Składane telefony zaczęły się pojawiać na sklepowych półkach już dobre kilka lat temu. Jednak przez ten czas nie zdobyły szczególnie szerokiej grupy fanów. To przede wszystkim ze względu na początkową bardzo wysoką cenę urządzeń. Dzisiaj sytuacja uległa poprawie i można kupić te modele składane nieco tanie. Również konkurencja jest większa. Motorola w 2020 roku wydała pierwszą generację składanego telefonu, a po dwóch latach zyskaliśmy drugą. Przez ostatnie trzy tygodnie miałem okazję ją testować. Jak sprawdza się w praktyce? Przekonacie się czytając poniższą recenzję.
Zawartość pudełka i specyfikacja
Powiem szczerze, że testując dziesiątek różnej maści urządzeń zawsze pierwsze wrażenie jest niezwykle ważne. Lubię jak od samego początku smartfon się wyróżnia. Z całą pewnością również to opakowanie, w którym otrzymujemy Motorolę Razr robi to co po prostu lubię – wyróżnia się. Przede wszystkim mamy całość zachowaną w czerni, ale mamy zarówno matowe wykończenie, jak i błyszczące elementy związane z nazwą smartfonu. Dodatkowo otrzymujemy magnetyczną klapkę, pod którą znajdziemy telefon. Całość wygląda naprawdę ciekawie i od razu wskazuje, że mamy do czynienie z telefonem nietuzinkowym. Innym niż inne. Co znajdziemy w środku? Prócz samego urządzenia mamy dwuczęściowe plastikowe etui, a także ładowarkę z kablem USB typu C. Minimum jest chociaż zakładając, że telefon kosztuje około 6000 zł chciałoby się dodać chociaż zestaw słuchawkowy. Choć i tak należy na plus zaliczyć etui. Co do jakości poszczególnych elementów nie mam uwag. Wszystkie elementy zestawu są wykonane z dobrej jakości materiałów i nie mam do czego się tutaj przyczepić.
W przypadku specyfikacji, również jest lepiej niż w poprzedniku. Przy pierwszej generacji Motorola poszła w specyfikację z mocnej, ale mimo wszystko średniej półki. W ubiegłorocznym modelu, Razr już jest pełną gębą flagowcem. Sercem telefonu jest układ Qualcomma Snapdragon 8+ Gen 1. Do tego dochodzi 8 GB pamięci operacyjnej RAM, a także 256 GB wbudowanej pamięci wewnętrznej. Główny wyświetlacz wewnętrzny to P-OLED 6,7 calowy pracujący w rozdzielczości 1080×2400 pikseli i odświeżaniu 144 Hz. Drugi mniejszy jest 2,7 calowy 800×573 pikseli. Specyfikację uzupełnia bateria o pojemności 3500 mAh oraz aparaty 50 Mpx i 13 Mpx oraz frontowy 32 Mpx. Całość pod względem specyfikacji jakoś mocno nie odstaje od aktualnej konkurencji z wyższej półki, a największy wyróżnik czyli składany wyświetlacz jest całkiem ciekawy, ale o nim nieco dalej. Poniżej znajdziecie tabelkę z pełną specyfikacją urządzenia.
Jakość wykonania oraz design
Jeśli chodzi o wygląd najnowszego składanego smartfona od Motoroli mam pewne wątpliwości. Urządzenie, jest całkiem sporych rozmiarów. Otrzymujemy duży wyświetlacz 6,7 calowy, ale też całkiem spore ramki, które mają amortyzować zamknięcie klapki. Samsung pod tym względem poszedł mocno do przodu redukując je niemal zera. W Motoroli Razr jest ona duża i mocno wypukła, przez co nie wygląda to najlepiej. Druga sprawa to zawias, jest nieco mniejszy niż u konkurencji, ale wydaje się, również znacznie mniej sztywny. Zawias jest mniej solidny. Nie wiem jak urządzenie będzie się sprawowało pod tym względem za rok czy dwa, ale obawiam się, że może być z tym w przyszłości problem. Pozostała część obudowy jest już bardziej standardowa, czyli wykonana z plastiku, z charakterystyczną fakturą. Druga część plecków to już ekran z dużą ramką i wyspą na aparat. Całość wykonana jest z dobrej jakości materiałów, ale ogólny design, cóż jest mało spójny i odnoszę wrażenie, że Motorola Razr to zlepek kilku rozwiązań, które nie do końca pasują do siebie. Szczególnie jeśli chodzi o plecki telefonu. Warto również wspomnieć, że telefon po maksymalnym rozłożeniu nadal nie jest idealnie płaski. Nie jest to coś by przeszkadzało w codziennym korzystaniu z telefonu, ale jest to zauważalne. Co ciekawe cała konstrukcja ma odporność na zachlapanie z poziomu certyfikatu IP52, zakładając, że to dosyć delikatne urządzenie to tutaj Motorola plusuje. Pod tym względem wynik jest lepszy od standardu wyznaczonego przez konkurencję.
