W swoim portfolio urządzeń mobilnych coraz więcej producentów sprzętu mobilnego decyduje się na wejście w rynek smart. Jednym z potężnych kategorii związanych z działaniem inteligentnych rozwiązań zdecydowanie są automatyczne odkurzacze, które oferują łatwe utrzymanie czystości w naszych domach i mieszkaniach. Stąd również bardzo duże zainteresowanie ze strony samych użytkowników jeśli chodzi tego typu rozwiązania. Przez ostatnie kilka tygodni miałem okazję testować jedno z najnowszych rozwiązań od koreańskiego producenta czyli model Jet Bot+.
Zawartość pudełka oraz specyfikacja
Już od samego początku pudełko robi bardzo duże wrażenie. Jest naprawdę duże, ale w środku znajdziemy wszystkie elementy i każdy ma swoje miejsce. Co znajdziemy wewnątrz pudełka? Całkiem bogaty zestaw, czyli prócz samego urządzenia wraz ze stacją dokującą mamy zapasowy zestaw filtrów, bocznej szczotki oraz worków na kurz. Każdego z tych elementów mamy po dwie sztuki, co jak najbardziej można liczyć na plus – dzięki czemu nie musimy się martwić początkowo o zapas elementów eksploatacyjnych. Później możemy je zakupić we własnym zakresie, a ich koszt to kilkadziesiąt złotych w zależności od elementu.
Design oraz jakość wykonania
Urządzenie jest wykonane w całości z plastiku, wygląda dosyć ciekawie, choć nie odbiega od standardów, jakie zostały wyznaczone przez dzisiejsze urządzenia autonomiczne. Czyli mamy dużą stację dokującą, która pomieści worek na kurz i nieczystości wyciągane z odkurzacza. Rozwiązanie znane już od dłuższego czasu i faktycznie na dłuższą metę całkiem wygodne. Na samej stacji nie mamy żadnych dodatkowych rozwiązań. Ot co jedynie odpowiednią klapę z przyciskiem, dzięki której dostajemy się do środka stacji i możemy wymienić worek, a także diodę informującą o stanie samej stacji.
W przypadku robota całość zachowana jest w kolorze białym z delikatnymi wstawkami szarymi. Wieżyczka radaru LIDAR jest dodatkowo pokryta szczotkowanym aluminium co ciekawie się komponuje z bryłą sprzętu. Idąc od frontu/góry mamy wcześniej wspomnianą „wieżyczkę” radaru LIDAR. Pod klapą znajdziemy z kolei pojemnik na nieczystości (w tym wypadku gdy w zestawie mamy stację dokującą nawet nie musimy tam specjalnie zaglądać). Na górze urządzenia znajdziemy jeszcze dwa klawisze pierwsze po lewej służy rozpoczęciu sprzątania lub jego zatrzymania. Drugi z kolei daje możliwość powrotu do bazy odkurzaczowi (jeśli gdzieś zatrzymaliśmy sprzątanie), a także jeśli jest zadokowany w stacji do opróżnienia nieczystości z samego odkurzacza. Już na samej krawędzi znajdziemy przełącznik on/of (duży fizyczny). Przednia część krawędzi to z kolei „zderzak”, który amortyzuje obijanie się odkurzacza o wszelkie domowe kąty. Dodatkowym elementem, który znajdziemy niemal przy samej krawędzi rozwiązania jest podłużna dioda informująca o stanie odkurzacza. Świeci ona na kilka kolorów między innymi biały (podczas odkurzania), zielony po naładowaniu w stacji i żółty podczas ładowania. Najwięcej jak to bywa w tego typu urządzeniach umieszczono pod spodem, zaczynając od kompletu gumowych kół, poprzez szczotkę główną oraz boczną, a także mamy zestaw czujników tak by odkurzacz nie spadł np. ze schodów. W tych elementach Samsung nie dodawał niczego czego byśmy nie widzieli już wcześniej, są to swego rodzaju standardy w takiej półce cenowej.
Pod względem jakości wykonania poszczególnych elementów nie mam większych uwag. Całość sprawdza się bardzo dobrze i podczas testów nie miałem problemów z jakością poszczególnych rozwiązań zaimplementowanych w odkurzacz Samsunga. Szkoda jedynie, że nie mamy możliwości zakupu czarnej wersji robota, bo nie wszystkim biała wersja odpowiada.
