Gdy dowiedziałem się, że do testów na premierę dotrze do mnie najświeższy robot sprzątający od Roborocka i to jeszcze najmocniejszy flagowy model to moje geekowskie serduszko mocno się uradowało. Roborock S8 MaxV Ultra to zapowiadany już od pewnego czasu najnowsza propozycja od chińskiego producenta. Model ten z założenia jest bezkompromisowy i ma „zjeść” konkurencyjne rozwiązania na śniadanie. Dlatego z chęcią przy okazji testu Roborock S8 MaxV mówię – „sprawdzam”. Jak faktycznie sprawuje się najnowsze urządzenie od Roborocka? Czy jest tak dobry jak przy okazji zapowiedzi? Przekonacie się czytając poniższą recenzję.
Na wstępie zaznaczę, że robota miałem okazję testować przez ostatni miesiąc. Przez ten czas kilkadziesiąt razy sprzątał moje mieszkanie i przy tym testowałem każdy nowy „ficzer”.
Zawartość pudełka oraz specyfikacja
Pudełko zanim jeszcze wyciągnie się cały osprzęt robi wrażenie. Jest po prostu duże i ciężkie. A co znajdziemy w środku? Oczywiście podstawowy zestaw czyli stacja dokująca plus odkurzacz. Do tego jeszcze mamy zestaw dodatkowych worków do bazy (jeden jest zamontowany w środku stacji, drugi jako zapas). Oczywiście jest też główna mikrofibra i boczna, oraz zestaw dwóch głównych szczotek i bocznej. Prócz jednego dodatkowego worka nie mamy zapasu żadnych elementów eksploatacyjnych. Nic poza tym nie otrzymamy, co mnie osobiście nieco rozczarowało. Liczyłem, że będziemy mieć w zestawie drugą zapasową główną szmatkę do mopa i również dodatkową boczną szczotkę. Niestety musimy obejść się smakiem. Tylko dodatkowy worek do urządzenia wycenionego na 6500 zł to trochę za mało.
Jeśli chodzi o specyfikację urządzenia to otrzymujemy pełen zestaw rozwiązań, które oferują naprawdę dużo różnych możliwości.
Kilka słów na temat elementów eksploatacyjnych, które trzeba raz na jakiś czas wymieniać w naszym odkurzaczu. W przypadku tego modelu podobnie zresztą jak wcześniejsze modele mamy podgląd z poziomu aplikacji czy musimy wykonać odpowiedniej wymiany zużytego podzespołu. Jak to bywa w tego typu rozwiązaniach jest kilka elementów, które się zużywają. Są to między innymi filtr HEPA, szczotki główne, szczotka boczna, ściereczka do mopa główna, mały mop, a także worki na kurz w stacji. Jest też dodatkowy płyn mycia podłóg, który również możemy dolewać do stacji. Od razu też wspomnę jeden element, wszystkie te elementy nie należą do najtańszych i trzeba się liczyć, że od czasu do czasu jakiś z tych elementów trzeba będzie kupić i wymienić. Zacznę od końca czyli płynu do mycia podłóg tutaj koszt opakowania 480 ml to już 115 zł. Fakt, jest bardzo wydajny bo 3 ml koncentratu wystarczy na litr wody, więc blisko całość powinna starczyć na około 180 litrów wody czyli dobre kilka miesięcy stosowania. Dalej mała boczna ściereczka do mopa jak na razie nie jest dostępna w sprzedaży, ale to najpewniej za jakiś czas się zmieni. Główna ściereczki do mopa to koszt 79 zł za dwie sztuki z kolei dwa główne wałki/szczotki do robota to 99 zł. Worki na kurz to wydatek rzędu 55 zł za trzy sztuki. Szczotki boczne pakowane po dwie sztuki kosztują 59 zł, a filtra HEPA to już wydatek w wysokości 99 zł. Podsumowując te wszystkie koszta, okazuje się, że trochę ich jest, ale mając taki kombajn trzeba liczyć się z tym, że kilka tych elementów do wymiany eksploatacyjnych jest. Druga sprawa zawsze jest alternatywa w postaci zamienników, które kosztują ułamek powyższych cen, więc warto w tym wypadku rozważyć każdą opcję.