Od frontu otrzymujemy duży 6,7 calowy wyświetlacz. Centralnie przy górnej belce znajdziemy przedni obiektyw aparatu, a także w ramce wokół wyświetlacza podwójny głośnik do rozmów. Standardowo najwięcej elementów umieszczono na krawędziach urządzenia. Na prawej znajdziemy idąc od góry dwa klawisze służące regulacji głośności, a także power wraz z zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych. Vis a vis z kolei umiejscowiono jedynie mikrofon. Dolna krawędź to tacka na kartę SIM, wyjście USB typu C, a także głośnik multimedialny. Na górnej krawędzi producent umiejscowił jedynie mikrofon. Plecki urządzenia to drugi – mniejszy z wyświetlaczy, choć i tak całkiem spory, a także wyspa na aparaty wraz z diodą doświetlającą LED.
Pod względem konstrukcyjnym widać, że szczególnie jeśli chodzi o ramkę wokół wyświetlacza i sam zawias, a tak właściwie jego solidność (bo fałda na ekranie jest mniejsza) Motorola jeszcze musi się trochę w tym kontekście nauczyć. Samsung pod tym względem lepiej dopracował swoje urządzenie.
Ekran
Główny, duży wyświetlacz jest o przekątnej 6,7 cala. Został wykonany w technologii P-OLED i pracuje w rozdzielczości Full HD+ wraz z taktowaniem 144 Hz. Na papierze wszystkie te parametry są na bardzo dobrym wysokim poziomie. W praktyce również trudno się do czegokolwiek przyczepić. Obraz wyświetlany jest dobrej jakości. Nie mam większych zastrzeżeń co do czerni czy maksymalnej jasności. Podobnie jak to ma miejsce w przypadku innych składanych telefonów mamy na środku ekranu w miejscu złożenia niewielkie wgłębienie. Nie jest to coś co by przeszkadzało w codziennym korzystaniu z telefonu, ale z redaktorskiego obowiązku trzeba ten element zaznaczyć. Na plus można zaznaczyć, że ta fałda jest mniejsza niż u konkurencji. Co do oprogramowania tutaj Motorola bardzo nie rozbudowywała możliwości telefonu i personalizacji. Mamy dostęp do typowo podstawowych rozwiązań typu możliwość zmiany odświeżania, czy włączenie trybu ciemnego. Nie ma otrzymujemy żadnych ustawień, których jeszcze nie znaliśmy do tej pory u innych producentów. Jednak drugim elementem, który zdecydowanie przydaje się w codziennym korzystaniu jest pewien bajer. Mowa o drugim mniejszym, zewnętrznym wyświetlaczu. Co do funkcjonalności i personalizacji. Ekran daje spore możliwości. Możemy odpalić na nim prostą grę (tę na wzór dinozaura z Google Chrome), a także kilka dodatkowych opcji takich jak sterowanie aparatem, odpowiednie dodanie skrótów. Opcji jest całkiem sporo, choć samych personalizacji możemy jedynie wybierać spośród kilku predefiniowanych motywów z delikatnymi możliwościami zmian. Przydałoby się tutaj więcej opcji personalizacji. Pod względem designu mamy dużą ramkę wokół tego ekranu co wygląda po prostu tak sobie.
