Sony Xperia L4

Sony Xperia L4 – recenzja

W obecnych czasach chińscy producenci są znaczącymi graczami na rynku smartfonów. Dziś wiele marek, które do niedawna królowały w tym segmencie, powoli przestaje mieć znaczenie pod naciskiem chińskiej konkurencji.

Jednym z obecnie gorzej prosperujących producentów jest Sony, który poniekąd zawdzięcza tę sytuację swoim nieprzemyślanym decyzjom. Na stół do testów trafia dziś Sony Xperia L4. Sprawdźmy zatem jak Japończycy walczą o przetrwanie na rynku smartfonów średniopółkowych. Zapraszam do lektury.

Zawartość pudełka i specyfikacja

Xperia L4 dociera do klienta w białym, minimalistycznym pudełku, ozdobionym jedynie nazwą modelu. Wnętrze zestawu, poza smartfonem, skrywa: ładowarkę 5V – 1.5 A, kabel USB-C, a także podstawowy zestaw słuchawkowy ze złączem MiniJack. Zestaw jest zatem odpowiedni do klasy – gdyby dodano tutaj siliconowe etui można by go nazwać kompletnym.

Specyfikacja urządzenia, patrząc na cenę, nie napawa optymizmem. Największym atutem wydaje się być ekran w kinowych proporcjach 21:9. W oczy kłuje procesor i ilość pamięci RAM, który nie godzi się widzieć w tej cenie. Reszta specyfikacji, na pierwszy rzut oka, wydaje się być poprawna lub co najwyżej dobra.

Jakość wykonania i design

Obudowa Sony Xperia L4 została wykonana w znaczącej części z plastiku – jest on matowy i łączy się z obramowaniem bez rozdzielania. Front pokryto natomiast szkłem nieznanej generacji. Materiały wykonania są zatem jedynie poprawne.

Wszystkie przyciski umieszczono w tym modelu po prawej stronie – są to: włącznik, czytnik linii papilarnych i przyciski głośności. Dziwi tutaj oddzielenie włącznika od skanera odcisków palców, a także brak znanego ze smartfonów Sony fizycznego spustu migawki. U dołu znajdziemy port USB-C i głośnik, natomiast u góry umieszczono złącze MiniJack. Po lewej stronie, bez użycia żadnej szpilki, wysuniemy tackę na karty SIM (nanoSIM + nanoSIM lub MicroSD).

Dużym atutem modelu mogą okazać się proporcje wyświetlacza 21:9. Ja ten kształt nazywam „pilotem” – smartfon jest wąski, ale za to podłużny. Efektem jest zatem łatwy i wygodny chwyt, a większość zadań codziennych obsłużymy z łatwością kciukiem. Trudność pojawia się jedynie w razie konieczności sięgnięcia do górnej krawędzi czy rogu.

Design modelu elegancki i estetyczny. Front ma dość pokaźny podbródek, lecz na plus zaliczam praktycznie jednakową grubość ramek bocznych i górnej. Plecki modelu za sprawą matowego wykonania wyglądają elegancko, szczególnie w testowanej czarnej wersji kolorystycznej. Minusem takiego wykonania, w dłuższej perspektywie użytkowania, będzie rysowanie się plecków.

Smartfon poza materiałami wykonania nie pozostawia tutaj zbyt znaczących zastrzeżeń. Dla wielu osób znaczącym atutem będzie łatwy chwyt za sprawą dość wąskiej obudowy.

Wyświetlacz

W Xperii L4 zastosowano wyświetlacz o przekątnej 6,2 cala i rozdzielczości 720 x 1680 px, dającej zagęszczenie pixeli wynoszące 295 ppi. Matrycę wykonano w technologii IPS, a pokrywa ona ponad 79% frontu urządzenia.

