philips oled

Philips 55OLED707/12 – recenzja

Last updated:

Do tej pory na łamach MobileWorld24.pl miałem okazję testować różne rozwiązania. Począwszy od powerbanków, oczywiście smartfonów czy tabletów, ale także urządzenia typu smart home. Jednak do tej pory nie mogliście znaleźć na łamach mojego portalu recenzji telewizora. Test Philips 55OLED707/12 to będzie pierwsza recenzja telewizora, która pojawiła się na MobileWorld24.pl i myślę, że dla wielu będzie to przydatna recenzja, tym bardziej, że pisana po ponad trzech miesiącach intensywnych domowych testów. Jak w takim razie Philips 55OLED707/12 sprawdza się w praktyce? Przekonacie się czytając poniższą recenzję.

Zawartość pudełka oraz specyfikacja

Od września miałem okazję testować wersję z 55 calowym ekranem, co oznacza jest to wariant ze środkowym wielkości wyświetlaczem. W sprzedaży jest jeszcze z 48 calowym i 65 calowym ekranem. 55 to całkiem spory telewizor choć, coraz częściej standardem stają się 65 calowe rozwiązania. W tym przypadku prócz zestawu montażowego z nóżkami, pilotem i zestawem papierologii nie znajdziemy nic więcej. W przypadku telewizorów ciężko jest wymyśleć coś więcej. Co do jakości poszczególnych elementów nie mam większych uwag, ale o tym też za chwilę.

Wygląda oraz wykonanie

Po odpowiednim złożeniu modelu naszym oczom ukazuje się duży telewizor z ultra wąskimi ramkami. Czyni go naprawdę bardzo eleganckim urządzeniem. Co ważne ekran stoi na dwóch nóżkach które stabilnie go utrzymują. Na froncie samego telewizora nie uświadczymy logo producenta, lecz dopiero na lewej nodze jest odpowiednia informacja, że to sprzęt produkcji Philipsa. Front to prócz ekranu jedynie dioda informująca o stanie sprzętu i została umiejscowiona po prawej stronie dolnej krawędzi. Najwięcej elementów rozmieszczono przy okazji plecków telewizora. Tutaj przede wszystkim widać od góry jaki jest to cienki ekran. Dopiero w niższej części rozszerza się na maksymalną grubość. To standard dla ekranów typu OLED, które są relatywnie cienkie, ale całą elektronikę trzeba gdzieś upchnąć. To co wyróżnia ten model to zdecydowanie trójstronny Ambilight. Co oznacza dodatkowe podświetlenie, i „rozszerzenie” ekranu. Natomiast jeśli chodzi o wyjścia z tyłu to mamy tutaj całkiem pokaźną ich liczbę

HDMI 1 – 2.1 ARC

HDMI 2 – 2.1 eARC

HDMI 3 – 2.0 ARC

HDMI 4 – 2.0 ARC

USB – 3

Ethernet – 1

Optyczne – 1

Słuchawkowe – 1

Tak właściwie mamy wszystko to czego potrzebujemy, choć powiem że dostęp do części wyjść nie jest taki prosty i wymaga nieraz odpowiedniej ekwilibrystki. Druga sprawa, to zaślepka która ładne uzupełniać plecki telewizora i przykrywać całe okablowanie. W moim przypadku kable były na tyle sztywne, że nie byłem w stanie użyć tej przykrywki, dużo łatwiej byłoby gdybym skorzystał z 90 stopniowymi wyjściami HDMI, ale tych pod ręką nie miałem. W każdym razie opcja schowania prawie całego okablowania jest, ale nie zawsze się uda ją założyć.

Telewizory ze średniej półki rozwiązań Philipsa są dosyć charakterystyczne. Cienka ramka wokół wyświetlacza, do tego dwie nóżki to wygląda naprawdę dobrze, choć trzeba wziąć pod uwagę że przy standardowym montażu całego zestawu pod ekranem nie znajdziemy miejsca na żaden soundbar czy inny głośnik.

Pilot

W przypadku Philips 55OLED707/12 mamy do czynienia z dosyć prostą konstrukcją, która powiem szczerze nie jest najlepiej przemyślana, Wolałbym mimo wszystko nieco krótsze rozwiązanie bo nieraz odnalezienie odpowiedniego przycisku z pamięci nie przynosiło oczekiwanych rezultatów. Jest prosty w swojej konstrukcji, wręcz ciosany. Prócz standardowych klawiszy znajdziemy jeden dedykowany podświetleniu ambilight, a także nieco niżej 4 związane z usługami streamingowymi, ale w Polsce tak właściwie wykorzystamy tylko dwa te po lewej stronie. Pilot też jest mocno plastikowy i taki „zwykły”, liczyłem, ze Philips pod tym względem nieco bardziej się postara. Pilot zasilany jest bateriami AAA.