Bateria
To, że producenci sprzętu mobilnego od dłuższego czasu niewiele zmieniają w kontekście pojemności baterii implementowanych w smartfonach wiemy już nie od dziś. Niestety nie wygląda na to, żeby coś się zmieniło w tym zakresie w najbliższej przyszłości miało zmienić. W Motoroli Razr 2022 producent zaimplementował ogniwo o pojemności 3500 mAh. W porównaniu do poprzednika jest naprawdę nieźle, ale nadal brakuje sporo w porównaniu do standardowych modeli nieskładanych. Często w takich rozwiązaniach można zobaczyć wyniki około 5000 mAh jeśli chodzi o pojemność ogniw. Jak sprawuje się ogniwo na co dzień? Dosyć przeciętnie. Jeden dzień to absolutne maksimum jakie jesteśmy w stanie wyciągnąć z tego urządzenia. Jak chcemy więcej pooglądać czy pograć to musimy się liczyć z doładowaniem ładowaniem urządzenia podczas dnia. W przypadku samego ładowania tutaj mamy maksymalnie moc 30 W. Co nie jest wynikiem jakimś szczególnie powalającym (konkurencja bez problemu przygotowuje rozwiązania na poziomie 120 W). Naładowanie telefonu do około 50% trwa jakieś 30-35 minut. W przypadku pełnego naładowania to około godzina i 15 min. Inna sprawa, że jeszcze pozostaje kwestia ładowania indukcyjnego. Takiego w Motoroli Razr 2022 nie uświadczymy, a szkoda. Zważywszy że ten model jest pozycjonowany przez Motorolę jako flagowiec.
Aparat
Motorola Razr 2022 to podwójny obiektyw. Główne oczko to jednostka 50 Mpx ze światłem f/1.88, drugi z aparatów to szerokokątny aparat 13 Mpx oraz f/2.2. Na froncie mamy 32 Mpx aparat. Jeśli chodzi o 50 Mpx nie ma żadnego większego zaskoczenia. Zakładając, że robimy zdjęcia w dobrym warunkach oświetleniowych mamy dobrej jakości zdjęcia. Gdy spada ilość światła, również znacznie spada jakość zdjęć. Pojawia się spora ilość szumów i znacznie mniej szczegółów. Warto również dodać, że bardzo często sytuację chce ratować sztuczna inteligencja przez co kolory są nienaturalnie podkręcone, a zdjęcia nocne mocno rozświetlone. Całość wypada tutaj mocno przeciętnie. Drugi z obiektywów również nie ma czym się szczególnym pochwalić. Robi zdjęcia gorsze od 50 Mpx oczka, a różnica między jednym jak i drugim obiektywem jest dostrzegalna gołym okiem. Podsumowując Motorola Razr 2022 zdecydowanie nie jest smartfonem fotograficznym, jest ogólnie ok, ale do dzisiejszych flagowców brakuje dużo. W przypadku nagrywania filmów poziom prezentuje bardzo podobny jak zdjęcia. Galerię zdjęć wykonanych przy pomocy Motoroli Razr 2022 znajdziecie poniżej.
Oprogramowanie
W momencie pisania recenzji Motorola Razr 2022 działa pod kontrolą systemu sygnowanego zielonym robocikiem oznaczonym numerem 12. Co ważne że w tym kontekście mamy zestaw łatek bezpieczeństwa datowany na styczeń bieżącego roku. Pod tym względem najbardziej brakuje najnowszej wersji Androida 13, który przecież od dobrych kilku miesięcy jest już dostępny w stabilnej wersji. Najpewniej update Motorola Razr 2022 otrzyma, ale przyjdzie nam chwilę na niego poczekać. Co do samego systemu to tak właściwie nie mamy dodatkowych preinstalowanych aplikacji. Motorola stara się pozostawić niemal w zupełności gołą wersję Androida co może przypaść do gustu i osobiście też wolę taką wersję niż przeładowany aplikacjami telefon. Wśród aplikacji znajdziemy program Motoroli, który umożliwi nam łatwiejsze poznanie telefonu. Najbardziej brakuje mi przy oprogramowaniu rozwiązań, które w szczególny sposób by wspierały działanie składanego ekranu np. łatwiejsze dzielenie ekranu, praca na dwóch aplikacjach równocześnie itd. Tutaj Motorola w żaden sposób nie podziałała nic więcej. Szkoda, bo do takich bajerów jest potencjał.
