Tajwański producent od pewnego czasu mocno ograniczył ilość nowych smartfonów wydawanych co roku. Do tej pory Zenfony były kojarzone przede wszystkim z niewielkimi poręcznymi urządzeniami. Jednak w bieżącym roku Asus zerwał z tradycją na rzecz większego rozwiązania. W przypadku najświeższego modelu czyli właśnie Zenfone 11 Ultra, otrzymaliśmy dodatkowy dopisek Ultra, który oznacza przede wszystkim zwiększenie gabarytów sprzętu. Jak w takim razie wypada Asusa Zenfone 11 Ultra w praktyce? Zapraszam do lektury pełnej recenzji urządzenia.
Zawartość pudełka oraz specyfikacja
Jeśli tylko śledzicie rynek mobilnych technologii i komputerów to grafika, która pojawiła się na szarym pudełku smartfona od tajwańskiego producenta od razu powinna wskazywać Wam z jakim telefonem mamy do czynienia. Ten element przewija się również na samych smartfonach i innych elementach. Jednak to co najważniejsze co znajdziemy w środku? Prócz urządzenia mamy również etui i kabel USB C – USB C. To co Asus „zgapił” chociażby z Samsunga i Apple to brak ładowarki w zestawie sprzedażowym. Nie wiem do końca skąd ten trend braku ładowarki się wziął, ale niestety coraz więcej producentów takie podejście wyznaje. Co mnie osobiście nie przypadło do gustu. Bo tak na dobrą sprawę nie mamy pełnego zestawu, dzięki któremu możemy korzystać z telefonu.
Jak przystało na telefon z najwyższej półki cenowej mamy do czynienia z topową specyfikacją. Nie mogło być inaczej niż to, że sercem telefonu jest najnowszy układ Qualcomma czyli Snapdragon 8 Gen 3. Do tego dochodzi jeszcze 12 GB pamięci operacyjnej RAM, a także 256 GB wbudowanej pamięci wewnętrznej. Otrzymujemy również duży 6,78 calowy wyświetlacz typu LTPO AMOLED, który pracuje z maksymalną rozdzielczością Full HD+. Jest również zaimplementowana pojemna bateria 5500 mAh ze wsparciem technologii szybkiego ładowania do 65 W (ładowarkę musimy zaopatrzyć się sami). Do tego producent zdecydował się na potrójny główny zestaw aparatów – 50 Mpx, 13 Mpx szerokokątny oraz 32 Mpx teleobiektyw. Pełną specyfikację znajdziecie w tabelce poniżej.
Jakość wykonania oraz design
Asus jeśli chodzi o design swoich urządzeń raczej nie jest bardzo ekscentryczny. Już jakiś czas temu do swoich laptopów wersji premium dał jeden ujednolicony design, gdzie mamy charakterystyczne kreski, które budują geometryczne kształty. W ostatnim czasie sam miałem okazję testować właśnie laptopa w tym designie. Jednak do tej pory te „kreski” nie przechodziły na inne kategorie sprzętu. Do czasu premiery Asusa Zenfone 11 Ultra. Tutaj pojawiają się jako główny motyw graficzny na pleckach telefonu i moim zdaniem sprawdzają się pod względem wizualnym bardzo dobrze. Mam okazję testować wersję szarą telefonu, gdzie główna część plecków jest półmatowa, satynowa, natomiast same linie są w połysku. Daje to ciekawy efekt, choć nie jest on bardzo rzucający się w oczy co moim zdaniem jest również na plus. W przypadku szarej wersji kolorystycznej telefonu mamy czarną krawędź telefonu, która mocno odcina się od urządzenia. Takie połączenie akurat średnio przypadło mi do gustu, ale to już kwestia gustu. Co ciekawe dołączone do zestawu etui, jest czarne i ma również identyczne oznaczenia na pleckach jak wcześniej. Jednak to co mi w samym designie najmniej odpowiada to bardzo duża i czarna wyspa na aparaty. Jest to bardzo mocny akcent na pleckach urządzenia. Psuje cały efekt designu. Wystaje też bardzo mocno z całej bryły urządzenia i moim zdaniem po prostu szpeci cały telefon. W innych wersjach kolorystycznych telefonu cała konstrukcja jest bardziej zlana z pleckami, jednak w tej jaśniejszej wygląda to naprawdę mocno przeciętnie. Plusem na pewno jest fakt, że telefon jest wodoodporny to znaczy spełnia certyfikat IP68, czyli podstawowe zanurzenie i przed pyłem ma ochronę co trzeba zaliczyć do plusów.