Ekran

Przejdźmy do najważniejszego aspektu czyli ekranu. Tutaj jak przystało na urządzenia ze średniej półki OLEDów całkiem niezłe rozwiązania. Po pierwsze mamy matrycę OLED, która pracuje z maksymalną rozdzielczością 4K czyli 3840×2160 pikseli, co tego nie mogło zabraknąć odświeżania na poziomie 120 Hz. W przypadku matrycy również nie mam większych zastrzeżeń. Producent sugeruje w trybie HDR 670 nitów, już przy SDR około 560 nitów. Są to wyniki dobre, choć do rozwiązań z najwyższej półki zauważalnie brakuje. Mimo wszystko bez problemu możemy oglądać obraz nawet przy mocniej nasłonecznionym pokoju nie ma większego problemu z czytelnością takiego ekranu. Inna sprawa, że telewizor wspiera technologię Dolby Vision. Co do jakości wyświetlanego obrazu całość sprawuje się naprawdę świetnie, głęboka czerń, dobre odwzorowanie kolorów. To wszystko sprawia, że telewizor sprawdza się zarówno do gier jak i filmów. Ustawień związanych z ekranem jest całkiem sporo i można dostosować działanie telewizora w zupełności pod siebie.

Ambilight

To technologia, którą opracował sam Philips i wśród rozwiązań implementowanych do telewizorów jest ona jedyna tak w taki sposób rozbudowana. W testowanym przeze mnie egzemplarzu mamy do czynienia z Ambilgihtem w wersji trójstronnej, czyli bez dolnej ramki. Sama technologia jest ciekawie przemyślana, bo tak właściwie dynamicznie rozszerza to co się dzieje na ekranie podświetlając wybrane fragmenty za ekranem. Do dyspozycji naszej jest kilkadziesiąt diod zamontowanych za ekranem co daje bardzo dobry efekt i w szczególności gdy oglądamy nagrania dynamiczne w półmroku pokoju całość wygląda naprawdę świetnie. Co ważne możemy Ambilight w ogóle wyłączyć. Nie ma obowiązku z tego korzystać, ale myślę że właśnie dzięki tej technologii Philips ma coś nowego co zdecydowanie odróżnia się od konkurencji i może być kartą przetargową do zakupu konkretnego urządzenia. Sam mając jakiś czas temu taki dylemat wybrałem telewizorem z Ambilightem. Wybór finalnie padł na ten model. Opcji personalizacji Ambilighta jest trochę i może zarówno po dźwięku jak i obrazie przybierać jedną jak i drugą formę. Np. w przypadku stylu mamy śledzenie wideo, śledzenie audio czy śledź flagę. Jest też funkcja ambisleep,, która umożliwia symulację zachodu słońca, tak by przed pójściem spać móc się odpowiednio wyciszyć. To wszystko sprawia, że urządzenie możemy niemal w 100% ustawić pod siebie. Ciekawym rozwiązaniem jeśli chodzi o telewizor z technologią Ambilight można wykorzystać resztę domowego oświetlenia Philips Hue i całość odpowiednio skonfigurować i zestroić ze sobą.

Oprogramowanie

Philips 55OLED707/12 działa pod kontrolą systemu sygnowanego zielonym robocikiem, który dedykowany jest telewizorom i nazwany jest po prostu Android TV. Rozwiązanie od dobrych kilku lat stosowane między innymi w urządzeniach Philipsa. W przypadku mojej wersji po wyciągnięciu z pudełka miałem do zainstalowani jedną większą aktualizację. Co ważne jak przystało na Androida tak i tutaj mamy dostęp normalnie do sklepu Google Play. Co prawda nie znajdziemy w nim wszystkich aplikacji na system sygnowany zielonym robocikiem, ale mimo wszystko nie jesteśmy w taki sposób uzależnieni od wydania aplikacji jak w przypadku Tizena czy innych systemów na telewizory. Całe oprogramowanie działa bez zarzutów. Wszystkie elementy wyglądają naprawdę ok. Nie ma również problemów ze stabilnością działania.

Łączność

Philips zaimplementował w przypadku swojego telewizora dwa podstawowe moduły łączności bezprzewodowej czyli dwupasmową łączność Wi-Fi 802.11ac 2×2 oraz Bluetooth w wersji 5.0. Nie znajdziemy tutaj więcej rozwiązań, choć trzeba przyznać, że taki zestaw tak na dobrą sprawę wystarczy do wszystkich najważniejszych zastosowań.

Podsumowanie

Philips 55OLED707/12 to bardzo udany telewizor, który ma zarówno bardzo dobre parametry jak i możliwości. Jak na urządzenie ze średniej półki OLEDów radzi sobie naprawdę bardzo dobrze. Ambilight jest naprawdę świetnym dodatkowym rozwiązaniem, a całość została rozsądnie wyceniona jeśli bierzemy matryce OLED bo za około 5000 zł. Drogo, ale mimo wszystko  jak na standardy rozwiązań OLED nie jest to szczególnie wygórowana cena.