W ostatnim czasie do naszej redakcji trafiła perełka. Najnowszy smartfon od amerykańskiego giganta z Mountain View. Dokładniej mówiąc największy spośród całej rodziny Pixel – model Google Pixel 4 XL. Jest to flagowiec, który rozpalał do czerwoności redakcje związane z mobilnymi technologiami chociażby ze względu na to, że uważa ten model jako iPhone’a na Androidzie. Linia urządzeń Pixel sama w sobie nie wprowadza, żadnych większych udogodnień, ale wyróżniała się do tej pory na tle pozostałych smartfonów za sprawą świetnego aparatu. Jak jest w przypadku najnowszej generacji flagowców? Przekonacie się czytając poniższą recenzję.
Zawartość pudełka oraz specyfikacja
Pudełko w które jest zapakowany telefon można powiedzieć, że niczym szczególnym się nie wyróżnia. Do naszej dyspozycji oddano średniej wielkości prostopadłościan, zachowany w jasnej kolorystyce. Co znajdziemy w środku? Niezbyt dużo elementów. Mamy jedynie ładowarkę wspierającą technologię szybkiego ładowania wraz z odczepialnym kablem USB typu C, a także przejściówkę Quick Switch. Ten ostatni element umożliwia łatwe przeniesienie danych na nowe urządzenie. Podobne rozwiązanie swego czasu dodawał do swoich flagowców Samsung. Brakuje mi najbardziej dwóch elementów. Podstawowego zestawu słuchawkowego oraz prostego etui, dzięki któremu po wyciągnięciu telefonu z pudełka moglibyśmy z niego korzystać bez żadnych przeszkód i obaw, że się porysuje czy uszkodzi.
Jeśli chodzi o specyfikację nie mam większych uwag. Sercem urządzenia jest najnowszy układ Qualcomma czyli Snapdragon 855. Do tego dochodzi 6 GB pamięci operacyjnej RAM oraz 64 GB wbudowanej pamięci wewnętrznej. Wydawać by się mogło, że aktualnie standardem wśród flagowców jest już 8 GB pamięci RAM, ale ten element mógłbym przymknąć oko, bowiem mimo wszystko taka ilość nie jest wykorzystywana w praktyce na co dzień. Z drugiej stronny 128 GB pamięci wewnętrznej powinno być absolutnym minimum, szczególnie wśród flagowych modeli, a tutaj mamy tylko 64 GB. Specyfikację uzupełnia duży 6,3 calowy wyświetlacz, który pracuje w maksymalnej rozdzielczości 1440×3440 pikseli. Do tego dochodzi bateria o pojemności 3700 mAh oraz aparaty. Podwójny główny o matrycach 16 Mpx i 12,2 Mpx, przedni to już 8 Mpx oczko. Pełną specyfikację urządzenia znajdziecie w tabelce poniżej.
Design oraz jakość wykonania
Google Pixel 4 XL to urządzenie przez wielu nazywane iPhonem od Google. Powiem szczerze, że przy najnowszej generacji coraz bardziej przekonuje się do podobnego określenia. Choć oczywiście nie można powiedzieć, że jest to kopia 1:1, ale pewne nawiązania można znaleźć bez większych problemów. Po pierwsze Pixel 4 XL w większości wykonany jest ze szkła i aluminium. Krawędzie są aluminiowe. Wykończenie mamy matowe, dzięki czemu telefon lepiej leży w dłoni i nie ma prawa się wyślizgnąć. Z drugiej strony dla równowagi mamy szklane plecki, które są piekielnie śliskie i położenie na blacie biurka telefonu może skończyć się źle. Pod względem wykonania tak właściwie nie mam większych uwag. Wszystkie elementy są bardzo dobrze spasowane i nawet przy silniejszym nacisku nie ma prawa żaden fragment telefonu zaskrzypieć. Jednak pod względem designu mam w sumie dwa zarzuty. Po pierwsze wystająca spoza bryły całego urządzenia pokaźnych rozmiarów wyspa na, której umieszczono główne obiektywy aparatu. Po drugie całkiem sporo niewykorzystanej powierzchni frontu urządzenia, również nie sprawia najlepszego wrażenia. Ciekawym akcentem w przypadku tego modelu jest inny kolor klawisza power, który odróżnia się na tle całej krawędzi. Do testów otrzymałem wersję czarną, gdzie przycisk klawisz był biały. Biała wersja tego modelu z kolei ma czarne krawędzie i intensywnie pomarańczowy przycisk power. Taka zabawa kolorami czyni Google Pixel 4 XL telefonem na luzie, bardziej młodzieżowym niż chociażby wcześniej wspomniane iPhone’y. Warto dodać, że telefon ma certyfikat IP68 dzięki któremu będziemy mogli go zanurzyć w wodzie bez żadnych konsekwencji.
