Kiedy w 2018 roku pojawiały się na rynku pierwsze smartfony z optycznymi czytnikami linii papilarnych wbudowanych w ekran, część z nas mogła to sobie wyobrażać, że będziemy mogli odblokować smartfon kładąc palec w dowolnym miejscu na ekranie. Ostatecznie wygląda to tak, że mamy do tego specjalnie wyznaczony obszar o wielkości podobnej do bardziej tradycyjnych, pojemnościowych skanerów.

Wygląda na to, że Huawei jest w oczekiwaniu na zatwierdzenia patentu takiego rozwiązania na sześciu rynkach: Chiny, Europa, USA, Korea Południowa, Japonia i Indie. Chiński producent przedstawił kilka przypadków, w których pełnoekranowy czytnik mógłby się przydać.
Jednym z przykładowych scenariuszy jest otwarcie aplikacji, do której ustawiliśmy blokadę dostępu, np. galeria, czy Messenger. Już dziś możemy się spotkać z wbudowanymi w nakładki systemowe blokadami do wybranych aplikacji, które pozwalają użyć czytnika. W przypadku wizji Huawei’a odblokowanie dostępu do aplikacji odbyłoby się już w momencie tapnięcia na ikonę aplikacji.
Kolejnym przykładem jest podglądanie powiadomień z ekranu blokady. Dziś możemy mieć widoczną lub ukrytą treść powiadomienia na ekranie blokady, aby nie mogły jej zobaczyć niepożądane osoby. Zastosowanie pełnoekranowego czytnika umożliwiłoby pokazanie treści powiadomienia po dotknięciu go przez właściciela urządzenia. Oczywiście jako inną formę natychmiastowej autoryzacji mamy odblokowanie twarzą. Jednakże w większości smartfonach wykonywane jest ono przy użyciu frontowego obiektywu, co nijak przekłada się na bezpieczeństwo, które oferuje skaner linii papilarnych.
Huawei wspomina także o opcji wyłączenia wybranego fragmentu powierzchni ekranu, w celu redukcji konsumpcji energii. Jeżeli nie chcielibyśmy korzystać z dodatkowych funkcji, poza samym odblokowywaniem smartfona, moglibyśmy używać tylko 1/3 wysokości ekranu jako skaner linii papilarnych, a pozostały obszar wyłączyć.
Biometryczna firma Synaptics w 2018 roku sądziła, że pełnoekranowy skaner linii papilarnych umożliwiłby stan ciągłej autoryzacji. W teorii umożliwiłoby to ograniczenie reakcji na dotyk ekranu jedynie do zapisanych odcisków. Wtedy ekran mógłby działać jedynie po naszym dotyku i nikogo innego. Mimo istnienia już bardzo szybkich i dokładnych skanerów, byłoby dziś za wcześnie taką opcję. Podczas korzystania ze smartfona dotykamy ekranów na różny sposób, czasami pełnym odciskiem, a czasem małym opuszkiem palca, do tego przesuwanie palca po ekranie. Mogłoby to znacznie utrudnić identyfikację odcisku i urządzenie nie mogłoby nas rozpoznać przy dosłownie każdym dotknięciu ekranu. To skutkowałoby częstym brakiem reakcji ekranu na dotyk i chęcią wyrzucenia smartfona przez okno.
Warto wspomnieć, że takie rozwiązanie prezentował Vivo w swoim modelu Apex 2019. Jednak jest on niestety jedynie konceptem, który nie trafił do sprzedaży, a technologia nie pojawiła się do dziś w żadnym masowo produkowanym i ogólnodostępnym smartfonie.