Najbardziej popularne wśród czytników e-booków zdecydowanie są urządzenia Amazona, jednak Pocketbook ma w swoim portfolio kilkanaście ciekawych urządzeń. Dzięki temu producent oferuje czytniki, które można dobrać pod siebie. Przez ponad dwa tygodnie miałem okazję testować jedno z najnowszych rozwiązań. Szczególnie dedykowane osobom, które poszukują rozwiązań z dużą powierzchnią roboczą. Mowa tutaj oczywiście od Pocketbook InkPad X.
Zawartość pudełka oraz specyfikacja
Pierwsze co rzuca się w oczy w przypadku tego modelu to zdecydowanie rozmiar pudełka. Jest po prostu duże jak na standardy czytników e-booków. Wykonane zostało z grubego kartonu dodatkowo zachowane w czarnej kolorystyce. Całość wygląda dobrze i elegancko. W przypadku zawartości prócz samego czytnika znajdziemy kabel USB typu C, a także przejściówkę USB typu C na mini jack 3,5 mm. Oczywiście do tego dochodzi niewielki zestaw papierologii. Brakuje najbardziej etui, które jest niezbędne w przypadku częstego korzystania z czytnika, ale ten element musimy już dokupić sami.
W przypadku specyfikacji to przede wszystkim zyskujemy duży 10,3 calowy wyświetlacz. Dwurdzeniowy procesor, 1 GB pamięci operacyjnej RAM, a także całkiem sporo bowiem 32 GB wbudowanej pamięci wewnętrznej, której nie ma możliwości rozszerzyć przy pomocy karty pamięci. Plusem z całą pewnością jest również zaimplementowanie nowego rodzaju wyjścia czyli USB typu C. Reszta część specyfikacji nie wyróżnia się niczym szczególnym spośród innych urządzeń.
Jakość wykonania oraz design
To co już wspominałem nieco wcześniej, InkPad X jest po prostu duży. Jednak dzięki zastosowaniu plastiku nie jest specjalnie ciężki, choć trzeba wziąć pod uwagę że przy dłuższym korzystaniu przy użyciu jednej ręki może po pewnym czasie odczuwać dyskomfort. Jednak mimo to 300 gram na urządzenie o przekątnej 10,3 cala to naprawdę dobry wynik. Czytnik co prawda w większości jest stworzony z plastiku, ale jest on dobrej jakości. Nawet pod większym naciskiem nie ma możliwości by coś skrzypiało. Plecki sprzętu z kolei pokryte są warstwą miłej w dotyku i nieślizgającej się gumy, dzięki czemu urządzenie nie ma prawa „uciec” nam z dłoni przy korzystaniu. Pocketbook nie zrezygnował z klawiszy fizycznych. Te znajdują się pod ekranem i są sumarycznie cztery idąc od lewej home, przewijania stron – przód i tył oraz przycisk power. Powiem szczerze, że ich oznaczenie mogłoby być nieco bardziej czytelne, kontrastowe bo przy pierwszych kilku razach stosowania czytnika musiałem się przyglądać który jest który. Ich skok jest niewielki, ale wyczuwalny, więc z ich korzystaniem nie ma problemów. Większość nawigacyjnych elementów i tak możemy wykonywać przy pomocy dotykowego ekranu.
Ekran
W przypadku czytników e-booków to moim zdaniem najważniejszy element całego urządzenia. To on odpowiada za komfort naszego wzroku i korzystania ze sprzętu. Jak wypada w przypadku Pocketbook InkPad X? To pierwsze mamy do czynienia z dużym wyświetlaczem o przekątnej 10,3 cala. Pracuje on w rozdzielczości 1404×1872 co daje zagęszczenie pikseli na poziomie 227 ppi. Ekran został wykonany w technologii e-INK Mobius z podświetleniem. Dobrym rozwiązaniem jest możliwość zmiany barwy światła podświetlenia z chłodnego na cieplejszą. Jeśli chodzi o jakość wyświetlanego obrazu to tutaj mimo dużych rozmiarów wyświetlacza nie wzrosła rozdzielczość ekranu. Przez co wyświetlany tekst nie jest ostry jak żyleta, ale mimo wszystko trzeba się przyjrzeć by dojrzeć poszczególne piksele. Pod tym względem nie jest źle, ale mogło być lepiej. Szczególnie problem pojawia się w przypadku samych plików pdf, gdzie nie zawsze urządzenie sobie radzi z dostosowaniem pliku pod ekran i zdarzają się większe różnice w jakości wyświetlanego obrazu. Problem ten na szczęście zdarza sporadycznie i głównie dotyczy plików pdf. W przypadku podświetlenia to tutaj jego zakres jest naprawdę duży i w zależności od wybranej opcji możemy sami sterować jego intensywnością lub zdać się na urządzenie. Podobnie sprawa wygląda w przypadku barwy światła.