Od frontu otrzymujemy całkiem spory wyświetlacz, na którym przy górnej krawędzi mamy przedni obiektyw aparatu. Ten standardowo już jest w postaci niewielkiego notcha – otworu. Nad nim znajdziemy z kolei krawędziowy głośnik do rozmów, ale również pełni on funkcje multimedialne. Jak zwykle najwięcej elementów upchnięto na krawędziach smartfona. Idąc od prawej mamy dwa fizyczne klawisze. Pierwszy dłuższy służący regulacji głośności, oraz niżej przycisk power. Producent na dolnej krawędzi zaimplementował z kolei dosyć specyficznie po lewej stronie wyjście USB typu C, dalej tackę na kartę SIM, a także głośnik główny multimedialny. Vis a vis z kolei mamy jedynie mikrofon. Plecki telefonu to wcześniej wspominana przeze mnie duża wyspa na potrójny główny aparat i diody doświetlające LED.
Ekran
Telefon został wyposażony w ekran o przekątnej 6,68 cala, który pracuje w maksymalnej rozdzielczości 1080×2400 pikseli co daje zagęszczenie na poziomie 388 ppi. Dodatkowo został wykonany w technologii LTPO AMOLED, a odświeżanie ekranu został podbite do 144 Hz (co prawda dotyczy to tylko gier, maksymalna standardowa praca to 120 Hz). Nie mogło również zabraknąć odpowiedniej ochrony na wyświetlacz. W tym wypadku jest to Gorilla Glass Victus 2 generacji. Pod względem jakości wyświetlanego obrazu nie mam większych uwag. Obraz jest ostry, pełen kolorów. Nie ma problemów również z reakcją na dotyk. Nie jest to może idealny obraz jak w Samsungach Galaxy S24, ale jest to nadal bardzo wysoka półka. Co ważne ekran nie jest zakrzywiony, jest po prostu płaski. Pod względem oprogramowania otrzymujemy naprawdę bardzo bogate rozwiązania. Choć z drugiej strony nie wychodzą one nadto do tego czego zdążyliśmy się przyzwyczaić u konkurencji. Mamy przede wszystkim opcje związane z personalizacją obrazu czyli możliwość modyfikowania odświeżania ekranu. Do tego jeszcze ustawienia związane z kolorystyką, a także te związane z Always on Display tutaj nazwane Always on Panel. Wszystkie te opcje są przydatne i podczas konfiguracji telefonu kilka modyfikowałem, żeby urządzenie było bardziej pode mnie. W kontekście samego ekranu nie mam również uwag odnośnie maksymalnej jasności. Przy 2500 nitach i mocnym oświetleniu słonecznym telefon daje radę co również trzeba zanotować na stronę plusów. Ramki wokół wyświetlacza są całkiem wąskie, choć mam uwagę do dolnej. Ta nie jest symetryczna do pozostałych i jest nieco szersza. Typowy podbródek to nie jest, bo trzeba się przyjrzeć szczególnie gdy mamy telefon w etui, ale mimo wszystko we flagowcu takiej sytuacji nie powinno być.
Bateria
W przypadku najnowszego smartfona tajwańskiego producenta mamy do czynienia z całkiem pokaźną baterią, bo tutaj urosła ona do 5500 mAh. Zakładając że telefon nie jest większy niż standardowe rozwiązania to udany wynik. Tylko czy przekłada się faktycznie na dłuższy czas działania telefonu? Po lepszej niż standardowo baterii liczyłem mimo wszystko na nieco więcej. W praktyce półtora dnia w standardowym korzystaniu telefonu to niestety maksymalnie ile uda się wyciągnąć. Bardziej oszczędni powinni dociągnąć do około dwóch dni działania, co oczywiście jest dobrym wynikiem, ale mimo wszystko czuje pewien niedosyt pod tym względem. Jeśli chodzi o szybkość ładowania to tutaj możemy maksymalnie korzystać z ładowania o mocy 65 W, więc jest to również bardzo dobry wynik. Do tego dochodzi 15 W ładowanie indukcyjne oraz 10 W zwrotne. Niestety jak przystało na dzisiejszą modłę odnośnie ładowarek dołączonych do zestawów z flagowcami tutaj takiej nie uświadczycie. Jeśli chcecie korzystać z pełni mocy ładowania telefonu niestety trzeba się w nią zaopatrzyć samemu, co generuje koszt około 100 zł w zależności od modelu i mocy ładowania. W przypadku ładowania telefonu pełną mocą możemy liczyć na naładowanie naszego ogniwa w około 45 minut. Ładowanie indukcyjne trwa znacznie dłużej bo około dwie godziny. Standardowo dla tego typu urządzeń nie mamy dostępu do ogniwa, ale to nie jest w żadnym wypadku jakiekolwiek zaskoczenie.