Oprogramowanie
Do użytkowania odkurzacza możemy wykorzystać aplikację SmartThings, którą znajdziemy za darmo zarówno sklepie Google Play jak i Apple App Store. Co ważne podobnie jak to ma miejsce w innych ekosystemach jak i tutaj w przypadku Samsunga pod tę aplikację możemy podłączyć całą gamę różnych sprzętów od koreańskiego producenta. Z całą pewnością na plus można zaliczyć fakt, że aplikacja jest w całości po polsku, więc można bez problemu z niej skorzystać. Jak wygląda sam proces konfiguracji? Podłączamy urządzenie do prądu, włączamy (mamy do tego przycisk na lewej krawędzi). Podłączamy urządzenie do naszej sieci Wi-Fi i z poziomu aplikacji cały proces konfiguracji jest ukończony. W przypadku poszczególnych opcji związanych ze sprzątaniem, nie ma ich szczególnie dużo, ot co możemy wybrać między innymi kilkoma trybami (całościowe, inteligentne i normalne) możemy zarządzać mapami czy ustawiać harmonogram. Na plus można zaliczyć również opcję włączenia powiadomień głosowych i są one w języku polskim. Jest również tryb rodzicielski by dziecko nie mogło włączyć urządzenia pod naszą nieobecność.
Screenshot_20230218_112858_SmartThings
Screenshot_20230218_112904_SmartThings
Screenshot_20230218_112917_SmartThings
Screenshot_20230218_112927_SmartThings
Screenshot_20230218_112941_SmartThings
Screenshot_20230218_112957_SmartThings
Screenshot_20230218_113008_SmartThings
Screenshot_20230218_113014_SmartThings
Jakość sprzątania
Na wstępie już trzeba zaznaczyć, że testowany egzemplarz nie ma w ogóle możliwości mopowania. Czy jest duży minus? Powiem szczerze, że nie większość urządzeń ze średniej półki nie mopuje przesadnie dobrze, więc tutaj jeśli miałoby to być średnie to lepiej że tej opcji nie ma. Dopiero najdroższe modele np. od Roborocka mają faktycznie większy sens z mopowaniem. Jeśli chodzi o samo sprzątanie nie mogę powiedzieć złego słowa. Urządzenie naprawdę bardzo dobrze wybiera wszelkie zabrudzenia i robi to naprawdę bardzo dobrze. W przypadku mojego mieszkania całość standardowo zajmuje niecałą godzinę około 50 minut ( powierzchnia według odkurzacza do sprzątania to 38 metrów, ale tutaj wartość jest mocno zaniżona konkurencyjne rozwiązania wskazują na około 50 metrów do sprzątania). Gdy włączymy tryb całościowego sprzątania sprząta przez cały czas aż do rozładowania czyli około półtorej godziny. Ładowanie w stacji jest dosyć długie i trwa około dwóch godzin. Będąc jeszcze przy sprzątaniu szczotka, którą zastosował Samsung jest trochę inna od tych, które miałem okazję zobaczyć u konkurencji. Przede wszystkim mamy znacznie krótsze włosie. Po drugie jest wyposażona w przecinak, dzięki któremu przecina wszelkie włosy, a te się „wkręcają” w głębienie na środku szczotki. Byłem sceptycznie nastawiony do takiego rozwiązania, ale nawet po kilku sprzątaniach robota nie musiałem czyścić szczotki, co przy zwykłej konstrukcji jest standardem. Szkoda jedynie, że Samsung nie poszedł o krok dalej i nie dał możliwości rozłożenia szczotki na kilka elementów, dzięki czemu wyciągnięcie włosów z zagłębień w których mają się zbierać zajmowałoby kilka sekund. W tym przypadku rozcinanie ich nożykiem tapicerskim wymaga chwili. W stacji jest zadokowany worek, który według producenta należy wymieniać co trzy miesiące, by go wymienić trzeba aktywować odpowiednią opcję w aplikacji.
Podsumowanie
Jet Bot + VR30T85513W to udana konstrukcja, którą aktualnie kupicie za około 2600 zł. Taka cena jest uzasadniona, ale początkowo gdy ten model pojawił się na sklepowych półkach kosztował znacznie więcej. Tak na dobrą sprawę jeśli chodzi o ten model nie mam do czego się przyczepić, choć z drugiej strony nie mamy w tym wypadku żadnego odkrywczego elementu, który by się wyróżniał na tle konkurencji.