Od frontu otrzymujemy całkiem spory 6,3 calowy wyświetlacz. Nad nim znajdziemy głośnik do rozmów, a także przednią kamerę do selfie. Jak zwykle najwięcej elementów umieszczono na krawędziach urządzenia. Idąc od prawej mamy odróżniający się kolorystycznie klawisz power, a nieco niżej dłuższy klawisz służący regulacji głośności. Na dolnej krawędzi znajdziemy głośnik multimedialny (ten po lewej stronie jest tylko atrapą), a także pośrodku wyjście USB typu C. Vis a vis z kolei znajdziemy mikrofon do rozmów, a na lewej zostaje tacka na kartę SIM. Plecki urządzenia to duża wyspa wraz z dwoma głównymi obiektywami i diodą doświetlającą LED. Zaskakujący jest brak jakiegokolwiek czytnika linii papilarnych. Nie uświadczymy tutaj ani takiego, który jest zintegrowany z wyświetlaczem, ani też fizycznego czytnika. Szkoda, tym bardziej, że takie rozwiązanie jest już standardem nawet wśród budżetowych smartfonów. Fani wyjścia słuchawkowego mini jack 3,5 mm muszą czuć się rozczarowani, bowiem tego wyjścia nie uświadczymy w Google Pixel 4 XL.
Ekran
Do naszej dyspozycji oddano wyświetlacz o przekątnej 6,3 cala, który pracuje z maksymalną rozdzielczością 1440×3040 pikseli. Daje to zagęszczenie na poziomie 537 ppi. Ekran został wykonany w technologii P-OLED i wraz z nim otrzymujemy cały pokaźny zestaw „ficzerów”. Między innymi wsparcie dla technologii HDR (dynamiczne i żywe kolory), odświeżanie na poziomie 90 Hz. Reakcja na dotyk również nie sprawia problemów. Na wszelkie polecenia telefon reaguje bez zbędnej zwłoki. Zakres jasności zarówno ten maksymalny i minimalny są dobre. Co do jakości wyświetlanego obrazu nie mam uwag. Całość wygląda świetnie. Kolory są dobrze odwzorowane, bez dodatkowych fajerwerków, ale mimo to ekran spełnia swoją rolę. Trzeba wziąć pod uwagę, że w dobie bezramkowych smartfonów liczyłem na większą bezramkowość. Tutaj potencjał był zmarnowany przez górną belkę, która jest po prostu duża. Jak przystało na flagowca otrzymujemy szkło ochronne Gorilla Glass piątej generacji, a także powierzchnię olefobową i antyrefleksową. Ta pierwsza zapewnia wszelką ochronę przez zarysowaniem wyświetlacza. Druga umożliwia zdecydowanie łatwiejsze czyszczenie całego urządzenia. Trzecia warstwa z kolei daje lepszą widoczność wyświetlanego obrazu nawet przy większym nasłonecznieniu.