Aparat
Asus Zenfone 11 Ultra w związku z tym, że jest flagowym rozwiązaniem otrzymało pokaźny zestaw głównych aparatów. Podstawowy zestaw na pleckach urządzenia to główny sensor: 50 Mpx z optyką od Sony IMX890 z przysłoną f/1.9 oraz 6-osiową stabilizacją obrazu i rozmiarem sensora 1/1.56″. Następnie jest teleobiektywu 32 Mpx z światłem f/2.4 oraz 3-krotnym zoomem optycznym i OIS (optyczną stabilizacją obrazu). Ostatni z całej trójki to sensor ultraszerokokątny 13 Mpx z f/2.2 i polem widzenia 120 stopni. Na froncie mamy z kolei jednostkę 32 Mpx sensor z przysłoną f/2.5. Na papierze zestaw ten wygląda naprawdę solidnie i w praktyce również sprawdza się bez zarzutów. Przy dobrym oświetleniu zdjęcia są naturalne i przeciwieństwie do konkurencji widać, że AI nie podbija sztucznie kontrastu czy nasycenia, choć trzeba wziąć pod uwagę, że mogą się te zdjęcia wydawać nieco wyprane. W przypadku głównego aparatu nie mam większych uwag, jeśli chodzi o ultraszerokokątny obiektyw to tutaj widać zauważalny spadek jakości i można traktować ten obiektyw jako ciekawy dodatek niż główną opcję do robienia zdjęć. Ostatni z trójki czyli teleobiektyw z 3 krotnym zoomem optycznym również sprawował się dobrze. W przypadku zdjęć nocnych to tutaj nie ma możliwości by jakość zdjęć nie spadła, choć nie są to drastyczne spadki. Pod względem oprogramowania całość sprawuje się bardzo dobrze i tutaj Asus nie chciał zbytnio eksperymentować. Galerię zdjęć i filmów dojrzycie poniżej.
Oprogramowanie
Telefon jak przystało na najnowszego flagowca od Asusa korzysta z najnowszej stabilnej wersji systemu sygnowanego zielonym robocikiem. Jest to oczywiście Android 14 wraz z pakietem bezpieczeństwa datowanym na grudzień ubiegłego roku. Zakładając że mamy już drugą połowę kwietnia to wynik pod względem łatek bezpieczeństwa dosyć mizerny. Co do reszty oprogramowania to w tym wypadku tajwański producent nie rozbudowywał swojej nakładki o bardzo dużą ilość dodatkowych aplikacji czy rozwiązań, co mnie osobiście przypadło do gustu. Podobnie zresztą robił to w jeśli chodzi o poprzednie rozwiązania, które pojawiały się na sklepowych półkach. Wśród preinstalowanych rozwiązań nie mogło oczywiście zabraknąć tych od giganta z Mountain View, ale mamy również np. AsusPhone Clone. Asus mocno ograniczył dodatkowe rozwiązania, co osobiście uważam za plus. Warto nadmienić, że przy pierwszej konfiguracji telefonu mamy opcję wyboru czy chcemy korzystać z czystej wersji Androida czy jednak z nakładką Asusa. Sam wybrałem pierwszą opcję.
