Ostatniej tygodnie przyniosły dla mnie bardzo ciekawy zestaw urządzeń do testowania. Po dobrych kilku latach przerwy na sklepowych półkach powróciła na sklepowe półki marka ZTE, którego przedstawiciela z budżetowej wersji czyli ZTE Blade A53 miałem okazję właśnie testować, później Honor ze swoim Magic 5 Lite. Teraz miałem okazję przetestować najnowszego flagowca od tajwańskiego producenta czyli Asus Zenfone 10. Urządzenia tajwańskiego producenta również przez dłuższy czas nie miałem okazji testować dlatego też z miłą checią nadrobiłem wszelkie zaległości.
Zawartość pudełka oraz specyfikacja
Jak przystało na flagowca do naszej dyspozycji tajwański producent udostępnił pudełko wykonane z twardego kartonu zachowane w jasnej, szarej kolorystyce. Co znajdziemy w środku? Przede wszystkim samo urządzenie. Do tego dochodzi szybko ładująca ładowarka wraz odczepialnym kablem USB typu C, a także proste plastikowe etui. Oczywiście nie mogło zabraknąć przy tym zestawu papierlogii, ale to już swego rodzaju standard. Co do jakości poszczególnych elementów nie mam większych uwag. Całość pod tym względem nie odbiega od tego do czego zdążył nas przyzwyczaić Asus, a także konkurencja.
W przypadku specyfikacji mamy do czynienia z flagowym rozwiązaniem. Sercem telefonu jest układ Qualcomma czyli Snapdragon 8 Gen 2 wraz z zależności od wersji 8/256GB lub 16 GB/512 GB. Miałem okazję testować tę drugą wersję, z mocniejszym wariantem. Jeśli chodzi o resztę specyfikacji mamy niewielki 5,92 wyświetlacz AMOLED, który pracuje w maksymalnej rozdzielczości 1080×2400 pikseli i daje zagęszczeni pikseli na poziomie 447 ppi. Producent zaimplementował jeszcze ogniwo o pojemności 4300 mAh wraz technologią szybkiego ładowania – przewodowe do 33 W oraz bezprzewodowe do 15 . Podwójny aparat główny 50 Mpx oraz 13 Mpx szerokokątny i 32 Mpx od frontu. Pełną specyfikację Asusa Zenfone 10 znajdziecie w tabelce poniżej.
Jakość wykonania oraz design
Dla tych, którzy poszukują flagowego telefonu w niewielkich rozmiarów ostatnie lata nie przynosiły wielkiej rewolucji. Tak na odbiorą sprawę zostają trzy urządzenia czyli linia Asus Zenfone 10, Xiaomi 13 w wersji podstawowej i Galaxy S23. Jak w takim razie wypada pod względem designu i jakości wykonania najnowszy flagowiec tajwańskiego producenta? Przede wszystkim faktycznie jest kompaktowy, bo mamy tak właściwie 5,92 calowy ekran czyli najmniejszy z całej trójki, ale pod względem wielkości nie ma aż taki dużych różnic w wielkości. Przede wszystkim za sprawą całkiem sporych ramek i grubości. Telefon nie należy do najszczuplejszych i ma 9,4 mm grubości. Dla porównania Galaxy S23 to 7,6 mm, a Xiaomi 13 7,98 mm. Różnica jest spora i to czuć. Przez to telefon mimo niewielkich rozmiarów nie wydaje się zbyt minimalistyczny czy smukły. Brakuje mu trochę do konkurencji pod tym względem. Choć pod względem stylistycznym Asus Zenfone 10 mocno przypomina Galaxy S23, który ma proste krawędzie bez większych krągłości. Prócz prostych krawędzi mamy dosyć mocno wystające plecki, które są pokryte miłą w dotyku gumą, dzięki czemu całość sprawia bardzo dobre wrażenie. Wszystkie elementy są bardzo dobrze spasowane i nie ma mowy by cokolwiek skrzypiało nawet pod większym naciskiem. Co ciekawe plecki telefonu Asusa Zenfone 10 można wykorzystać do gestów. Są one dwa – dwukrotne naciśniecie i potrójne. Pierwsze umożliwia nam zrobienie szybko screena, natomiast drugi gest daje nam dostęp do aparatu. Działa to różnie i trzeba się do tego przyzwyczaić, ale po nauczeniu się tych gestów jest to dosyć wygodne i przydatne.