Design oraz jakość wykonania
Robot jeśli chodzi o sam design występuje w dwóch kolorach białym oraz czarnym. Miałem okazję testować tę pierwszą wersję i na niej po prostu widać mniej kurzu co w moim odczuciu jest praktyczniejsze, ale może całość wygląda mniej elegancko. Mimo wszystko poza kolorem obie wersje niczym się więcej między sobą nie różnią. Co do samego odkurzacza tutaj bryła nie jest szczególnie zaskakująca – to po prostu okrągły robot, gdzie na środku całej konstrukcji mamy „wieżyczkę” czyli radar LIDAR. Jest to jeden z głównych radarów, dzięki którym w ogóle odkurzacz porusza się bezpiecznie po domach czy mieszkaniach. Dodatkowo na samej wieżyczce mamy podświetlane logo samego Roborocka. Na górnej płycie urządzenia znajdziemy trzy fizyczne klawisze – pierwszy od lewej to , kolejny power, a ostatni trzeci to powrót do stacji. Od góry też możemy ściągnąć pokrywę, gdzie znajduje się dioda Wi-Fi oraz przycisk power, a także pojemnik na kurz. W nim zbiera się kurz podczas samego odkurzania. Na krawędzi robota z kolei mamy dodatkowe rozwiązania, które ułatwiają poruszanie się odkurzacza. Znajdziemy kamerę do rozpoznawania przeszkód, do tego dodatkowe diody LEDy którymi odkurzacz podświetla sobie sprzątany fragment podłogi podczas jazdy nocą czy w ogóle zaciemnionych pomieszczeniach. Nie mogło zabraknąć również odpowiedniego zderzaka w razie spotkania z przeszkodą. Jednak chyba najwięcej elementów zostało umieszczonych od spodu całego odkurzacza. Po pierwsze mamy dwie szczotki silikonowe, które zbierają główne śmieci i zaciągają cały brud do odkurzacza. Możemy je bez problemu rozłożyć na części pierwsze, by wyciągnąć ewentualne zaplątane włosy. Chociaż pod miesiącu korzystania z odkurzacza nie musiałem w ogóle tego robić. Co ważne działają one w przeciwnych kierunkach dzięki czemu nie wkręcają się w nie włosy i większe śmieci. Producent nazwał to rozwiązanie DuoRoller Riser. Jest też również główna szmatka do mopa, a także boczna nowa, która po raz pierwszy pojawiła się w rozwiązaniach Roborocka. Jest również boczna szczotka na specjalnym ramieniu. Nie mogło zabraknąć całej technologii zabezpieczającej przed upadkiem z np. ze schodów. Wszelkie czujniki zostały sprytnie rozmieszczone. Wszystkie te elementy sprawiają, że Roborock S8 MaxV Ultra jest naprawdę naszpikowany technologią.
Druga sprawa dotyczy samej stacji. Ta jest całkiem sporych rozmiarów, choć w porównaniu do konkurencyjnych rozwiązań nie jest aż tak duża jakby się można spodziewać. Po pierwsze od góry mamy dwa pojemniki. Pierwszy od lewej na czystą wodę, później obok jest pojemnik na brudną wodę. Nieco niżej zdejmując od frontu pokrywę mamy dostęp do worka na kurz, który jest dużym ułatwieniem jeśli chodzi o codzienne korzystanie z odkurzacza. Wystarczy raz na osiem tygodni go wymienić. Ot cała magia. Nieco niżej z kolei znajdziemy pojemnik na płyn do mycia, co ważne jest to zwykły dyspenser, nie wymagający żadnego specjalnego pojemnika pod konkretny płyn. Wystarczy go napełnić płynem do mycia i będzie sobie radził bardzo dobrze z myciem podłóg. Ważne jest to, żeby nie wlewać do stacji pierwszego lepszego płynu, lecz specjalny dedykowany do robotów automatycznych. W innym wypadku można uszkodzić całą stację i robota. To nie koniec ciekawych rozwiązań związanych ze stacją bazującą. Kolejnym „ficzerem”, który zdecydowanie coraz bardziej automatyzuje działanie takiego mopa. W dolnej części bazy mamy specjalne szczotki czyszczące, które mają odpowiednio czyścić za każdym myciem naszego mopa, tak by na nim nie pozostawały żadne dodatkowe plamy czy zacieki. Co ważne mowa tutaj o myciu zarówno mopa głównego jak i mniejszego bocznego. Kolejnym rozwiązaniem, który znajduje się w tej stacji to suszenie mopa po myciu podłóg, tutaj następuje to w temperaturze 60 stopni, więc również wybija wszelkie zarazki. Samo mycie podłóg również odbywa się w wyższej temperaturze, dzięki czemu również powinno być skuteczniejsze.
