Największą bolączką dzisiejszych smartfonów jest bateria. Owszem na przestrzeni ostatnich lat niewiele się zmieniło w tym kontekście i producenci sprzętu mobilnego nie mieli zbyt wielu możliwości popisania się nowymi technologiami w tym zakresie. Prócz szybszej technologii ładowania (która notabene jest pewnym obejściem sytuacji, bo często ogniwo dzielone jest na kilka części i ładowane równocześnie) i nieco większej pojemności brak zmian w całej technologii wytwarzania ogniw. Jednym z rozwiązań jakie oferują producenci sprzętu to jest wydawanie nieco wzmocnionych pod względem baterii swoich podstawowych modeli. Nie jest to częsty widok na sklepowych półkach, ale właśnie Motorola pokusiła się o wydanie takiego urządzenia na świat. Mowa w tym przypadku Motorola Moto G54 Power Edition, który ma o 1000 mAh większy niż w podstawowej edycji główne ogniwo. Jakie daje to możliwości? Czy jest wart swojej ceny? Przekonacie się czytając poniższą recenzję.
Zawartość pudełka oraz specyfikacja
Pudełko jak pudełko. W przypadku smartfonów sygnowanych logiem Motoroli mamy do czynienia z grubym kartonem, który został zachowany w klimacie eko. Jednak to co najważniejsze jak zwykle znajdziemy w środku opakowania. Tutaj mamy przede wszystkim sam telefon, a także ładowarkę wraz z odczepialnym kablem do ładownia. Nie mogło oczywiście zabraknąć również odpowiedniej ilości papierologii, więc mamy cały komplet niezbędnych elementów.
W przypadku specyfikacji mamy do czynienia z niezłym średniopółkowcem. Sercem telefonu jest układ MediaTeka czyli Dimensity 7020, do tego dochodzi 12 GB pamięci operacyjnej RAM, a także 256 GB wbudowanej pamięci wewnętrznej. Specyfikację uzupełnia pojemna bateria 6000 mAh wraz ze wsparciem dla technologii szybkiego ładowania. Ekran o przekątnej 6,5 cala, który pracuje w maksymalnej rozdzielczości Full HD+ wykonany jest w technologii IPS LCD i wspiera 120 Hz odświeżanie ekranu. W przypadku aparatów mamy do czynienia z trójką głównych. Główny 50 Mpx i 2 Mpx makro oraz od frontu 8 Mpx. Pełną specyfikację urządzenia znajdziecie w tabelce poniżej.
Jakość wykonania oraz design
Telefony ciekawe i designerskie Motorola zdecydowanie potrafi robić czego przykładem są chociażby składane modele z linii razr. Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że jest to rodzina flagowców czyli najdroższych urządzeń amerykańskiego producenta. W przypadku niższej półki cenowej mamy do czynienia z nieco mniej wysublimowanym designem i materiałami wykończeniowymi. Czego przykładem jest właśnie testowana przeze mnie Motorola Moto G54 Power Edition, która jest na pierwszy rzut oka bardzo zwyczajnym smartofnem. Telefon ten został wyposażony w 6,5 calowy ekran, więc nie jest ogromnym urządzeniem, ale z drugiej strony ramki wokół ekranu szczególnie na górnej jak i dolnej krawędzi są całkiem spore. W porównaniu do testowanego przeze mnie aktualnie Galaxy S24+ nie jest wcale mniejszy (mimo iż propozycja koreańskiego producenta jest o 0,2 cala większej przekątnej). Trzeba wziąć pod uwagę, że jest to mimo wszystko telefon z całkiem sporych rozmiarów. Dobrze, że Motorola zrezygnowała z bardzo dużej i wysokiej wyspy na aparaty. Jest dzięki temu znacznie skromnej, ale przez etui możemy praktycznie wyrównać plecki telefonu co również zaliczyłbym na plus. Jednak jeśli chodzi o użyte materiały mam pewne wątpliwości. Jest to przede wszystkim plastik. Owszem Amerykanie dodali od siebie lekki satynowy odcień, do tego plecki wydają się milsze w dotyku (choć nie są powleczone gumą czy inną dodatkową powierzchnią). Przy mocniejszym nacisku jednak zaczyna lekko pracować co nie jest najlepsze. Mimo wszystko telefon pod względem jakości wykonania odbieram dobrze, choć liczyłem, że Motorola dorzuci coś od siebie ciekawszego w zakresie designu.
