Notch dla większości fanów sprzętu mobilnego działa jak płachta na byka, pomysł z wcięciem w ekranie pojawił się już kilka lat temu i właśnie jeden z nowych telefonów giganta z Cupertino nieco namieszał wówczas w tej materii. Po krótkim czasie zaczęły się pojawiać urządzenia innych producentów, którzy naśladowali wzornictwo Apple’a ale w krótkim czasie takie rozwiązanie zostało znienawidzone przez większość fanów mobilnych technologii. Owszem później producenci sprzętu mobilnego starali się wyjść z całej sytuacji z twarzą, ale mimo wszystko notch zagościł na stałe wśród telefonów. Teraz najczęściej przyjmuje postać niewielkiej łezki lub otworu w ekranie, co moim zdaniem jest jak najbardziej akceptowalne. Jednak Apple mimo wszystko od kilku lat trwa z notchami.
Jak będzie w przypadku tegorocznej odsłony iPhone’ów? Powiem szczerze, mam dobrą i złą informację związanymi z notchami. Zacznę od tej gorszej, notch pozostanie na swoim miejscu. Jednak dobrą wiadomością jest fakt, że będzie on zauważalnie mniejszy. Jednak Ci z Was którzy liczyli, że będzie on znacznie mniejszy np. w postaci niewielkiego otworu na ekranie to muszę Was zmartwić. Notch w nowych telefonach giganta z Cupertino będzie jedynie nieco węższy, po prostu udało się cały osprzęt schować na mniejszej powierzchni dzięki czemu wcięcie w ekranie będzie zauważalnie mniejsze.
Niestety na erę smartfonów od Apple, w których całą powierzchnię frontu zajmuje wyświetlacz będziemy musieli jeszcze poczekać, co prawda najnowszy iPhone SE 2020 nie ma notcha, ale ma on po prostu ścięty wyświetlacz jak w smartfonach sprzed dobrych kilku lat, a na rozwiązanie bez wcięć i innych „udziwniaczy” nadal czekamy.
Źródło: phonearena.com