Na koniec kilka słów o samym designie. Tutaj widać, że w porównaniu z rozwiązaniami z linii S7 zdecydowanie przemyślano wygląd całej konstrukcji. Pojemniki na wodę czystą i brudną są lepiej wkomponowane w całą bryłę urządzenia. Dodatkowo całość jest mniej toporna i bardziej elegancka co moim zdaniem też znacznie lepiej wkomponuje się w nasze mieszkanie/dom.
Bateria
To czego się nieco obawiałem w przypadku tego modelu to tak duża ilość czujników, dodatkowych rozwiązań bardzo mocno wpłynie niekorzystnie na długość działania na jednym ładowaniu. Na szczęście po moich testach sprawa wygląda naprawdę świetnie. Mam mieszkanie 64 metrowe i po gruntownym odkurzaniu (tryb turbo), do tego podwójne intensywne mycie kilkunastu metrów kwadratowych w kuchni i łazienkach nadal pozostaje bardzo dużo baterii w okolicach 65%-70%. Więc spokojnie za jednym zamachem Roborock S8 MaxV Ultra wysprząta na jednym ładowaniu ponad 120 metrowe mieszkanie, a gdy zmniejszymy obroty czy ograniczymy się jedynie do samego odkurzania bez problemu odkurzy 180 metrowe mieszkanie. Jeśli chodzi o baterię mamy jeszcze jeden dodatkowy plus. Szybsze ładowanie w bazie, dzięki czemu nie trwa kilku długich godzin, ale zostało ograniczone mniej więcej o jedną trzecią, co również można zaliczyć na plus.
Oprogramowanie
Do zarządzania robotem mamy aplikację Roborock, którą znajdziemy zarówno w sklepie Google Play jak i Apple App Store zupełnie za darmo. Aplikacja komunikuje się z nami w języku polskim, a do uzyskania pełnej funkcjonalności musimy stworzyć odpowiednie konto. Wszystkie te rozwiązania są standardem jeśli chodzi o konkurencję i nie inaczej jest w przypadku Roborocka. Jednak jak to zwykle w tego typu rozwiązaniach bywa diabeł tkwi w szczegółach, bowiem mnogość opcji i związanych z konfiguracją robota jest naprawdę ogromna.
Screenshot_20240503_221440_Roborock
Screenshot_20240503_221452_Roborock
Screenshot_20240503_221515_Roborock
Screenshot_20240503_221519_Roborock
Screenshot_20240503_221523_Roborock
Screenshot_20240503_221527_Roborock
Screenshot_20240503_221531_Roborock
Screenshot_20240503_221535_Roborock
Screenshot_20240503_221539_Roborock
Screenshot_20240503_221545_Roborock
Screenshot_20240503_221556_Roborock
Screenshot_20240503_221600_Roborock
Screenshot_20240503_221624_Roborock
Screenshot_20240503_221605_Roborock
Screenshot_20240503_221629_Roborock
Screenshot_20240503_221707_Roborock
Screenshot_20240503_221703_Roborock
Screenshot_20240503_221658_Roborock
Screenshot_20240503_221650_Roborock
Screenshot_20240503_221646_Roborock
Screenshot_20240503_221637_Roborock
Pierwsze co trzeba zrobić zanim w ogóle zaczniemy działać z robotem w naszym domu, to musimy dodać do aplikacji naszego robota. Możemy to zrobić na zasadzie zeskanowania z obudowy kodu QR (w przypadku tego modelu znajduje się naklejka obok pojemnika na kurz), lub ręcznie dodać z poziomu aplikacji. Sam proces dodawania urządzenia nie wyróżnia się niczym znaczącym. Kilka prostych kroków w których jesteśmy standardowo prowadzeni krok po kroku co mamy robić dalej. Później cała magia dzieje się sama. Warto nadmienić, żeby zaktualizować urządzenie do najświeższej wersji oprogramowania. Szczególnie gdy robot jest świeżo po premierze cały czas trwają prace nad ulepszeniem go i usunięciem najpoważniejszych problemów w oprogramowaniu. Podczas testów aktualizowałem swojego sampla testowego trzykrotnie.