Od frontu otrzymujemy całkiem spory 6,5 calowy wyświetlacz, który centralnie przy górnej belce umiejscowiony ma niewielki otwór na przedni aparat. Nad nim znajdziemy głośnik do rozmów, który również funkcjonuje jako multimedialny za co należy się plus. Jak zwykle najwięcej elementów upchnięto na krawędziach urządzenia i tak idąc od prawej znajdziemy dwa przyciski. Jeden przedzielony na dwa mniejsze i te służą regulacji głośności. Poniżej z kolei umiejscowiony klawisz power, który funkcjonuje jak power i ma zintegrowany czytnik linii papilarnych. Vis a vis umieszczono tackę na kartę SIM. Jednak najwięcej elementów zaimplementowano na dolnej krawędzi. Tutaj jest ich aż gęsto. Czyli idąc od lewej wyjście słuchawkowe mini jack 3,5 mm, dalej mikrofon do rozmów, a także wyjście USB typu C oraz główny głośnik multimedialny. Między poszczególnymi elementami dodatkowo Motorola wcisnęła niezbędne oznaczenia i certyfikat. Na ostatnie górnej krawędzi mamy umiejscowiony tylko drugi z mikrofonów. Plecki urządzenia to niezbyt duża wyspa na aparaty, która mieści dwa oczka. Dodatkowo mamy również diodę doświetlającą LED. Tak właściwie jeśli chodzi o plecki telefonu to byłoby tyle. Ogólnie pod względem wykonania Motorola Moto G54 Power Edition nie wyróżnia się niczym szczególnym, to po prostu solidny telefon. Dodam na koniec, że telefon ma wsparcie dla certyfikatu IP52, czyli chroni przed podstawowym zachlapaniem.
Ekran
W przypadku Motorola Moto G54 Power Edition amerykański producent zaimplementował ekran o przekątnej 6,5 cala, który został wykonany w technologii IPS TFT. Dodatkowo działa w maksymalnej rozdzielczości Full HD+ czyli 1080×2400 pikseli co daje zagęszczenie pikseli na 405 ppi. Nie mogło zabraknąć w niższej półce również wyższego odświeżania ekranu. Tutaj mamy dobre 120 Hz. Na papierze całość wygląda naprawdę ok i w praktyce przekłada się na całkiem niezłą jakość wyświetlanego obrazu. Szkoda, że Motorola nie pokusiła się na zaimplementowanie AMOLEDu, wówczas ten skok byłby zauważalny. Powiem szczerze, że z całego zestawu najsłabiej wygląda maksymalna jasność. Tutaj w porównaniu do konkurencji całość wygląda po prostu blado. Biel jest przyszarzona (dodam, że nie jest włączony tryb ochrony wzroku czy nocny), ale przy większym naświetleniu czytelność ekranu zauważalnie spada, co było problemem przede wszystkim w AMOLEDach. W przypadku tego modelu nie mam jeszcze dodatkowego trybu AoD czyli Always on Display. Z opcji konfiguracji znajdziemy te podstawowe zmieniające między innymi nasycenie kolorów czy odświeżanie ekranu. Nie mogło zabraknąć również trybu ciemnego, ale tych opcji nie jest przesadnie dużo i to raczej jest już standard wśród urządzeń mobilnych. W przypadku reakcji na dotyk nie mam uwag. Telefon reaguje dosyć szybko na wszelkie polecenia i nie ma problemu dokładnością działania. Warto również dodać, że jeśli chodzi o ramki to szczególnie ta dolna jak i górna są dosyć szerokie i nie są symetryczne. Dolna jest tak zwanym podbródkiem który nie pojawia się, albo pojawia się w znacznie okrojonym zakresie we flagowym modelach.
Bateria
Dopisek do nazwy telefonu Power Edition zobowiązuje, dlatego też w przypadku testowanego egzemplarza mamy powiększoną baterię do 6000 mAh. Te dodatkowe 1000 mAh robią różnicę w codziennym korzystaniu z telefonu, bowiem podczas pracy miałem możliwość wyciągnięcia bez większych problemów około dwóch dni działania. Oczywiście zakładam tutaj standardowe korzystanie z telefonu czyli trochę słuchania muzyki, przeglądanie internetu, social media i kilka rozmów czy SMSów. Wówczas jak najbardziej osiągalny i przy tym powtarzalny jest wynik dwóch dni. Przy intensywniejszym korzystaniu z telefonu trzeba się liczyć ze zmniejszeniem tego wyniki do około półtora dnia. Motorola Moto G54 Power Edition wspiera technologię szybkiego ładowania do 33 W, więc podczas testów naładowanie do 100% telefonu zajmowało mi nieco ponad półtorej godziny czasu. Wynik niezły choć w porównaniu do niektórych flagowców, gdzie przekraczało całość 100 W czy 150 W to co najmniej skromny. Mimo wszystko nie mam do czego się przyczepić w kontekście baterii, bo efekt jej powiększenia pojemności jest odczuwalny dla samego użytkownika.
