujące. Jednak to właśnie w historiach poszczególnych bohaterów tkwi największa siła narracyjna gry. Każdy z kompanów otrzymał rozbudowane wątki poboczne, które można uznać za mini-kampanie fabularne. Te osobiste historie nie tylko pogłębiają postaci, ale też mają realny wpływ na finał gry.
Drużyna i towarzysze
Na szczególną uwagę zasługują poszczególni członkowie drużyny. Harding, Agentka Inkwizycji, nie tylko świetnie radzi sobie z łukiem, ale też stanowi istotne wsparcie fabularne. Szary Strażnik Davrin zmaga się z konsekwencjami swoich wcześniejszych wyborów. Taash, Władczyni Fortuny i łowczyni smoków, skrywa własne tajemnice. Neve okazuje się jedną z najlepiej napisanych postaci w grze. Do tego dochodzą jeszcze Bellara, Emmrich i Lucanis – każdy z własną historią i motywacjami.
Relacje między postaciami rozwijają się w sposób naturalny, a ich historie splatają się z głównym wątkiem. System romansów, charakterystyczny dla gier BioWare, powraca w niezłej formie.
System walki i rozgrywka
Największą kontrowersją jest nowy system walki, który odchodzi od taktycznego RPG w stronę dynamicznego slashera w stylu Devil May Cry czy Darksiders. To radykalna zmiana, która może odstraszyć wiernych fanów serii. BioWare zdecydowało się na bardziej akcyjne podejście, stawiając na widowiskowość kosztem taktycznej głębi.
Gra oferuje trzy klasy postaci: wojownika, łotrzyka i maga. Niestety, ich implementacja jest nierówna. Szczególnie problematyczna jest klasa maga, która wydaje się niedopracowana w kontekście nowego systemu walki. Magowie muszą stale uciekać przed przeciwnikami, którzy skupiają się wyłącznie na głównym bohaterze, co prowadzi do frustrującej rozgrywki typu „hit and run”. System towarzyszy również został uproszczony – nie posiadają oni własnych punktów zdrowia ani nie zbierają doświadczenia w tradycyjny sposób. Ich rozwój zależy wyłącznie od relacji z głównym bohaterem, co jest interesującym pomysłem fabularnym, ale mechanicznie pozostawia wiele do życzenia.
Rozwój postaci i ekwipunek
Rozwój postaci został znacząco ograniczony w porównaniu do poprzednich części. Każda postać może korzystać jednocześnie tylko z trzech aktywnych umiejętności i jednej pasywnej, co przypomina bardziej gry mobilne niż rozbudowane RPG. System ekwipunku również został uproszczony – zamiast craftingu i rozbudowanego systemu modyfikacji broni, mamy prosty system „kupuj lepszą wersję tej samej broni”.
Świat i eksploracja
BioWare odeszło od otwartego świata znanego z Inkwizycji na rzecz bardziej liniowych, korytarzowych lokacji. Choć niektóre obszary jak Hossberskie Mokradła czy Las Arlathan robią wrażenie, to sama eksploracja jest uproszczona i często sprowadza się do banalnych zagadek środowiskowych. Bestiariusz gry również pozostawia pewien niedosyt. O ile bossowie są dobrze zaprojektowani i oferują satysfakcjonujące walki, tak szeregowi przeciwnicy szybko zaczynają się powtarzać. Szczególnie pod koniec gry monotonia staje się zauważalna.
Oprawa audiowizualna
Pod względem graficznym gra prezentuje się nierówno. Z jednej strony możemy podziwiać świetnie wykonane modele głównych postaci i imponujące lokacje, z drugiej – niektóre obszary cierpią na problemy z teksturami i oświetleniem. Kolorowa, miejscami „plastelinowa” stylistyka może nie przypaść do gustu fanom mroczniejszego klimatu wcześniejszych odsłon. Gra prezentuje się znacznie jaśniej i bardziej kolorowo niż poprzednie części, co nie zawsze współgra z ponurą fabułą. Szczególnie problematyczne jest oświetlenie w lochach i innych mrocznych lokacjach, które często wydają się zbyt jasne. Modele głównych bohaterów i ważniejszych NPC są wykonane z dbałością o szczegóły, choć jakość animacji twarzy bywa nierówna. Przeciwnicy z kolei prezentują się gorzej, szczególnie podstawowe jednostki, które wyglądają dość generycznie.
Wersja na PS5 działa stabilnie w trybie jakości, z minimalnymi problemami technicznymi. Gracze PC zgłaszają więcej problemów, co sugeruje nierówną optymalizację na różnych platformach. Podczas testów na PS5 nie zanotowałem problemów technicznych typu crashe.
System decyzji i konsekwencje
Mimo uproszczeń w mechanice, system wyborów i konsekwencji pozostaje mocną stroną gry. Decyzje podejmowane podczas rozgrywki mają realny wpływ na rozwój wydarzeń i los poszczególnych postaci, szczególnie w końcowych rozdziałach gry. Wybory gracza wpływają nie tylko na główną fabułę, ale też na losy poszczególnych lokacji i społeczności. Zignorowanie prośby o pomoc może skutkować zniszczeniem osady przez demony, co z kolei wpłynie na relacje z innymi postaciami. System ten działa przekonująco i motywuje do przemyślanego podejmowania decyzji. Gra oferuje różne zakończenia zależne od wcześniejszych wyborów gracza. Co istotne, nie są to tylko kosmetyczne różnice – decyzje podejmowane w trakcie gry mają realny wpływ na los głównych bohaterów i świata.
Główny wątek fabularny można ukończyć w około 40-50 godzin, ale wykonywanie zadań pobocznych, szczególnie związanych z towarzyszami, może wydłużyć rozgrywkę do ponad 60 godzin. To solidny wynik, szczególnie biorąc pod uwagę jakość contentu pobocznego. Wymaksowanie tytułu to zapewne około 100 godzin, co również jest dobrym wynikiem.
Podsumowanie
Dragon Age: Straż Zasłony to produkcja, która próbuje pogodzić dziedzictwo BioWare z nowoczesnymi trendami w grach akcji. Rezultat jest nierówny – z jednej strony otrzymujemy angażujące historie postaci i system wyborów, z drugiej uproszczoną mechanikę walki i rozwoju postaci. Czy jest to tytuł w który zagrywałem się godzinami jak w przypadku pierwszych odsłon Dragon Age? Niestety nie, ale mimo wszystko jest to gra warta uwagi i sprawdzenia jak legendarne studio Bioware powraca. Dragon Age: Straż Zasłony może rozczarować purystów gatunku RPG, ale oferuje interesującą historię i satysfakcjonującą rozgrywkę dla graczy otwartych na nowe podejście do serii. To produkcja, która pokazuje obecny stan BioWare – studia szukającego swojej nowej tożsamości w zmieniającym się krajobrazie gier wideo. Choć nie jest to powrót do złotej ery studia, to wciąż oferuje wystarczająco dużo charakterystycznych elementów BioWare.
Zalety:
– Rozbudowane wątki poboczne towarzyszy
– System wyborów i konsekwencji
– Widowiskowy system walki (dla wojowników i łotrzyków)
– Dobrze napisane postacie drugoplanowe
– Stabilne działanie na PS5
Wady:
– Znaczące uproszczenia w mechanice RPG
– Nierówny poziom wykonania technicznego
– Problematyczna klasa maga
– Banalna eksploracja
– Miejscami sztywne dialogi
– Powtarzalni przeciwnicy
– Uproszczony system rozwoju postaci
– Niedopracowane oświetlenie w niektórych lokacjach