Bateria
W przypadku Google Pixel 4 XL mamy do czynienia z ogniwem o pojemności 3700 mAh. Zakładając gabaryty urządzenia jest to bardzo słaby wynik i z całą pewnością przydałaby się ogniwo o pojemności ponad 4000 mAh. Zakładając normalne użytkowanie to bateria wytrzymuje niespełna dzień. Gdy chcemy skorzystać z większej ilości dobrodziejstw musimy przyzwyczaić się do częstego ładowania telefonu. Warto nadmienić, że amerykański gigant z Mountain View zaimplementował w swoim flagowcu technologię ładowania indukcyjnego. Co nie jest tak standardem wśród urządzeń mobilnych. Jeśli chodzi natomiast o technologię szybkiego ładowania tutaj do naszej dyspozycji oddano maksymalnie ładowanie o mocy około 18 W, więc niezbyt szybkie, ale wystarczające by naładować cały telefon w około półtorej godziny. Nikogo nie powinno to dziwić, ale dostęp do samej baterii nie jest możliwy. Wyniki benchmarka baterii znajdziecie poniżej.
Aparat
Aparaty w urządzeniach od amerykańskiego giganta zawsze były elementem największych zachwytów. Przez długi czas, mimo iż modele z linii Pixel były wyposażone tylko w jeden główny obiektyw to wyprzedały konkurencję. Jak to wygląda w przypadku Pixela 4 XL? Powiem szczerze, że z całą pewnością jest to absolutna czołówka, ale już nie ma takiej przewagi nad innymi smartfonami. Urządzenie zostało wyposażone w podwójny główny obiektyw aparatu o matrycach odpowiednio 12 Mpx oraz 16 Mpx. Pierwszy 12.2 Mpix z przysłoną f/1.7 oraz teleobiektyw 16 Mpx z jasnością f/2.4. Przedni 8 Mpx z przysłoną f/2.0. Jeśli chodzi o jakość zdjęć to jest to naprawdę solidny zawodnik. Przy dobrym oświetleniu jakość zdjęć jest świetna. Powiem szczerze, że coraz ciężej jest porównywać poszczególnych producentów i ich aparaty, bowiem zbliżamy się do takich niuansów, które są dopiero zauważalne przy maksymalnym zbliżeniu zdjęcia i analizie niema poszczególnych pikseli. Dlatego też bardziej skupiłem się na sprawdzeniu aparatu w przypadku zdjęć nocnych i tutaj wyniki są bardzo dobre. Szumy się pojawiają, ale jest ich relatywnie niewiele. Zdjęcia w większości wypadków nie są żółte i wyprane z kolorów. Zresztą podejrzyjcie poniższą galerię ona Wam pokaże jakie możliwości daje nam ten aparat. Właściwie wszystkie te zdjęcia są robione w trybie automatycznym i kilka nocnym. Myślę, że z całą pewnością nikt nie może się zawieść na możliwości aparatów w Pixel 4 XL. Co do filmów również jest efekt bardzo dobry, a nawet w nocy nagrania wyglądają świetnie. W przypadku aparatów najbardziej się zawiodłem na Pixelu na oprogramowania. To jest do bólu minimalistyczne. Przez co opcji pod ręką praktycznie nie mamy w ogóle musimy się przeklikiwać przez różne okna co nie zawsze jest wygodne. Brakuje mi również nieco bardziej zaawansowanego trybu profesjonalnego. Liczę, na to że amerykański gigant z Mountain View przygotuje odpowiednią aktualizację, która zwiększy możliwości tego telefonu pod względem ustawień fotograficznych.
Czytniki biometryczne
Powiem tak, pod tym względem chyba najbardziej się zawiodłem jeśli chodzi o Google Pixel 4 XL. Model ten jest w ogóle pozbawiony jakiegokolwiek czytnika linii papilarnych. Odblokowanie urządzenia za pomocą palca nie jest tak właściwie w ogóle możliwe. Po drugie mamy co prawda funkcję rozpoznawania twarzy, ale tej nie używałbym jako elementu, który będzie faktycznie zabezpieczał nasz telefon przed kradzieżą danych czy potwierdzaniem płatności. Tę funkcję bardzo prosto jest oszukać. Tak jak pisałem we wcześniejszych recenzjach traktuję ją jako ciekawostkę i bajer, niż element, który zdecydowanie jest mi niezbędny przy codziennym korzystaniu z telefonu.
