W dobie drożyzny na każdym kroku powyższy nagłówek newsa może być nieco zaskakujący. Jak to się stanie, że średni wzrost ceny poszczególnych rozwiązań to około 20%, a my tutaj mówmy o spadku cen. Oczywiście jak na razie nie są to oficjalne informacje, ale do premiery urządzenia przyjdzie nam poczekać jeszcze nieco ponad dwa tygodnie, a zakładając różne przeliczniki waluty czy sam kurs jeszcze sporo może się do tego czasu zmienić. W 2022 roku koszt zakupu podstawowego Galaxy S22 to był wydatek rzędu 3999 zł. Fakt, że standardowo producent w przedsprzedaży dodawał słuchawki czy jeszcze cashback, więc realnie za urządzenie można było wyjść korzystnie. Jak sytuacja będzie wyglądać w bieżącym roku?
Według przeciekowych informacji Samsung będzie chciał obniżyć cenę telefonu najpewniej o około 100 dolarów amerykańskich, co w Polsce przekłada się na około 300 zł różnicy. Oczywiście oszczędności z czegoś wynikają. Plotki mówią o dwóch takich elementach czyli większej ramce wokół wyświetlacza i innym, tańszym silniku wibracji. Liczę osobiście, że jednak Samsung nie będzie starał się oszczędzać na wyświetlaczu i finalnie skorzysta np. z tańszego silnika wibracji czy innych nieco drugorzędnych elementów, które nie rzutują bezpośrednio na działanie telefonu. Jendak jak to bywa w tego typu plotkach nie zawsze finalnie się sprawdzają, a często decyzje odnośnie wyceny poszczególnych urządzeń zapadają dosłownie na kilka dni przed oficjalną premierą.
Jak na razie nie pozostaje nam nic innego niż czekać do początku przyszłego miesiąca, w którym to Samsung zaprezentuje oficjalnie całą rodzinę smartfonów Galaxy S23.
Źródło: gsmarena.com