Od frontu mamy średniej wielkości ekran o przekątnej 5,92 cala. Przedni obiektyw aparatu znajduje się nie na środku lecz po lewej stronie. Przy górnej krawędzi mamy z kolei głośnik do rozmów. Jednak jak to bywa w przypadku smartfonów najwięcej elementów umieszczono na krawędziach urządzenia. Idąc od prawej mamy dwa fizyczne przyciski, górny dłuższy służący regulacji głośności, a nieco niżej power w którym mamy zintegrowany czytnik linii papilarnych. Z przyciskiem power powiązane jest dodatkowo tzw. Zen Touch czyli możliwość wykorzystania tego klawisza również w formie gestów. Dwukrotne dotknięcie włącza nam wprowadzenie głosowe. Długie przytrzymanie wyłącza urządzenie, a przeciągnięcie palca po przycisku umożliwia nam szybkie podejrzenie powiadomień. Kolejne ciekawe rozwiązanie, którego próżno szukać u konkurencji. Po kilku dniach korzystałem z niego bezwiednie. Vis a vis nie znajdziemy żadnych elementów. Górna krawędź to z kolei wyjście słuchawkowe mini jack 3,5 mm, a także jeden z mikrofonów. Na dolnej znajdziemy tackę na kartę SIM, a także drugi z mikrofonów, wyjście USB typu C, a także głośnik multimedialny. Plecki smartfona to z kolei dwa duże wystające obiektywy aparatów, które każdy od siebie jest osobny. Co może się podobać lub nie, a także dioda doświetlające LED. Prócz tego na telefonie nie znajdziemy żadnych innych dodatków.
Ekran
Asus Zenfone 10 został wyposażony w niezbyt duży 5,9 calowy ekran, który został wykonany w technologii AMOLED. Działa on z maksymalną rozdzielczością Full HD+ czyli 1080×2400 pikseli, co daje zagęszczenie na poziomie 446 pikseli. Do tego oczywiście nie mogło zabraknąć również wsparcia dla wyższego odświeżania ekranu do 144 Hz. Na papierze całość wygląda naprawdę dobrze. W praktyce jest również dosyć ok, choć np. ramki wokół wyświetlacza szczególnie ta dolna jest dosyć duża. Szkoda, że tajwański producent lepiej pod tym względem nie wykorzystał potencjału związanego z tym telefonem. Inna sprawa, że mamy do czynienia z flagowcem, więc również mamy szkło ochronne Gorilla Glass Victus, dzięki czemu możemy mieć pewność, że zarysowanie ekranu jest naprawdę cięższe. Co do jakości wyświetlanego obrazu nie mam większych uwag. Całość pod tym względem ma wygląda naprawdę nieźle. Mamy dobrze odwzorowane kolory, do tego jeszcze głęboka czerń to wszystko całkiem nieźle się spina. Jeśli chodzi z kolei o samo oprogramowanie to do naszej dyspozycji zostało oddane kilkanaście różnych opcji związanych z personalizacją wyświetlacza. Wśród opcji znajdziemy dużo funkcji między innymi możliwość zmiany odświeżania, rozdzielczości czy modyfikacji trybu AoD. Opcji jest naprawdę sporo i myślę, że bez przeszkód każdy znajdzie cos dla siebie i będzie w stanie skonfigurować ekran pod siebie.
Bateria
Do naszej dyspozycji tajwański producent udostępnił ogniwo o 4300 mAh co na tle np. Galaxy S23 czy Xiaomi 13 wypada nieźle. Więcej niż w propozycji Samsunga, ale mnie niż Xiaomi. Do tego oczywiście nie mogło zabraknąć technologii szybkiego ładowania o mocy maksymalnej 33 W, a także ładowania indukcyjnego 15 W. Jak telefon pod tym względem działa na co dzień? Cóż nie jest żadnym zaskoczeniem, że całość wytrzymuje około półtora dnia działania, gdy ograniczymy nieco część elementów telefonu możemy zyskać nawet do dwóch dni działania. Jest to dobry wynik, ale trzeba wziąć pod uwagę, że nie wybija się w jakiś znaczący sposób w porównaniu do konkurencji. Jeśli chodzi o szybkość ładowania mamy tutaj raczej niezbyt przesadnie szybkie ładowanie, bo musimy czekać nawet półtorej godziny. Sporo w porównaniu do telefonów, które naładujemy w około 20 minut. Oczywiście smartfon sporo różnych dodatkowych rozwiązań, które będą wpływać na dodatkowe opcje związane z ładowaniem, ale to co zdążyłem zauważyć podczas testów to fakt, że dosyć mocno się nagrzewa mimo, iż nie jest ładowany z jakąś zatrważającą szybkością. Poniżej znajdziecie wyniki benchmarków baterii.