Jakość sprzątania
Przejdźmy do najważniejsze aspektu czyli właśnie samego sprzątania. Wbrew pozorom dzięki dużej ilości przeróżnej technologii, cały ten proces jest dosyć rozbudowany a przy tym praktycznie zupełnie zautomatyzowany. Oczywiście po wcześniejszej odpowiedniej konfiguracji. Przed pierwszym użyciem odkurzacza ten musi zmapować nasze mieszkanie czy dom. Nie jest to tak dogłębne jak samo sprzątanie, i trwa naprawdę krótko bo raptem kilka minut (w przypadku mojego mieszkania o powierzchni około 64 metrów kwadratowych), dzięki takiemu zmapowaniu możemy zacząć ustalać jak ma działać sam odkurzacz, a opcji jest tutaj całe zatrzęsienie. Po pierwsze zacznijmy od tego jakie mamy możliwości/opcje sprzątania. Tych jest kilka. Nikogo najpewniej nie zaskoczę czyli możliwość samego odkurzania, mopowania z odkurzaniem, a także mopowania. Są też wersje związane z smartPlan i Sekwencje. Pierwsze dobiera ścieżkę sprzątania według sztucznej inteligencji, z kolei sekwencje ustalamy sami tak by całość działała po naszej myśli. W przypadku trybów działania jeśli wybierzemy Odkurzanie i mopowanie to mocy poszczególnych trybów mamy mniej chodzi głównie o intensywność działania (choć nadal jest ich dużo bo mamy cztery tryby odkurzania – Cichy, Zrównoważony, Turbo oraz Maksymalny. W przypadku mopowania jest Słaby, Umiarkowany Silny i Agresywny. Dodatkowo możemy wybrać licznik czyszczenia czyli ile razy ma powtórzyć czyszczenie robot. Tutaj są dwie opcje – jednokrotne lub dwukrotnie. Ostatnia zakładka to Trasa. Tutaj opcje również są dwie Szybko i Ogólnie, które określają dokładność i szybkość samego sprzątania. Jednak gdy wybierzemy tylko jedną z opcji czyli mopowanie lub odkurzanie to w przypadku pierwszego wariantu pojawiają się dodatkowe wersje Trasy – Intensywny oraz Intensywny+. Z kolei Odkurzanie pojawia się piaty tryb MAX+. Oczywiście nie mogło również zabraknąć możliwości wyboru stref i pokoi. Tutaj opcji jest kilka – Wszystko, Pokój, Strefa oraz Przepływ pracy. Myślę, że pierwszych trzech opcji nie muszę nikomu tłumaczyć. Wszystko to po prostu według zadanego trybu odkurzacz sprząta wszystko. Z kolei Pokój i strefa wybrane pokoje i strefy. Najczęściej korzystałem z opcji Przepływ pracy, to tryb, który potrafi zautomatyzować całe sprzątanie i wymieszać zarówno sprzątanie pokoi jak i stref. Opcja z której najczęściej korzystałem i miałem zdefiniowane kilka trybów pracy jak np. Generalne sprzątanie czy Kuchnia. Mogłem w pełni wykorzystać wówczas wszystkie możliwości urządzenia zupełnie dla siebie. Ok to mamy skonfigurowane wszystkie opcje związane ze sprzątaniem i jak ten odkurzacz faktycznie sprząta? Powiem szczerze, że jeśli chodzi o odkurzanie byłem bardzo spokojny, bo już od pewnego czasu odkurzacze z wyższej półki cenowej raczej nie mają problemów z działaniem w tym zakresie. Nie pomyliłem się nawet o jotę. Wszystko to co trzeba bardzo dokładnie odkurzył. To co mnie zdecydowanie najbardziej cieszyło to fakt, że mamy mocną siłę ssącą (10 tysięcy Pa). Mocą odkurzacz bardzo inteligentnie steruje w zależności od rodzaju podłoża czy zabrudzenia. Drugim aspektem na plus to dwie silikonowe szczotki, które obracają się w przeciwnych kierunkach przez co nie ma mowy by cokolwiek odkurzacz ominął podczas sprzątania. Kolejnym dla mnie bardzo ważnym aspektem w odniesieniu do sprzątania to brak wkręconych w szczotki główne włosów. Do tej pory odkurzacz trzeba było czyścić niemal za każdym razem po odkurzaniu. Teraz po blisko miesiącu testów nie trzeba było czyścić całej tej konstrukcji, bo żadne włosy się nie wkręciły. Bardzo duży plus. Dodatkowo jako nowość trzeba zaznaczyć ramię ze szczotką boczną, która wyciąga z każdego rogu i zakamarku śmieci. Proste rozwiązanie, ale przy tym bardzo przydatne. Choć powiem szczerze, że w aktualnym oprogramowaniu tego modelu (mimo włączonych odpowiednich opcji w aplikacji) odkurzacz niechętnie używa tego ramienia, a z moich obserwacji zdecydowanie częściej z tego „ficzera” odkurzacz mógłby korzystać.
