Motorola co roku wprowadza swoje średnio półkowe propozycji z serii Moto G. W tym roku producent podjął decyzję o zmianie nazewnictwa swoich smartfonów. Motorola Moto G10 jest najbardziej budżetową tegoroczną propozycją ze stajni amerykańskiego przedsiębiorcy pod skrzydłami Lenovo. Jak smartfon radzi sobie w codziennym zastosowaniu i czy warto zainteresować się propozycją od Motoroli? Zapraszam do dzisiejszej recenzji.
Zawartość pudełka i specyfikacja
Pomimo zmienionej nazwy, pudełko nie zmieniło swojego wyglądu oraz wymiarów. W środku opakowania poza samym smartfonem otrzymujemy silikonowy przezroczysty Case, ładowarkę sieciową, przewód USB-C oraz papierologię. Producent niestety nie zabezpieczył ekranu folią ochronną, co jest praktycznie widoczne większości budżetowych smartfonów.
Specyfikacja jest najbardziej podstawowa, otrzymujemy zupełne minimum. Sercem urządzenia jest Snapdragon 460 (jednostka użyta między innymi w ostatnio testowanej przez nas Motoroli E7 Plus) sparowana z 4 GB pamięci RAM i 64 GB pamięci ROM. Z przodu mamy 6.5 calowy ekran, z tyłu zaś zestaw 4 obiektywów na tylnej wyspece. Całość zestawu zamyka bateria o pojemności 5000 mAh.
Jakość wykonania i design
Nikogo nie zaskoczy, że urządzenie tej klasy będzie wykonane w głównej mierze z plastiku. Ekran jest chroniony przez szkło nieznanego pochodzenia, plecki jaki korpus to tworzywo sztuczne. Całość jest dobrze spasowana, nic się nie ugina, nie trzeszczy a guziki mają wyraźny skok. Konstrukcja na pewno należy do tych większych i nieco cięższych.
Wygląd Motoroli G10 jest standardowy, z małym dodatkiem świeżości. Przód to standardowo w większości panel otoczony średniej grubości ramkami po bokach, u góry widać wcięcie w ekranie w kształcie kropli dedykowane dla przedniego aparatu selfie. Podbródek jest bez większego zaskoczenia duży. Przechodząc do korpusu prawa strona zarezerwowana jest dla guzików asystenta Google, regulacji głośności i wybudzania/wyłączania, przeciwna skrywa tylko i wyłącznie (uszczelnioną) tackę na hybrydowy slot dual SIM. Dolna część – złącze USB-C oraz głośnik, górna zaś złącze słuchawkowe mini Jack 3.5mm. Na koniec zostawiłem tylny panel, który wykonany jest bardzo pomysłowo. Projektant zastosował wzór malutkich żłobień na obraz malutkich wydem. Osobiście muszę stwierdzić, że zabieg ten się udał i wprowadza do wyglądu pewnego unikalnego charakteru. Jest to potrzebne, ponieważ obecne smartfony są niezwykle powtarzalne, niemalże identyczne.
Ekran
Producent zastosował w tym przypadku 6.5 calowy wyświetlacz pracujący w rozdzielczości FullHD+ 720 x 1600 pikseli, co daje 270 pikseli na cal. Matryca jest wykonana w technologii LCD IPS, posiada bazowe 60Hz odświeżanie. Ekran pokrywa 81.5% panelu przedniego.
Wyświetlacz wypada bardzo podstawowo. Standardowo na rogach ekranu są widoczne niedoświetlenia. Barwy są reprodukowane bardzo przyzwoicie, w menu mamy możliwość zmiany na trzy tryby: naturalny, wzmocnione i nasycone. Motorola nie zapomina jednak o powiadomieniach na ekranie blokady pomimo braku matrycy OLED, zastosowanie tej funkcji daje przewagę nad konkurencją wyposażoną w IPSy. Personalnie jednak nie rozumiem, czemu producenci przerzucają się w tańszych urządzeniach na niższe rozdzielczości. Oczywiście, dla niewymagającego oka rozdzielczość nie robi większej różnicy jednak oczekiwałbym, że niższa rozdzielczość powinna zarezerwowana być dla najbardziej budżetowych konstrukcji, wszak mówimy tu o smartfonie za 700 zł gdzie konkurencja oferuje połączenie wyższego odświeżania i rozdzielczości FullHD.