Aparat
W przypadku najnowszego flagowca tajwańskiego producenta mamy do czynienia z aparatami głównym 50 Mpx od Sony IMX766 o świetle f/1.9 oraz 13 Mpx szerokokątny. Frontowe oczko to 32 Mpx jednostka. Jednak to główny aparat nas najbardziej interesuje ten przy dobrych warunkach oświetleniowych radzi sobie naprawdę nieźle. Zdjęcia są dobrej jakości z dużą ilością szczegółów, mamy ładne odwzorowanie kolorów, choć czasem odnoszę wrażenie, że AI miesza w tym aż za dużo. Mimo wszystko to nie jest topka fotograficznych smartfonów dostępnych aktualnie na sklepowych półkach. W przypadku zdjęć nocnych jest również dobrze, choć zaczynają się już pojawiać szumy i wygląda to po prostu przeciętnie. W przypadku nagrań wideo największą nowością jest 6-osiowa gimbalowa stabilizacja obrazu. Tutaj mamy dwa tryby adaptacyjna stabilizacja oraz HyperSteady, pierwszy działa przy wszystkich ustawieniach jakościowych aż po 8K, natomiast HyperStedy to już tylko Full HD. Trochę szkoda, że 4K się nie złapało, ale ograniczenia przy stabilizacji obrazu zawsze były. Jak ten „ficzer” działa w praktyce? Cóż po kilku próbach faktycznie stabilizacja jest bardzo dobra, może nie jak gimbal z prawdziwego zdarzenia, ale na tyle, że filmy kręcone z ręki i przy tym chodzone nie mają dodatkowych wstrząsów. Ciekawe rozwiązanie, choć powiem szczerze, że wykorzystają go w pełni tylko nieliczni. W przypadku oprogramowania tajwański producent nie wprowadzał większej rewolucji. Wszystkie najważniejsze opcje mamy zawsze pod ręką. Poniżej znajdziecie galerię zdjęć i filmów wykonanych przy pomocy Asusa Zenfone 10.
Oprogramowanie
Asus Znefone 10 działa pod kontrolą najnowszej stabilnej wersji systemu sygnowanego zielonym robocikiem oznaczonym numerem 13, którego możemy choć nie musimy uruchomić zarówno w wersji „gołej” jak i po optymalizacjach tajwańskiego producenta. Powiem szczerze, że rozwiązania między sobą jakoś diametralnie się nie różnią. W opcjach można znaleźć listę konkretnych zmian i przełączać się między innymi. Ogólnie można powiedzieć, że tajwański producent w przypadku swojego oprogramowania nie wprowadzał znaczących zmian to raczej kosmetyka. W tej wersji optymalizowanej przez Asusa nie mamy dodatkowych preinstalowanych aplikacji, więc to można zaliczyć na plus. Tak po za tym nie mam do czego się za bardzo przyczepić jeśli chodzi o samo oprogramowanie, modyfikacje są niewielkie i na pierwszy rzut oka nakładka Asusa jest praktycznie niezauważalna. To moim zdaniem znacznie lepsze podejście niż pójście w stronę telefonów przeładowanych już na starcie grami czy innymi aplikacjami, nie daj Boże reklamami. Tutaj jest czysto i schludnie i to się ceni.
