Długo wyczekiwany następca udanego Google Pixela 3a jest już oficjalnie dostępny w sprzedaży i stanowi poważną konkurencję dla tak mocnych pozycji jak OnePlus Nord, czy Apple iPhone SE 2020. Tegoroczny Pixel 4a pojawił się po dość sporej obsuwie spowodowanej m. in. przez COVID-19. A teraz mam dobrą i złą wiadomość. Zacznę od tej złej, chodzi dokładniej o brak modelu Pixel 4a XL, w tym roku musimy się zadowolić bardziej kompaktową wersją. Mamy na rynku niemal same duże smartfony, a kompaktowy Pixelek 4a z pewnością przypadnie do gustu wielu osobą poszukujących małych smartfonów. Dobra wiadomość to cena, która jest o $50 niższa względem Pixela 3a.
Introducing #Pixel4a. The helpful Google phone at a helpful price. https://t.co/YHi4LooEAE pic.twitter.com/3cbbjZn2RM
— Made by Google (@madebygoogle) August 3, 2020
APARAT
Zeszłoroczny Google Pixel 3a z Pixelem 3a XL były pierwszymi budżetowymi Pixelami. Gigant z Mountain View postanowił dać ludziom swój topowy aparat z flagowego Pixela 3 oszczędzając przy tym na innych rzeczach takich jak obudowa, czy procesor. Nie inaczej jest w tym przypadku, dostajemy świetny aparat z Pixeli 4 i 4 XL, chociaż pozbawiony szerokokątnego obiektywu. Mowa dokładniej o 12,2 Mpix’owym sensorze Sony IMX 363 znanego z Google Pixeli serii 4, 3 oraz 3a. Obiektyw ma przysłonę f/1.7, nagramy nim filmy w 4K w 30fps lub FullHD w 120fps. na pokładzie mamy OIS wraz z EIS, czyli optyczną i elektroniczną stabilizację obrazu. Znajdziemy tu także Auto-focus z detekcją fazy dual-pixel. Przedni obiektyw to 8Mpix’owy Sony IMX355 z przysłoną f/1.7 znany z Pixela 3 i 3XL. Ten ma niestety stały punkt ostrości, więc ludzie stojący za nami na zdjęciach #selfie będą trochę rozmazani. Do tego oczywiście świetnie przetwarzająca obraz aplikacja Google Camera z takimi funkcjami jak Night Sight, Astrophotography, Super Res Zoom, Photo Sphere, Google Lens, czy Live HDR+. Ta ten ostatnia robi tu największą robotę i cuda ze zdjęciami pochodzącymi z Pixeli.
PODZESPOŁY
Budżetowy smartfon musi mieć w sobie pewne kompromisy. Jednym z nich jest SoC, który mimo, że nie flagowy, to i tak niezły. 8-rdzeniowy Qualcomm Snapdragon 730 wykonany w 8nm procesie litograficznym. Mamy tu 8 rdzeni Kryo 470, 4 z nich rozpędzają się do 2,2GHz, a pozostałe 4 to energooszczędne 1,7GHz (chociaż Google na swojej stronie podaje 1,8GHz). Układ graficzny to Adreno 618. Warto wspomnieć, że przy niższej o $50 cenie dostajemy procesor wyższej klasy niż w zeszłorocznych Pixelach 3a i 3a XL. Tam mieliśmy do czynienia ze Snapdragonem 670, czyli z serią 6xx, a nie 7xx.
Tegoroczny model to nie tylko jedna wersja wielkościowa, ale także pamięciowa i nawet kolorystyczna. Google Pixel 4a oferuje zadowalające i w zupełności wystarczające 6GB pamięci RAM typu LPDDR4x. To kolejny upgrade względem poprzednika, który miał 4GB RAM LPDDR4x. Pamięci na dane mamy 128GB typu UFS 2.1, podczas gdy Pixela 3a i 3a XL miały jedynie 64GB i to gorszej pamięci eMMC.
Bateria o pojemności 3140mAh, to nie wielki upgrade w stosunku do poprzednika mającego 3000mAh, ale zawsze coś. Naładujemy ją 18W ładowarką w standardzie Power Delivery 2.0. Nie należy się w tej cenie spodziewać wsparcia dla ładowania indukcyjnego.
Urządzenie pracuje pod kontrolą systemu Android 10 wraz z Pixel Launcher i ekskluzywnymi dodatkami do czystego Androida dla serii Pixel. Producent gwarantuje co najmniej 3 letnie wsparcie do nowszych wersji systemu wraz z poprawkami bezpieczeństwa. To oznacza, że startujący z Androidem 10 Pixel 4a otrzyma w przyszłości aktualizacje do Android 13.
DESIGN
Kolejny punkt zdecydowanie na plus względem poprzednika. Smartfon zauważalnie zmalał, ale dostał większy ekran! Jest to możliwe dzięki zredukowaniu górnej i dolnej ramki do dzisiejszych „bezramkowych” standardów. Oczko frontowego obiektywu dzięki temu zabiegowi po raz pierwszy znalazło się w małym otworze w lewym, górnym rogu ekranu. Wymiary Pixela 4a to: 144mm (5,7″) wysokości, 69,4mm (2,7″) szerokości i 8,2mm (0.3″) grubości. Jego waga to 143g.
