Xiaomi w swoim portfolio ma całkiem sporo różnej maści urządzeń, które co chwile uzupełnia o kolejne modele czy generacje. Jakiś czas temu miałem okazję testować najnowsze smartfony z linii POCO X6. Teraz przyszła kolej na następne rozwiązanie. Tym razem innej submarki od chińskiego producenta czyli Redmi. Mowa konkretnie o słuchawkach TWS, które można powiedzieć są ze średniej półki cenowej. Dodając przy tym kilka rozwiązań, które znamy najczęściej z droższych urządzeń. Jak sprawują się w praktyce najnowsze słuchawki TWS od chińskiego producenta? Przekonacie się czytając poniższą recenzję.
Zawartość pudełka oraz specyfikacja
Pudełko jak przystało na słuchawki jest małe i mobilne. Nie jest dużych rozmiarów. W zewnętrznym opakowaniu dominuje przede wszystkim biel, z dużą grafiką sprzętu na froncie. W zestawie prócz etui i słuchawek, mamy krótki kabel służący do ładowania urządzenia, a także dodatkowe gumki do pchełek, by móc w łatwy sposób dopasować je do własnych uszu. Nie mamy żadnego dodatkowego etui na urządzenie, które chroniłoby to właściwe przed zarysowaniem, ale nie spotkałem się z takowym w żadnym z podstawowych zestawów u konkurencji.
Jakość wykonania oraz design
Słuchawki na pierwszy rzut oka niczym szczególnym się nie wyróżniają. Prosta, zaoblona bryła, która podzielona jest na dwie części. Górne wieczko jest gładkie. Z kolei dolna część to również plastik, ale z delikatną fakturą skóry. Powiem szczerze, że początkowo dziwił mnie ten efekt. Dlaczego producent nie „pociągnął” faktury skóry również na wieczko? Tego niestety nie wiemy. Natomiast później się przyzwyczaiłem się do tego rozwiązania. Miałem okazję testować czarną wersję słuchawek, więc tutaj pod tym względem chiński producent nie szczególnie się wyróżnił. Ot, co standardowe rozwiązanie. Co do samych słuchawek. Mają one niewielki „kijek”, który ma jeden „ficzer” designerski. Pełnią one również formę paneli dotykowych, dzięki którym możemy w łatwy sposób zarządzać słuchawkami. Panele te na pchełkach są pokryte grafiką imitującą marmur. Wygląda to ciekawie, choć mam wątpliwość czy pasuje do tego typu rozwiązania, ale to już bardziej sprawa gustu. Same słuchawki są małe i poręczne. Nie są też ciężkie, więc nawet dłuższe stosowanie nie sprawia dyskomfortu. Osobiście korzystałem z nich nawet po dobrych kilka godzin dziennie i mnie nie męczyły. Pod tym względem nie mogę złego słowa powiedzieć. Wszystkie elementy są wykonane z plastiku, ale jest on dobrej jakości. Nie ma mowy by cokolwiek skrzypiało czy pojawiały się jakieś luzy. Jedyne co to dodałbym gumę wokół zamknięcia wieczka, tak by przy zamykaniu słuchawek nie było aż tak głośnie.
Od frontu otrzymujemy prosty design wraz z dłuższą diodą informującą o statusie działania słuchawek. Świeci ona na biało i dosyć mocno „daje po oczach”, choć powiem szczerze, że wolałbym nieco delikatniejszy LED i mniej rzucający się w oczy, ale to podobnie jak pozostałe rozwiązania również sprawa typowo designerska i gustu. Od spodu z kolei mamy wyjście USB typu C, które służy do ładowania całego etui. Słuchawki są pozbawione wszelkich fizycznych klawiszy, przycisków. Nie ma też dodatkowych diod. Pod względem designu jest dosyć proste, choć powiem że takie rozwiązania mogą się po prostu podobać.