Screenshot_20230807-152647_Setup_Wizard
Screenshot_20230807-153451_System_update
Screenshot_20230807-153910_Camera
Screenshot_20230807-154118_Settings
Screenshot_20230807-154127_AsusBackTap
Screenshot_20230807-154216_Settings
Screenshot_20230807-154235
Screenshot_20230807-154359_Settings
Screenshot_20230807-154411_Settings
Screenshot_20230807-154430_System_color_scheme
Screenshot_20230807-154436_Settings
Screenshot_20230807-174901_Smart_key
Screenshot_20230820-124425_Settings
Screenshot_20230820-124553_Mobile_Manager
Screenshot_20230820-124558_Game_Genie
Screenshot_20230820-124841_ASUS_Launcher
Screenshot_20230820-124846_ASUS_Launcher
Screenshot_20230820-124530_Settings
Czytnik linii papilarnych
W przypadku czytnika mamy do czynienia z integracją z klawiszem power. Nie jest to rozwiązanie, które najczęściej stosuje się we flagowych telefonach, bo jednak w tych droższych rozwiązaniach zdążyliśmy się przyzwyczaić do tego, że mimo wszystko mamy czytnik pod ekranem. Tutaj jest on w przycisku power, możliwe również przez to, że ten przycisk reaguje również na dodatkowe gesty. W każdym razie nie mam zastrzeżeń co do działania urządzenia i czytnika linii papilarnych. Po konfiguracji, która nie trwa długo (wystarczy kilkukrotnie zeskanować nasz palec) całość dzieje się sama. Po chwili od przyłożenia palca od czytnika możemy zacząć z niego korzystać. Całość działa bez zarzutów.
Multimedia
Do naszej dyspozycji tajwański producent udostępnił praktycznie pełny zestaw związany z multimediami. Mamy podwójny głośnik stereo. Jeden co prawda w dwóch rolach zarówno multimedialnej jak i do rozmów (mowa o tym na górze przy krawędzi urządzenia). Drugi już standardowy. Całość pod względem jakości muzyki stoi na dobrym poziomie. Nie mamy tutaj pod tym względem zbyt dużej ilości opcji personalizacji, ale są podstawy. Do plusów można zaliczyć z całą pewnością wyjście słuchawkowe mini jack 3,5 mm. Co do jakości obrazu, notcha niestety nie udało się uniknąć co jest minusem. Z drugiej jednak strony mamy dobrą jakość wyświetlanego obrazu, więc całość bardzo dobrze współgra.
Wydajność oraz gry
Zenfone 10 to urządzenie zdecydowanie z najwyższej półki. Do naszej dyspozycji tajwański producent udostępnił najświeższy układ Qualcomma czyli Snapdragona 8 Gen 2 wraz z 16 GB pamięci operacyjnej RAM (choć w sprzedaży są również inne wersje). Miałem okazję testować tę najmocniejszą, więc jest to również kawał bestii. Co do działania na co dzień nie mogę mieć uwag. Całość sprawdza się naprawdę bardzo dobrze. Aplikacje uruchamiają się bardzo szybko bez zbędnej zwłoki, a dodatkowo również nie ma problemów jeśli chodzi o działanie gier. Przez dłuższy czas z całą pewnością nie będzie to żaden problem. W przypadku większego obciążenia jednak trzeba wziąć pod uwagę jeden element, telefon zauważalnie się nagrzewa i zaczyna wówczas odbierać mu nieco mocy. Nie jest to może byt dobre zjawisko, ale relatywnie nie ma z tym większego problemu bo taki problem występuje dużo rzadziej niż u poprzedniej generacji tych układów mobilnych. Benchmarki wykonane przy pomocy Asusa Zenfone 10 znajdziecie poniżej.
Łączność
Nie jest dla nikogo zaskoczeniem, że najnowszy Zenfone został wyposażony w komplet modułów łączności bezprzewodowej. Mamy do naszej dyspozycji oddane Bluetooth, Wi-Fi wsparcie również dla 5G, a także Dual SIM. Nie mogło zabraknąć NFC. Podczas testów nie miałem problemów z żadnych z powyższych modułów. Te działały bez zarzutów. Jeśli chodzi z kolei jakość rozmów równie nie mam do czego się przyczepić. Podczas rozmów zarówno mnie jak i rozmówcę słychać bardzo dobrze.
Podsumowanie
Asus Zenfone 10 to udany smartfon. Na tle konkurencji wyróżnia się przede wszystkim kompaktowymi wymiarami, dzięki czemu nie ma szczególnej dużej konkurencji. Zmian w stosunku do poprzednika jest jak na lekarstwo i prócz mocniejszego procesora mamy wsparcie dla ładowania indukcyjnego. Mimo wszystko trochę mało tutaj nowości. Co do wyceny 4000 zł za podstawowy model to można powiedzieć standardowa cena za flagowiec, ale Asus nie ma tak mocnej karty przetargowej w postaci producenta sprzętu mobilnego stąd wątpię żeby z marszu mógł wygrać ten wyścig zbrojeń.