Urządzenie dostępne jest w tylko jednej wersji kolorystycznej zwanej Just Black, czyli po prostu czerń. Billboardy promocyjne Pixela 4a zdradzały także kolor Barely Blue, więc być może zobaczymy go dopiero w wersji 5G. W tym przypadku matowa czerń, bo flagowy Pixel 4 był w błyszczącej czerni, matowe były wersje Clearly White oraz Oh So Orange. Kiedy już weźmiecie błyszczącą czerń w dłoń, zauważycie zapewne, że jest ona plastikowa, a przy tym lekka. Brzmi tanio, ale z drugiej strony jest to wytrzymalsze niż szklane smartfony. Swoją drogą wbrew pozorom plastikowa obudowa nie zawsze musi wyglądać tanio, co rok temu udowodniły Pixel 3a oraz 3a XL, które miały bardzo dobrze wykonane i spasowane obudowy. Szkoda, że w nowym Pixelu ściskanie obudowy nie da efektu, ponieważ zabrakło w nim funkcji Edge Sense, która uruchamiała Google Assistant’a lub inną akcję po ściśnięciu smartfona w dłoni.
Tył urządzenia to nieco kwadratowa wysepka z jednym obiektywem aparatu i lampą błyskową. Wysepka dobrze nawiązuje do flagowego Pixela 4, ale jest wyraźnie mniejsza, przez co w tym przypadku ładniejsza. Nieco niżej znajdziemy klasyczny, pojemnościowy czytnik linii papilarnych, na którego brak narzekałem w Pixelu 4. Prawy bok smartfona to wyróżniający się jasno-niebieskim kolorem przycisk Power. Kolorowy akcent w przycisku Power to żadna nowość w urządzeniach giganta z Mountain View. Poniżej znajdziemy przyciski głośności. Na dole mamy głośniki stereo, złącze USB C 3.1 Gen 1 oraz mikrofon. Nie zapominajmy o złączu minijack, które pojawiło się na górze.
EKRAN
Wyświetlacz typu OLED ma przekątną 5,81″ i rozdzielczość 1080 x 2340, co daje 443ppi i proporcje 19,5:9. Jest kontrast 100000:1 i 24-bitowa głębia 16 milionów kolorów. Nie znajdziemy tu odświeżania większego niż standardowe 60Hz, ale to chyba zrozumiałe przy takiej cenie. Całość chroniona jest przez szkło Corning Gorilla Glass 3.
ŁĄCZNOŚĆ
Możemy używać 2 „kart” SIM, jedna to faktycznie fizyczna karta nanoSIM oraz druga eSIM. Karty microSD w celu rozbudowania pamięci niestety nie włożymy. Mamy WiFi 2,4GHz i 5GHz w standardach IEEE 802.11a/b/g/n/ac. Do tego Bluetooth 5.0 z AptX HD oraz moduł NFC. Nie mamy wsparcia dla sieci 5G, do tego będzie osobny model.
ZESTAW
W pudełku powinniśmy znaleźć 18W ładowarkę ze złączem USB typu C, 1m kabel ze złączami USB C 2.0 po obu stronach, igłę do tacki SIM, przejściówkę OTG z USB A do USB C oraz papierologię.
https://www.youtube.com/watch?v=GiKWBHEmF0o
DOSTĘPNOŚĆ
Pixel 4a, podobnie jak wszystkie dotychczasowe smartfony od Google nie jest oficjalnie dostępny w Polsce. Świadczy o tym informacja, którą zobaczymy kiedy spróbujemy kupić urządzenie z oficjalnej strony. Komunikat powie, że „jeszcze” nie sprzedajemy w twoim regionie, a niżej pojawi się lista z krajami w których można kupić smartfon. Jak już wcześniej wspomniałem nowy Pixel 4a pojawił się wyjątkowo samotnie, bez większego brata, w jednej wersji pamięciowej i jednej wersji kolorystycznej Just Black. Wielka szkoda, że nie kupimy (albo kupimy, ale z pewnymi utrudnieniami) w Polsce, bo $349, czyli około 1300zł to naprawdę atrakcyjna cena za smartfon, który możliwościami fotograficznymi dorównuje najdroższym flagowcom.
KOLEJNA FALA JESIENIĄ
I nie mowa tu o naszym ukochanym wirusie. Poza premierą Androidowego budżetowca Google rzucił nam mały teaser nadchodzących jesienią pierwszych swoich smartfonów obsługujących sieć 5G. Google Pixel 4a 5G wraz z Pixelem 5 i 5 XL pojawią się na rynku prawdopodobnie w październiku już z Androidem 11 na pokładzie. Google pochwalił się powyższą grafiką promocyjną z Pixelami 4a 5G (z lewej) i 5 (z prawej). Grafika wskazuje na to, że nowy flagowiec pozostawi kwadratową wysepkę z obiektywami. Może pojawi się tam trzeci obiektyw? Tego nie wiemy, tak samo jak nie wiemy nic o cenie nowego flagowca. Poznaliśmy za to cenę Pixela 4a w wersji 5G, będzie ona wynosić $499, czyli około 1850zł.
This fall, we’ll have two more devices to talk about: the Pixel 4a (5G), starting at $499, and Pixel 5, both with 5G to make streaming videos, downloading content, and playing games on Stadia or other platforms faster and smoother than ever.