Screenshot_20230119-223748
Screenshot_20230119-223828
Screenshot_20230119-223909
Screenshot_20230119-223954
Screenshot_20230119-224000
Screenshot_20230119-224003
Screenshot_20230119-223828
Screenshot_20230119-223909
Screenshot_20230119-223801
Screenshot_20230119-223921
Screenshot_20230119-224010
Screenshot_20230119-224033
Screenshot_20230119-224038
Screenshot_20230119-224150
Screenshot_20230119-224153
Screenshot_20230119-224158
Screenshot_20230119-224215
Screenshot_20230119-224311
Multimedia
W przypadku multimediów mamy do czynienia z podstawowym zestawem bez większych fajerwerków. Czyli ekran składany, który można wykorzystać jako podstawkę, ale nie zawsze się to sprawdza jak by się mogło początkowo wydawać. Inna sprawa, że jeśli chodzi o całkiem spore ramki nie poprawiają one immersyjności. Nie ma również odpowiedniego wyjścia słuchawkowego mini jack 3,5 więc trzeba polegać jedynie na podstawowym Bluetooth, chyba że sami wykorzystamy do tego odpowiednią przejściówkę. Co do jakości dźwięku jeśli chodzi o głośniki to również nie ma większego szału. Mimo, iż producent zaprzągł technologię Dolby Atmos. Grają one przyzwoicie, co ważne jeden z głośników jest uniwersalny zarówno jest tym od rozmów, a także do multimediów. Co jest połowicznym rozwiązaniem.
Wydajność oraz gry
Motorola Razr 2022 to flagowiec szczególnie jeśli chodzi o podzespoły. Zyskujemy mocne bebeszki, czyli Snapdragona 8+ Gen 1, a także 8 GB wbudowanej pamięci operacyjnej. Taki duet sprawia, że wszystkie nawet najmocniejsze i najbardziej wymagające tytuły odpalają się na tym smartfonie bez najmniejszych problemów. W przypadku codziennego korzystania z telefonu również nie ma najmniejszych problemów. Oczywiście przy tej specyfikacji jeśli byłyby jakieś problemy byłoby to spore niedopatrzenie. Choć jeden element można dopisać w kontekście problemów – nagrzewanie się urządzenia. W przypadku Snapdragona 8+ Gen 1 jest i tak lepiej niż w zwykłym Snapdragonie 8 Gen 1, ale mimo wszystko nie rozwiązano tego problemu całkowicie. Przy większym obciążeniu telefon się grzeje, czego dowodem są stress testy. Poniżej znajdziecie wyniki benchmarków.
Łączność
W przypadku tego modelu otrzymujemy dosyć standardowy zestaw modułów łączności bezprzewodowej. Począwszy od Wi-Fi, Bluetooth poprzez 5G i NFC. Mamy wszystkie najważniejsze elementy zestawu, nie brakuje żadnych elementów. Co do kultury pracy również nie mam zastrzeżeń, całość pod tym względem działa bez zastrzeżeń. Podczas testów nie miałem problemów z działaniem poszczególnych modułów. Jeśli chodzi o jakość rozmów również nie doświadczyłem pod tym kątem żadnych problemów. Zarówno mnie jak i rozmówcę słychać było dobrze podczas rozmów.
Podsumowanie
Podsumowując, mam mieszane uczucia co do Motoroli Razr 2022. Z jednej strony mamy mały zawias i również mniejszą fałdę na ekranie. Z drugiej strony duże ramki wokół wyświetlacza i mocno przeciętny aparat. Konkurencja w zakresie składanych smartfonów ma większe doświadczenie i to po prostu widać, myślę że zanim Motorola podgoni Samsunga w tej materii musimy poczekać jedną, dwie generacje.