Oprogramowanie
Jak przystało na telefon sygnowany logiem amerykańskiego giganta z Mountain View, Pixel 4 XL po wyciągnięciu z pudełka od razu działa pod kontrolą najnowszej wersji systemu sygnowanego zielonym robocikiem, czyli Androidzie 10. Do naszej dyspozycji Google również oddaje najnowszy pakiet bezpieczeństwa datowany na 1 grudnia bieżącego roku. To co wyróżnia ten telefon spośród pozostałych telefonów z Androidem to fakt, że tutaj nie mamy żadnych fajerwerków, choć kilka rozwiązań nie jest standardowych. Dla tych, którzy szukają w systemie trybu ciemnego, mam bardzo dobrą wiadomość. W Pixelu 4 XL możemy przy pomocy jednego klawisza włączyć i wyłączyć dark mode. Po drugie nowością jest również „ściśliwość” bocznych krawędzi telefonów. Choć co prawda pomysł ciekawy (pierwszy raz na szerszą skalę zastosowało podobne rozwiązanie HTC) tak w ogóle nie został dobrze wykorzystany. Tak właściwie mamy możliwość po ściśnięciu krawędzi szybko odpalić asystenta Google i na tym „ficzery” niestety się kończą. Google przekonuje nas również do gestów zamiast trzech funkcyjnych klawiszy wyświetlanych na dole ekranu. Tutaj to rozwiązanie jak najbardziej się sprawdza i szybko jesteśmy w stanie się na nie przesiąść. Reszta elementów to już typowe standardowe rozwiązania znane z pozostałych urządzeń sygnowanych logiem zielonego robocika. Do tego oczywiście dochodzi kilka preinstalowanych aplikacji, które można znaleźć za darmo w sklepie Google Play.
Multimedia
Pod względem multimediów do naszej dyspozycji amerykański gigant udostępnił dobry wyświetlacz ze wsparciem dla wszystkich najważniejszych technologii między innymi HDR czy wyższym odświeżaniu wyświetlacza (90Hz). Nie mamy również notchy czy innego rodzaju wycięć w ekranie. Przez co nie istnieją problemy z wykorzystaniem pełnej powierzchni wyświetlacza. Jeśli chodzi o jakość dźwięku tutaj mamy głośnik stereo, który sprawuje się ogólnie przeciętnie. Maksymalna głośność jest ok, jednak przy maksymalnej mocy zdecydowanie brakuje mu głębi i od czasu do czasu pojawiają się chrupnięcia. Używając dobrej jakości słuchawek Google Pixel 4 XL powinien brzmieć naprawdę bardzo dobrze.
Wydajność oraz gry
W przypadku osiągów to przy takim zestawie jaki zaimplementował dla nas Google nie ma najmniejszych problemów z nawet najbardziej wymagającymi tytułami. Sercem urządzenia jest najnowszy układ Qualcomma czyli Snapdragon 855 wraz z 6 GB pamięci operacyjnej RAM. Miałem okazję testować kilka tytułów między innymi najnowsze Call of Duty: Mobile i telefon sprawował się naprawdę dobrze. Przy dłuższej grze nieco się nagrzewał, ale na szczęście nie był to element przeszkadzający w rozgrywce. Co do samego systemu również nie mam uwag wszystko działa naprawdę bardzo płynnie. Wyniki poszczególnych benchmarków możecie zobaczyć poniżej.
Łączność
Co do łączności zestaw modułów mamy dosyć podstawowy. Przede wszystkim otrzymujemy Wi-Fi, Bluetooth i moduł LTE, brakuje wsparcia dla technologii Dual SIM, a tak po za tym to same moduły działają bez żadnych zastrzeżeń. Nie zdarzało się tak by nagle się wyłączyły czy pojawiały się jakiekolwiek inne problemy. Całość pod tym względem działa bardzo sprawnie. Jeśli chodzi o jakość rozmów również nie mam uwag.
Podsumowanie
Google Pixel 4 XL to telefon trudny do zrecenzowania ciekawy design (choć brzydka wyspa na aparaty), świetny aparat. Z drugiej strony bardzo drogi, słaba bateria i brak czytnika linii papilarnych, to myślę najpoważniejsze minusy. Google Pixel 4 XL trzeba traktować jako telefon dla entuzjastów, którzy poszukują konkretnych możliwości fotograficznych idąc w innych aspektach na pewne kompromisy.