Jednak to na co najbardziej czekałem w odniesieniu do najnowszego Roborocka to mycie na morko podłóg. Tutaj zmian i nowości jest zauważalnie więcej. Po pierwsze w tym flagowcu mamy głównego mopa w postaci jednej ściereczki, która wibruje do 4000 razy na minutę. Jest też mniejszy mopik do docierania wszelkich zakamarków. Ten się obraca cały czas podczas mycia na morko i faktycznie dojeżdża do krawędzi wyciągając z nich wszelkie paprochy. Dla mnie bardzo ważnym rozwiązaniem choć już pojawiającym się wcześniej to możliwość automatycznego podniesienia mopów tak by nie np. dodatkowo nie brudziły dywanów czy parkietów, które nie przepadają za wodą. Co do jakości sprzątania, również spore zaskoczenie i to jak najbardziej pozytywne. Bowiem od kilku tygodni nie muszę już ręcznie zmywać podłóg w mieszkaniu, za czym nie przepadałem. Wszystkie zakamarki wysprzątane, włącznie z kuchnią i łazienkami. Trzeba wziąć pod uwagę, że robot jeździł średnio 3-4 razy w tygodniu, więc np. zaschniętych plam nie było dużo do sprzątania przez robota. Z drugiej jednak strony nawet te bardziej przyschnięte udawało się usunąć. Robot ma zaimplementowany system sztucznej inteligencji, który dodatkowo wykrywa czy dane zabrudzenie zostało usunięte. Jeśli nie, wraca do miejsca i czyści ponownie. Co dla mnie osobiście robi robotę to stacja dokująca, która odpowiednio myje mopa. Faktycznie po umyciu podłóg wszystkie brudy zostają odpowiednio ściągnięte, a przy tym całość przepłukana wodą czystą, a na koniec wysuszone w 60 stopniach Celsjusza (mówimy tutaj zarówno o dużym jak i mniejszym mopie). Tak właściwie jedynym moim zadaniem było uzupełnianie czystej wody i usuwanie brudnej, co trwało krótką chwilę. Po całych testach przejrzałem wszystkie elementy eksploatacyjne i wówczas trzeba było dodatkowo przetrzeć cały odkurzacz i wybrać drobne śmieci, ale nadal jest to rozwiązanie praktycznie w 100% samowystarczalne. Mimo iż jest to „tylko” mop soniczny, który wibruje 4000 razy na minutę to część fanów odkurzaczy automatycznych wierzy tylko w obrotowe pełne mopy. Myślę, że w tym wypadku Roborock był w stanie dorównać tej technologii bez większych przeszkód. Jeśli tylko będę miał możliwość spróbuję przetestować najnowszego konkurenta Roborocka i sprawdzimy oba modele w bezpośrednim starciu.
Podsumowanie
Roborock S8 MaxV Ultra to prawdziwy kombajn do sprzątania, odkurzy i będzie mopować, co ważne jest przez bardzo długi czas samowystarczalny. Tak właściwie raz na jakiś czas trzeba dolać czystej wody i wylać brudną, plus raz na dwa miesiące opróżnić worek na kurz i tyle. Reszta elementów jest samowystarczalna i nie musimy w żaden sposób w nie ingerować. Co ważne dla tych, którzy będą mieć możliwość podłączenia do bieżącej wody i kanalizacji odkurzacz w maju w sprzedaży pojawi się również drugi z wariantów. Wówczas po odpowiednim podłączeniu do kanalizacji wystarczy tylko opróżniać raz na dwa miesiące worek z kurzem. Technologii jakich użył tutaj Roborock w S8 MaxV Ultra jest cała masa i widać, że w żaden sposób nie było tutaj pójścia na łatwiznę czy skróty. Jednak też trzeba wziąć pod uwagę, że nie jest to najtańsze rozwiązanie dostępne na sklepowych półkach bo przyjdzie nam za niego zapłacić 6499 zł, a w ofercie promocyjnej 5999 zł. Dużo, choć flagowe rozwiązania konkurencji również w tych granicach oscylują.