Ekran urządzenia można uznać za jedną z największych zalet urządzenia. Dzięki charakterystycznym proporcjom 21:9 cały smartfon jest dość wąski, a przy tym, w zasięgu kciuka, łatwy w obsłudze jedną dłonią. Proporcje „kinowe” dobrze sprawdzą się także w codziennym konsumowaniu treści – na ekranie mieści się po prostu więcej, z racji jego wysokości.

Sama jakość matrycy wypada natomiast przeciętnie. Kolory wyświetlane przez ekran są raczej naturalne i niezbyt nasycone, a czernie są raczej szare. Problem powstaje przy użytkowaniu smartfona w pełnym słońcu – ekran jest ciemny i nawet na najwyższej jasności użytkowanie staje się uciążliwe. Jasność minimalna jednak nie pozostawia zastrzeżeń.

Wyświetlacz można zatem uznać za praktyczny, lecz jego jakość nie zasługuje na pochwałę.

Bateria

Obawy może w tym smartfonie budzić bateria – ma ona pojemność zaledwie 3580 mAh. Jak na standardy 2020 roku jest to niewiele – niestety, wpływa ona negatywnie na czas pracy. Przy mocnym użytkowaniu, na jednym ładowaniu smartfon nie jest w stanie dotrzymać towarzystwa przez cały dzień. Mniej intensywny tryb pracy wydłuży ten czas maksymalnie do 1,5 dnia.

Prędkość ładowania także nie jest zadowalająca. Zasilacz dołączony do zestawu podaje prąd o natężeniu 5 V – 1,5 A. W ten sposób po 15 minutach ładowania ujrzymy przybytek energii na poziomie 15%, natomiast pełen cykl ładowania trwa około 90-100 minut.

Aspekt baterii nie wypada tutaj zatem zbyt dobrze – w niedługim czasie power bank będzie obowiązkowym akcesorium.

Aparat fotograficzny

Na pleckach Xperii L4 umieszczono potrójny aparat fotograficzny – na szczęście nie znajdziemy tutaj wszechobecnej „wyspy”. Główny moduł ma rozdzielczość 13 Mpx i przysłonę f/2.0, natomiast pozostałe dwa obiektywy to: szerokokątny 5 Mpx f/2.2 o polu widzenia 117°, a także czujnik głębi 2 Mpx f/2.4. Obiektywy zatem są dość podstawowe.

Interfejs aparatu tym razem wydaje się być nieprzemyślany – zastrzeżenie to jest spowodowane dziwnie schowanymi trybami. Obok spustu migawki znajdziemy przycisk o nazwie „Tryby”, lecz tam schowano jedynie Autoportret i Panoramę. W rzeczywistości znajdziemy je na pasku włączników w pozycji „Wybór sceny” – tutaj na wyróżnienie zasługuje przede wszystkim „Nocny widok”. Dodam jeszcze tylko, że przełącznik pomiędzy obiektywem głównym i szerokokątnym jest za mały i ciężko trafić palcem tak, żeby zadziałał za pierwszym razem.

Przejdźmy zatem do jakości zdjęć wykonywanych w dziennej, słonecznej scenerii. Te wypadają całkiem nieźle – są szczegółowe i pełne detali, bez problemu uchwycą dobrze fotografowany obiekt. Kolory zdjęć nie są zbyt mocno nasycone – skręcają raczej w stronę lekko spranych. Problemem dla aparatu może być robienie zdjęć „pod słońce” – ujęcie wychodzi wtedy nieco ciemniejsze. Mam zastrzeżenie do różnic zdjęć pomiędzy obiektywami – te z obiektywu szerokokątnego są oczywiście mniej szczegółowe, ale ich barwy są bardziej jaskrawe i mniej naturalne. W dzień zatem smartfon potrafi zrobić ładne zdjęcia, lecz bez problemu w tej cenie można znaleźć lepsze rezultaty.