Jakość muzyki
Specyfikację muzyczną słuchawek znajdziecie wyżej. Zakładając, że są to słuchawki TWS za niespełna 300 zł czyli można powiedzieć średnia półka cenowa. Jednak mamy zarówno ANC jak i kodeki z wyższej półki może to świadczyć o naprawdę przyjemnym brzmieniu. Tak właściwie jest za 300 zł otrzymujemy słuchawki, które grają dobrze. Dla tych, którzy nie są koneserami myślę, że w zupełności wystarczą. Bas jest, efekt przestrzenności dźwięku również można zaliczyć na plus. Miałem z nich okazję korzystać przez dwa tygodnie i byłem zadowolony z jakości dźwięku. Owszem komunikacji miejskiej nie mogę zawsze dosłuchać się wszystkich dźwięków, ale tutaj przechodzę do drugiego aspektu, który nie zawsze jest implementowany w rozwiązania w tej półce cenowej. Mam tutaj na myśli ANC, które jest i działa naprawdę przyzwoicie. Na tyle, że różnica pomiędzy włączonym ANC, a bez niego jest naprawdę bardzo duża. Test z reguły wykonuje jeżdżąc tramwajem do pracy, i tutaj pokazuje, że dźwięki są nieźle tłumione. Temu rozwiązaniu sprzętowemu dodatkowo jeszcze pomaga bardzo dobre tłumienie dźwięków pasywne, ale to już wynika stricte z dobrego dopasowania słuchawek do małżowin usznych. Całość działa i sprawdza się naprawdę dobrze i nie mam pod tym względem najmniejszych uwag. Na pewno na plus trzeba również dodać zastosowanie kodeków z wyższej półki czyli L2HC oraz LDAC, które w tym wypadku spisują się dobrze. Xiaomi pod tym względem również plusuje.
Oprogramowanie
Do naszej dyspozycji chiński producent udostępnił aplikację Xiaomi Earbuds, która bardzo dobrze wspiera działanie samych słuchawek. Aplikacja działa naprawdę sprawnie i szybko wyłapuje działanie słuchawek. Komunikuje się z nami w języku polskim, więc nie ma najmniejszych problemów z jej obsługą. Druga sprawa dotyczy szybkości działania samej słuchawek. Nie mam tutaj żadnych zastrzeżeń, całość działa bez problemów. Jakie możliwości daje nam aplikacja? Przede wszystkim personalizacyjne. Począwszy od swobodnego przełączania się pomiędzy różnymi trybami redukcji szumów, przez personalizację gestów (do wyboru mamy kilkukrotne tapnięcie w słuchawkę czy dłuższe jej przytrzymanie). Oczywiście możemy również przez aplikację bez problemów zaktualizować słuchawki do najnowszej wersji oprogramowania.
Bateria
To kolejny ważny element każdego mobilnego urządzenia. Nie inaczej jest w przypadku słuchawek, a w szczególności typu TWS, które bez zasilania nie podziałają w ogóle. Jak to wygląda w przypadku Redmi Buds 5 Pro? Na papierze zyskujemy 10 godzin działania bez etui i dodatkowo 28 godzin zakładając wykorzystanie etui. Sumarycznie 38 godzin to naprawdę bardzo dobry wynik. Przekładając to na pojemność ogniw słuchawek to mamy 54 mAh oraz 480 mAh etui. Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że on nie dotyczy korzystania z ANC i kodeków z wyższej półki. Korzystając ze słuchawek na co dzień z maksymalnym mocą tłumienia dźwięków otoczenia to uzyskiwałem wynik około 6-7 godzin, dodając do tego około 25 godzin z etui. Sumarycznie mamy około 32 godzin całkowitego działania. Myślę, że taki wynik powinien wystarczyć. Ładowanie raz na trzy tygodnie jest ok i nie jest męczące. Co do ładowania niestety ładowania indukcyjnego czy zwrotnego nie uświadczymy. Pozostaje nam jedynie poprzez kabel USB typu C. Nie jest to nic strasznego, ale liczyłem po cichu że również w tym aspekcie chiński producent nas pozytywnie zaskoczy.
Łączność
Redmi oddało nam do dyspozycji standardową łączność Bluetooth w wersji 5.3, czyli niskonapięciowe Bluetooth, który przy codziennym korzystaniu jest jak najbardziej wystarczające i właśnie z niego najwięcej użytkowników korzysta. Alternatywy nie mamy, ale w przypadku słuchawek typu TWS po prostu innej opcji nie ma. Co do zasięgu działania i jakości połączenia również nie mam większych zastrzeżeń. Słuchawki mają dobry kilkumetrowy zasięg, choć trzeba pamiętać, że może na niego wpływać wiele czynników zewnętrznych.
Podsumowanie
Słuchawki Redmi Buds 5 Pro to rozwiązanie, które będzie na pewno odpowiadać tym, którzy poszukują dobrze brzmiących słuchawek (oczywiście w ramach średniej półki cenowej), które mają lepsze kodeki i długie działanie na jednym ładowaniu. Owszem brakuje nieco ładowania indukcyjnego czy kilku drobnych bolączek. Mimo wszystko za niespełna 300 zł Redmi Buds 5 Pro to świetna opcja zakupu słuchawek typu TWS.