Aparat
Smartfon jest wyposażony w cztery obiektywy na tylnym panelu i przednie oczko selfie:
- Główny 48 Mpx z przysłoną f/1.7
- Ultraszerokokątny f/2.2 i polem widzenia 118 stopni
- Makro 2 Mpx f/2.4
- Czujnik głębi ToF 2 Mpx f/2.4
- 8 Mpx portretowy f/2.2
Aplikacja aparatu otrzymała kilka zmian w najnowszym systemie Google. Przyciski do zmiany obiektywów z lewej strony zostały przeniesione na standardowe miejsce nad elektronicznym spustem migawki, pod nią zaś znajdziemy tryb do nagrywania filmów i zakładkę więcej gdzie znajdziemy między innymi tryb nocny czy portretowy.
Zdjęcia wykonane Motorolą G10 pozytywnie mnie zaskoczyły. Za dnia główny obiektyw radzi sobie naprawdę dobrze, barwy są odpowiednio reprodukowane, zdjęcia są ostre i pełne detali. Szeroki kąt kolorystycznie nie różni się diametralnie od podstawowego, tutaj na zdjęciu jest wiadomo mniej informacji czy ostrość jest gorsza, muszę jednak stwierdzić, że przy bezpośrednim porównaniu Moto G10 i Moto G9 PluS zdjęcia wykonane szerokim kątem wypadają lepiej przy nowszej i tańszej G10. Tryb nocny działa tylko dla głównego obiektywu co jest zrozumiałe, zdjęcia szerokim kątem w nocy niestety nie wychodzą najlepiej. W przypadku podstawowego 48 Mpx oczka tryb nocny wyciąga więcej informacji, rozświetla zdjęcia, pojawia się jednak znacznie większa ilość szumów na zdjęciu. Poniżej zamieszczam przykładowe fotografie.
Bateria
Ogniwo zaimplementowane przez producenta ma pojemność 5000 mAh. W czasie testów uzyskiwałem czasy na ekranie rzędu 8 aż do 10.5 godzin. Wynik ten spokojnie możemy przeliczyć na dwa dni intensywnego do 2.5 mniej obfitego użytkowania. Aby uzyskać jednak ponad 10 godzin mówimy tu o korzystaniu z urządzenia na WiFi, przy trybie mieszanym LTE/WiFi musimy liczyć się z gorszymi czasami.
W pudełku znajdziemy bardzo podstawową ładowarkę ze złączem USB-C o mocy 10W, smartfon jednak szybszego nie obsługuje, czego zupełnie nie rozumiem. Ładowanie wychodzi tutaj niezbyt w dobrym czasie, gdyż aby naładować smartfona od 0 do 100% potrzeba aż trzech godzin. Konkurencja w tej kwocie chętnie dodaje 18W ładowarki.
Zabezpieczenia biometryczne
Do dyspozycji poza standardowym hasłem czy pinem mamy dwa sposoby autoryzacji do ekranu głównego. Pierwszym jest klasyczny skaner linii papilarnych umiejscowiony na tylnej obudowie oraz rozpoznawanie twarzy bazujące na przedniej kamerze do selfie.
Detekcja twarzy jak i czytnik linii papilarnych działają w podobnym czasie. Skaner linii papilarnych odblokowuje smartfon natychmiastowo, wystarczy musnąć palcem o czytnik i przechodzimy do ekranu głównego. Dodam, że skaner podczas okresu testów w ogóle się nie mylił. Drugim sposobem jest rozpoznawanie twarzy wykonywane w 2D, a więc sposób wiadomo jest mniej bezpieczny. Producent nie zapomniał o dwóch pomocnych funkcjach takich jak pomijanie ekranu blokady czy podniesieniu w celu rozpoczęcia procesu wykrywania.