Ciemna przysłona obiektywu głównego daje się we znaki podczas robienia zdjęć nocnych i wieczornych. Zaznaczyć należy, że tryb nocnej scenerii nie działa tak jak u konkurencji – nie wymusza dłuższego naświetlania, ani nie stabilizuje ujęcia. W efekcie szczegółowość zdjęć jest niska, a do tego wychodzą one po prostu ciemne. Widoczne są jedynie niewielkie detale, jeżeli znajdują się w obrębie najbliższej okolicy źródła światła. Po obiektyw szerokokątny nie warto nawet sięgać – jego efekty są tragiczne. Zdjęcia nocne, bez zaskoczenia, wypadają zatem jedynie znośnie, lecz nadal poniżej standardu tej ceny.

Zupełnym rozczarowaniem są za to filmy, nagrywane jedynie w rozdzielczości Full HD przy 30 kl./s. Ich jakość jest zatem niska, szczegółowość wypada słabo, podobnie jak ostrość ujęcia. Stabilizacja, bez zaskoczenia, nie istnieje i przy stawianiu kroków ujęcie będzie poruszone. Filmy zatem wypadają słabo.

Cała nadzieja zatem we frontowym aparacie – ma on rozdzielczość 8 Mpx i przysłonę f/2.0. Selfie robione za jego pomocą wypadają dobrze, ich szczegółowość jest wysoka, a kolory są raczej naturalne. Tryb portretowy z odcinaniem tła od pierwszego planu radzi sobie przeciętnie. Zdjęcia z frontowego aparatu są zatem dobre.

Koniec końców, aparaty zastosowane w Xperii L4 są jedynie poprawne. Smartfon potrafi zrobić ładne zdjęcia dzienne, lecz w nocy mógłby dać z siebie więcej – tutaj pomógłby tryb z dłuższym naświetlaniem. Minusem są również filmy w niskiej rozdzielczości. Xperia L4 pod tym względem zadowoli zatem jedynie niewiele wymagających użytkowników.

Zabezpieczenia biometryczne

Smartfon posiada w zasadzie jedną opcję zabezpieczenia dostępu – jest to skaner linii papilarnych. Pamiętając test poprzednich modeli od Sony, np. flagowej Xperii 1, najbardziej kłuły mnie w oczy powolne i niecelne czytniki linii papilarnych. Tutaj producent postarał się trochę bardziej – wprawdzie nadal proces nie jest zbyt szybki, a niewielkie zabrudzenie uniemożliwi odblokowanie, lecz najczęściej przebiega to sprawnie i bezproblemowo. Test zdany zatem na ocenę dostateczną.

Drugą opcją zabezpieczenia znajdziemy wśród funkcji Smart Lock, m. in. zaufaną twarz. Producent nie pokusił się jednak o dodanie własnego skanera twarzy. Ten ze Smart Lock działa jedynie poprawnie, a szybkość jego działania nie jest zbyt wysoka.

Zabezpieczenia biometryczne w tym smartfonie wypadają zatem jedynie poprawnie.

Oprogramowanie

Sony Xperia L4 pracowała w trakcie testu pod kontrolą Android’a 9.0 Pie, przykrytym nakładką systemową producenta. System jest przestarzały, lecz poprawki bezpieczeństwa, na szczęście, są całkiem świeże – z maja 2020 roku.

Interfejs od Sony nie należy do moich ulubionych. Według mnie, nakładka ma przestarzały interfejs, lekko podobny do czystego Android’a. Nie znajdziemy tutaj tylu różnorakich funkcji jak np. w MIUI od Xiaomi. W smartfonie ciężko jest znaleźć jakieś funkcje, które można uznać za ciekawe. Jedyna rzucająca się w oczy to „Boczny sensor” – jest to wąska belka na brzegu urządzenia, której mamy możliwość umieszczenia najbardziej potrzebnych aplikacji i funkcji. Przypomina ona nieco rozwiązanie ze smartfonów marki Samsung.