Aparat
Do naszej dyspozycji amerykański producent dorzucił dwa główne aparaty. Pierwszy to 50 Mpx jednostka z jasnością obiektywu f/1.8. Natomiast drugi do pary to mniejsze oczko, bo to szerokokątny 8 Mpx i świetle f.2.2. Na froncie standardowo 16 Mpx aparat do selfie. Pod względem wykonywanych zdjęć cóż jest mocno przeciętnie. Mamy dużo zdjęć, które wyszły tak sobie. Nawet przy względnie dobrym oświetleniu. Inne są też odczucia związane ze zdjęciami z gorszym oświetleniem. To już drastycznie spada jakość zdjęć. W przypadku filmów jest dosyć podobnie choć zaskakuje w tym wypadku bardzo mała ilość opcji związanych z nagrywaniem filmów. Po pierwsze nie mamy możliwości wyboru rozdzielczości nagrywania. Jest tylko Full HD w 30 lub 60 klatkach. Trochę mało, pod tym względem liczyłem na więcej, chociaż podstawowe 4K, choć nie wiem czy przy tej optyce jakość nagrań by zauważalnie się poprawiła. Aparat niestety w Motorola Moto G54 Power Edition zauważalnie kuleje.
Oprogramowanie
Telefon działa pod kontrolą systemu sygnowanego zielonym robocikiem oznaczonym numerem trzynaście. Rozczarowujące jest brak najświeższej wersji Androida. Tym bardziej, że ostatnia wersja systemu zadebiutowała już dobre kilka miesięcy temu, a konkurencja chociażby przy realme C67 dodało Androida 14. Szkoda, bo tutaj aż się prosi o takie rozwiązanie. W przypadku łatki zabezpieczającej datowana jest ona na listopad ubiegłego roku i tutaj wynik jest nieco lepszy. Najpewniej za jakiś czas Motorola Moto G54 Power Edition otrzyma łątkę do najnowszej wersji systemu sygnowanego zielonym robocikiem. Inna sprawa jeśli chodzi o samo oprogramowanie. Tutaj przede wszystkim króluje goła wersja systemu więc nie mamy żadnych udziwnień, choć pojawiło się więcej dodatkowego oprogramowania, które osobiście, aż nie tak bardzo jest mi potrzebne przy codziennym korzystaniu z telefonu. Wśród nich znajdziemy przeglądarkę Operę, a także i przede wszystkim Temu i Roayl Match. Liczę, że mimo wszystko Motorola nie będzie szła tą drogą i nie będzie przesadnie rozbudowywać preinstalowanych aplikacji na swoich telefonach.
Screenshot_20240204-214957
Screenshot_20240204-215004
Screenshot_20240204-215034
Screenshot_20240204-215103
Screenshot_20240204-215125
Screenshot_20240204-215203
Screenshot_20240204-215208
Screenshot_20240204-215218
Screenshot_20240204-215226
Screenshot_20240204-215247
Screenshot_20240204-215253
Screenshot_20240204-215354
Multimedia
W przypadku multimediów mamy przede wszystkim bardzo dobre działanie związane z dźwiękiem. Bo coraz rzadziej można znaleźć wyjście słuchawkowe mini jack 3,5 mm, a tutaj jest, dodatkowo dwa głośniki multimedialne w stereo oraz dodatkowo technologia Dolby Atmos również podbija stawkę. Dźwięk w Motorola Moto G54 Power Edition stoi na dobrym poziomie. W przypadku samego ekranu nie jest już tak różowo. Brakuje mi przede wszystkim wyższej jasności, ale z drugiej strony mamy 120 Hz odświeżanie ekranu. Tak ogólnie rzecz biorąc prócz kilkoma rozwiązaniami związanymi z dźwiękiem i muzyką Motorola Moto G54 Power Edition nie wyróżnia się niczym szczególnych.
Wydajność oraz gry
W przypadku testowanego egzemplarza mam wrażenie, że moc obliczeniowa jest dosyć ograniczona. Sercem telefonu jest układ MediaTeka Dimensity 7020, więc średniopółkowiec. Podczas standardowego korzystania z telefonu tak właściwie użytkownik nie może narzekać. Nie ma telefon najmniejszych problemów z płynnością. Widać od czas do czasu, że Motorola Moto G54 Power Edition musi chwilę pomyśleć, ale mimo wszystko nie jest to w żaden sposób irytujące czy męczące. Jeśli chodzi o wyniki benchmarków są takie sobie, ale w tym wypadku nie zawsze ma to odzwierciedlenie w codziennymi korzystaniu z telefonu.
Łączność
Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że najnowszy smartfon Motorola Moto G54 Power Edition jest wyposażony w moduł 5G, ale także standardowe jak Wi-Fi czyli Bluetooth 5.1. Nie mogło zabraknąć NFC. Wszystkie te moduły działają bez najmniejszych problemów i podczas testów nie miałem z nimi żadnych problemów. Jeśli chodzi o jakość rozmów tutaj również nie zastrzeżeń. Zarówno mniej jak i rozmówcę było słuchać bardzo dobrze.
Podsumowanie
Motorola Moto G54 Power Edition to telefon dla tych, którzy poszukują telefon z pojemną baterią. z drugiej strony otrzymujemy przeciętnie wydajny układ, aż 12 GB pamięci RAM i 5G oraz taki sobie aparat. Wydaje się, że smartfon Motoroli jest mocno nierówny, a nie sprzyja mu cena – 1199 zł wydaje się po prostu mało atrakcyjna.