Bateria
W przypadku baterii trudno mi jest konkretnie powiedzieć jak długo wytrzyma, bowiem podczas testu ładowałem urządzenie raz na samym początku i podczas dwóch tygodni testów udało mi się rozładować urządzenie mniej więcej do połowy. Przez okres testów Pocketbook InkPad X męczyłem konkretnie, bo cały czas był włączony moduł Wi-Fi, a dodatkowo korzystałem z urządzenia również jako czytnika audiobooków i słuchałem materiałów przy pomocy słuchawek przez Bluetooth. Można powiedzieć, że przy standardowym korzystaniu z urządzenia powinno wytrzymać bez przeszkód około miesiąc czasu. Na plus z całą pewnością można zaliczyć, fakt, że producent zdecydował się na implementację wyjścia USB typu C.
Oprogramowanie
W przypadku oprogramowania mam chyba najwięcej zastrzeżeń. Całość działała pod względem wydajności mocno przeciętnie. Zdarzają się drobne przywieszenia, a zanim doczyta kolejne strony musi chwilę pomyśleć. Nie jest to ślamazarne urządzenie, ale za te pieniądze oczekiwałbym nieco wyższej wydajności. Z drugiej strony jeśli chodzi o sam ergonomię oprogramowania, nie raz zdarzały mi się sytuacje w których nie wiedziałem jak wrócić do poprzedniego ekranu, nie wszystkie elementy interfejsu są dopracowane. Np. korzystanie z innych funkcji urządzenia podczas słuchania muzyki czy audiobooków jest możliwe, ale mało funkcjonalne. Na pasku nie pojawia się player, który możemy zatrzymać, przejść do kolejnego utworu itd. za każdym razem trzeba odpalać na nowo program, a wcześniej go znaleźć. Warto dodać, że urządzenie nie ma wbudowanego głośnika więc musimy korzystać ze słuchawek. Na plus z całą pewnością można zaliczyć wbudowany akcelerometr, dzięki któremu możemy czytać książki zarówno w pionie jak i w poziomie. Skalowanie odbywa się sprawnie i bez większego czekania. W przypadku pozostałych funkcji mamy również możliwość zagrania w szachy, pasjansa, sudoku. Również znajdziemy przeglądarkę, galerię czy odtwarzacz muzyki. Opcji jest całkiem sporo i z pewnością się przydadzą przy codziennym korzystaniu z urządzenia.
Łączność
Do naszej dyspozycji producent oddał całkiem pokaźną liczbę modułów łączności bezprzewodowej. Mamy przede wszystkim Wi-Fi, dzięki któremu możemy bez problemu surfować w internecie czy mieć dostęp do chmury. Drugim takim modułem jest Bluetooth, który z kolei umożliwia nam podłączenie bezprzewodowo słuchawek i dzięki nim możemy słuchać muzyki czy audiobooków. Niestety przez Bluetooth w tym czytniku nie prześlemy żadnych plików. Co do ich działania nie mam uwag. Całość działa bez problemów i nie miałem z tymi modułami żadnych niedogodności.
Podsumowanie
Pocketbook InkPad X to urządzenie dedykowane osobom, które chcą czytać dużo PDFów, komiksów gazet i wymagają od swojego urządzenia dużego ekranu, który będzie niemal 1:1 odzwierciedlał wielkość książki czy komiksu. W innym wypadku wydaje się rozsądniejsze kupienie mniejszego urządzenia, ale też za zauważalnie mniejsze pieniądze. Drobnych usprawnień funkcjonalnych z całą pewnością wymaga oprogramowanie, ale mimo wszystko jest to urządzenie warte polecenia. Jednak największą bolączką jest cena. Niemal 2000 zł za czytnik e-booków to naprawdę dużo.