Oprogramowanie
Smartfon pracuje na najnowszym systemie Android 11 z nakładką imitującą czystego Androida. Poprawki bezpieczeństwa są z 1 lutego 2021 roku a więc aktualne.
Tak jak w przypadku aplikacji aparatu, system uległ nieznacznym, lecz przydatnym zmianom. Co pierwsze rzuciło mi się w oczy, to możliwość personalizacji stylów, a więc zmiana: czcionki, koloru centrum kontroli, kształt ikon czy zmiana układu siatki ikon. Powiadomienia uległy nieco kosmetycznej zmianie, dodano też szybki dostęp do karty płatniczej czy możliwość sterowania urządzeniami przytrzymując guzik zasilania przez dwie sekundy. Muszę jednak zanotować, że gest wykonania zrzutu ekranu trzema palcami działa zdecydowanie gorzej niż w poprzedniku, niedawno zakończyłem testy Motoroli E7 Plus i G9 Plus z Androidem 10 i w tych dwóch przypadkach działało to bez problemu. Jest to jednak możliwe do naprawienia aktualizacją.
Wydajność
Motorola Moto G10 napędzana jest ośmiordzeniowym układem Snapdragon 460 rozpędzającym się maksymalnie do zegara 1.8GHz z grafiką Adreno 610. Procesor jest wspierany 4GB pamięci operacyjnej oraz 64 GB wbudowanej pamięci wewnętrznej.
Codziennie użytkowanie zachodzi bezproblemowo, jednak często dochodzi do sytuacji gdzie telefon musi się zastanowić przez dobre 5-10 sekund. Pomniejsze lagi i przycięcia animacji są na porządku dziennym, jednak mniej wymagającym użytkownikom zdecydowanie nie powinno to przeszkadzać. W czasie testów grałem głównie w Pubg Mobile gdzie na najniższych nastawach graficznych uzyskałem około 30 klatek na sekundę, przy czym urządzenie nieznacznie nabierało temperatury. Smartfon spełni podstawowe warunki dla niedzielnego gracza, niski klatkarz jednak nie uniemożliwia wygrywanie rozgrywek.
Multimedia
Do dyspozycji w tej kwocie standardowym widokiem jest pojedynczy głośnik oraz złącze słuchawkowe mini Jack 3.5mm. Ciekawym posunięciem jest funkcja efektów dźwiękowych działających nie tylko po podłączeniu słuchawek, lecz także przy pojedynczym głośniku. Do dyspozycji jest wiele gotowych presetów w przypadku słuchawek trzy i tryb niestandardowy, głośnik zaś oferuje 6 gotowych trybów. Co do jakości odtwarzanego dźwięku jest po prostu dobrze, gotowe presety zdecydowanie poprawiają dźwiękowo-muzyczne doznania.
Łączność
Smartfon posiada pełne połączeniowe zaplecze. Do dyspozycji jest standardowo dwuzakresowe WiFi v802.11 a/b/g/n/ac pracujące na częstotliwościach 2.4 i 5 GHz, Bluetooth 5.0, bezbłędnie pracujący GPS czy moduł NFC do płatności zbliżeniowych. Rozmowy telefoniczne podczas okresu testów zachodziły bez najmniejszego szwanku.
Podsumowanie
Motorola G10 to smartfon obecnie wyceniony na 699 zł. Urządzenie posiada wiele plusów takich jak działanie na baterii, prosty system Android w najnowszej wersji, nie najgorsze zaplecze fotograficzne, moduł NFC czy ciekawy wygląd – szczególnie wzorek tylnego panelu. Smartfon jednak posiada też kilka znaczących mankamentów w postaci nie najlepszego procesora, wolnego ładowania czy niskiej rozdzielczości ekranu. Nie są jednak to powody, aby skreślać Moto G10 przy wyborze i smartfon głównie rekomendowałbym osobom które w niższej cenie chcą otrzymać smartfona który będzie działał przez dwa dni na baterii czy chcieliby urządzenie z bazowo zainstalowanym Androidem 11.