Screenshot_20240401-225433_ASUS_Launcher
Screenshot_20240401-225450_Weather
Screenshot_20240401-225505_Clock
Screenshot_20240401-225740_ASUS_Launcher
Screenshot_20240401-225746_Settings
Screenshot_20240401-225801_System_update
Screenshot_20240401-225808_Settings
Screenshot_20240401-225812_Settings
Screenshot_20240401-225837_File_Manager
Screenshot_20240401-225847_File_Manager
Screenshot_20240401-225859_Messages
Screenshot_20240401-225916_Settings
Screenshot_20240401-225932_Settings
Screenshot_20240401-225956_Settings
Screenshot_20240401-230005_Settings
Screenshot_20240401-230019_Settings
Screenshot_20240401-230459_Settings
Screenshot_20240401-230539_ASUS_Launcher
Screenshot_20240409-104228_ASUS_Launcher
Screenshot_20240409-104236_ASUS_Launcher
Screenshot_20240417-102107_Weather
Screenshot_20240417-102110_ASUS_Launcher
Screenshot_20240417-102118_File_Manager
Multimedia
Pod względem multimedialnym podobnie jak w poprzednich modelach tajwańskiego producenta nie mogę powiedzieć złego słowa. Mamy duży wyświetlacz, który bardzo dobrze radzi sobie z wyświetlaniem dynamicznych filmów czy seriali (120 Hz odświeżanie pomaga całej sprawie), a także jest wsparcie dla technologii HDR i innych powiązanych z obrazem. Drugi ważny aspekt to dźwięk. Tutaj również mamy głośnik stereo, co prawda jak nas już producenci przyzwyczaili nie mamy tutaj dwóch pełnoprawnych rozwiązań, lecz jeden główny, a drugi prócz głośnika multimedialnego działa również jako ten do rozmów. Jakość dźwięku jest naprawdę niezła, więc również oglądanie filmów i materiałów na nim jest przyjemne. Dodatkowo co nie jest we flagowcach spotykane mamy wyjście słuchawkowe mini jack 3,5 mm, więc tak właściwie mamy komplet najważniejszych rozwiązań pod tym względem.
Wydajność oraz gry
Co do wydajności nie mam najmniejszych uwag, bowiem sercem telefonu jest aktualnie najmocniejszy układ dostępny na rynku czyli Snapdragon 8 Gen 3. Do tego dochodzi 12 GB pamięci operacyjnej RAM co wszystko sprawia, że urządzenie ma naprawdę duży zapas mocy obliczeniowej, dzięki czemu na pewno przez najbliższe lata każda nawet najbardziej wymagająca gra pod względem graficznym powinna działać płynnie na najwyższych ustawieniach graficznych. Tylko jak to bywa w tego typu rozwiązaniach szkopuł tkwi szczegółów. Bowiem owszem moc jest naprawdę duża i uwag co do tego nie mam. Tak już niestety o przegrzewanie i throttling już niestety tak. Stress testy Asusa Zenfone 11 Ultra rozgrzewają go do czerwoności. Nagrzewał się podczas takich testów do blisko 60 stopni, gdzie już można było naprawdę poczuć że jest mocno gorący. Dodatkowo odcinało dużą część mocy, więc koło jest zamknięte. Zarówno Qualcomm i jak Asus powinni w tym aspekcie znacznie lepiej współpracować i skonstruować taki układ z takim chłodzeniem, że taki problem nie powinien się pojawiać. Oczywiście pełne wyniki benchmarków znajdziecie poniżej.
Łączność
Do naszej dyspozycji tajwański producent udostępnił wszystkie najważniejsze moduły łączności bezprzewodowej. Jednak to nie specjalnie dziwi bo mamy flagowca na pokładzie. Co znajdziemy z modułów? Najświeższe moduły zarówno Wi-Fi mamy wsparcie dla 7 generacji (co prawda jeszcze w Europie z nich nie korzystamy), a także Bluetooth w wersji 5.4. Do tego 5G w wersji Dual SIM, oczywiście NFC. Każdy z tych modułów działał podczas testów bez zarzutów. Nie miałem problemu z nagłym rozłączaniem się poszczególnych modułów. Co do jakości rozmów również nie było z tym problemów. Zarówno mnie jak i rozmówcę było słychać naprawdę bardzo dobrze.
Podsumowanie
Asus Zenfone 11 Ultra to udany telefon, który mieści w sobie wszystkie najważniejsze nowinki technologiczne. Owszem trochę szkoda, że Tajwańczycy poszli z duchem trendów i go powiększyli, ten mniejszy model był zauważalnie ciekawszy od pozostałych bo też miał znacznie mniej konkurencji. Asus Zenfone 11 Ultra podczas testów spisywał się bardzo dobrze, choć z mankamentów trzeba zaliczyć chociażby mocne przegrzewanie się go podczas testów i dosyć ospałą aktualizację do świeższych łatek bezpieczeństwa samego producenta.