Interfejs smartfona jest zatem podstawowy i przypadnie do gustu co najwyżej zagorzałym fanom marki Sony – ci użytkownicy, po przesiadce ze starszego modelu, poczują się tutaj „jak w domu”.

Wydajność

Piętą Achillesową tego smartfona jest bez wątpienia zastosowany procesor. Sercem L4 jest ośmiordzeniowy MediaTek Helio P22 MT6762 o maksymalnym taktowaniu rdzenia wynoszącym 2.00 GHz, a wspiera go układ graficzny PowerVR GE8320. Pamięci RAM znajdziemy tutaj jedynie 3 GB, natomiast na dane przewidziano 64 GB (ok. 50 GB dla użytkownika + MicroSD do 512 GB). Taki układ pozwala osiągnąć około 96000 punktów w AnTuTu.

Powiedzieć trzeba to wprost – Xperia L4 jest powolna jak na swoją cenę, ale również jak i na obecne standardy. Helio P22 to procesor, który bez problemu znajdziemy w o wiele tańszych urządzeniach, np. Alcatel 1S (2020) czy Motorola Moto E6s. Nie trudno nam będzie w cenie Xperii L4 znaleźć o wiele bardziej wydajne smartfony.

W efekcie wydajność jest jedynie podstawowa. Smartfon pozwoli na dobrą prędkość działania jedynie przy mało intensywnym użytkowaniu. Nietrudno wprawić L4 w zadyszkę np. podczas przełączania aplikacji czy graniem w bardziej wymagające tytuły. Taka dawka mocy będzie zapewne kłuła w oczy nawet przeciętnych użytkowników.

Xperia L4 z tym procesorem jest nieśmiesznym żartem. Bez problemu znajdziemy 10 i więcej bardziej opłacalnych konkurentów pod względem kultury działania.

Dźwięk

Sony zbiera pierwszy plus w tym aspekcie za implementację gniazda słuchawkowego MiniJack. Za jego pomocą możemy do urządzenia podłączyć dobre słuchawki – z ich pomocą smartfon zagra całkiem dobrze. Barwa dźwięku jest przyjemna dla ucha, słychać tutaj niskie i wysokie tony. Głośnik zewnętrzny, ulokowany na dolnej krawędzi, gra za to przeciętnie. Jest wystarczająco donośny, barwa jest przyjemna, słychać nawet niskie tony.

L4 nie jest na pewno smartfonem dla melomanów, lecz jakość dźwięku wypada tutaj raczej zwyczajnie.

Łączność

Sony Xperia L4 posiada dwuzakresowy moduł Wi-Fi (802.11 a/b/g/n , 2.4 i 5 GHz). Z działaniem internetu w smartfonie podczas testu nie miałem problemów. Niestety, podczas rozmów telefonicznych smartfon potrafi gubić zasięg dość często. Na plus zaliczam jednak obecność NFC i Bluetooth 5.0.

Podsumowanie

Sony Xperia L4 to smartfon przede wszystkim fatalnie wyceniony. Przy obecnej cenie – 999 zł – smartfon jest jednym z najgorszych wyborów zakupowych. Przede wszystkim zarzuty kieruję w stronę procesora, który pasuje do urządzenia tańszego o połowę. Cała reszta cech wypada na poziomie przeciętnym.

W efekcie, Xperia L4 nie poprawi sytuacji producenta – nie ma ona szans z mocną chińską konkurencją. Niestety, w dzisiejszych czasach na przetrwanie nie wystarczy tylko prestiż i zaufanie do marki. Sony Xperia L4 będzie opłacalnym zakupem, jeżeli stanieje o co najmniej 350-400 zł. W innym wypadku ten zakup jest bezsensowny.

A co Wy sądzicie o Xperii L4? Czy według Was japoński producent postara się jeszcze walczyć o swoje miejsce na rynku smartfonowym? Zapraszam do pozostawienia opinii w komentarzu. Dziękuję za lekturę recenzji, do zobaczenia w następnej!