Xiaomi Mi A3 – recenzja

Xiaomi słynie ze smartfonów o dobrej specyfikacji połączonej z rozsądną ceną. Seria Mi A można powiedzieć, że otworzyła na nowo drzwi do programu Android One między innymi w Polsce. W ostatnim czasie miałem okazję testować dla was Xiaomi Mi A3. Czy jest to smartfon godny polecenia? Jakie są jego zalety oraz wady? Czy #xiaomilepsze i tym razem, czy może jednak nie? Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć w poniższej recenzji.

Zawartość pudełka oraz specyfikacja

Smartfon dostajemy w ładnym, białym pudełku. Na górnej części mamy grafikę przedstawiającą urządzenie w kolorach białym i niebieskim oraz małe logo Xiaomi. Po prawej i lewej stronie znajduje się nazwa urządzenia, wraz z logiem programu Android One, z informacją o posiadaniu asystenta Google, natomiast na górnym i dolnym boku pudełka nie mamy zupełnie nic. Dolna część pudełka to ponownie logo Android One, nazwa modelu, szczątkowa specyfikacja oraz znaki towarowe. Co znajdziemy w środku? Oczywiście smartfon, ale o nim za chwilę. Poza nim w środku białego pudełka znajdziemy…drugie białe pudełko, w którym znajdziemy etui, kartę gwarancyjną, instrukcję obsługi oraz kluczyk do tacki na karty SIM/Micro SD. Pod tym mniejszym pudełeczkiem znajduje się sam smartfon a jeszcze niżej szybka ładowarka o mocy 10 W, mimo że urządzenie obsługuje ładowanie prawie dwa razy szybsze – 18 W.

Xiaomi Mi A3 napędzany jest przez Qualcomm Snapdragon 665 wykonany w technologii 11nm wspomagany przez 4GB RAM oraz 64GB pamięci wewnętrznej. Dostępna jest też wersja z 128GB pamięci wewnętrznej no ale do mnie trafiła wersja z 64GB. Pełną specyfikację znajdziecie w tabelce poniżej.

Jakość wykonania oraz design

Do testów dostałem wersję szarą nazwaną “Kind of Grey”. Oprócz tej dostępne są jeszcze wersje biała – “More than White” oraz niebieska – “Not Just Blue”. Przód urządzenia to ekran  z notchem w kształcie łezki z wąskimi ramkami – no chyba że mówimy o tej dolnej. Ta jest wyraźnie większa.Na górnej jakoś udało się umieścić diodę powiadomień. Co prawda tylko białą, ale dla mnie to nie problem. Z tyłu mamy szklane plecki z trzema aparatami ułożonymi pionowo po lewej stronie z diodą doświetlającą LED. Warto wspomnieć, że aparaty mocno wystają ponad obudowę, co niweluje dołączone do zestawu dedykowane etui. Na samym dole szklanych plecków mamy również pionowo napis Xiaomi natomiast po drugiej stronie logo Android One i kilka znaków towarowych. Sam tył jest zakrzywiony. Boczne ramki wykonane są z plastiku. Prawy bok to standardowo przyciski głośności oraz uruchamiania, lewy natomiast jest miejscem na tackę SIM oraz Micro SD. Dolna część smartfona to wejście do ładowania usb-c, głośnik oraz mikrofon. Górna posiada wejście mini jack 3,5mm, port podczerwieni oraz mikrofon z redukcją szumów. 

Ogólnie wygląd smartfona nie jest jakiś wyszukany. Mówiąc szczerze, jest totalnie standardowo. Porównując z Huawei P30 lite, mojej rodzicielki muszę stwierdzić, że gdyby nie zakrzywiony tył Xiaomi Mi A3 można by się pomylić, który jest który. To samo ułożenie aparatów, diody doświetlającej, logo, a nawet znaków towarowych. Tył urządzenia niestety jest bardzo śliski, dlatego po raz kolejny, tak jak w przypadku wystających aparatów zalecam nosić etui. Całość jest dobrze spasowana, nic nie trzeszczy ani nic z tych rzeczy. Nie mam żadnych zastrzeżeń.

Ekran

Ekran o przekątnej 6,01 cala został wykonany w technologii SUPER AMOLED, co z pewnością wielu ludzi ucieszy. Jeśli już myślisz, że ekran to zaleta tego urządzenia to poczekaj jeszcze chwilę. Ekran posiada rozdzielczość HD+ 720 x 1560 px co daje nam zagęszczenie na poziomie 286 ppi. No i właśnie cały czar ekranu prysł…  Co prawda mi to nie przeszkadzało, ale fakty są takie, że rozdzielczość powinna być wyższa. Niestety to nie koniec złych informacji. Ekran posiada ochronę w postaci Gorilla Glass 5. Dlaczego to zła informacja? Ponieważ ten ekran rysuje się dosłownie od samego patrzenia. Jeszcze nigdy nie widziałem telefonu, który tak szybko by się rysował – no chyba że mówimy o telefonach z plastikowym ekranem. Ale tu jest szkło – niestety masakrycznie łatwo zbierające rysy. Nie chcę wiedzieć, jak ten ekran może wyglądać po pół roku i dłużej.

Bateria

Bateria w tym modelu Li-Po 4030 mAh, której standardowo nie wymienimy sami to chyba największa zaleta tego urządzenia. Wytrzymanie jednego dnia to nie problem przy intensywnym użytkowaniu. Gdy będziemy korzystać trochę mniej, ładować urządzenie będziemy co 2-3 dni. Wyniki, jakie osiągnąłem, wynosiły od około 5,5 godziny do 9 godzin. Naładujemy ją w ponad 2 godziny przy ładowaniu 10W bo taką ładowarkę dostajemy w zestawie. Szkoda, że nie dostajemy takiej o mocy 18W, ponieważ Xiaomi Mi A3 obsługuje Quick Charge 3. Mimo szklanych plecków smartfon nie obsługuje ładowania indukcyjnego, co w tej cenie jest zrozumiałe.

Aparat

Aparat zapowiadał się bardzo dobrze. W końcu mamy tutaj potrójny aparat w konfiguracji główny 48MP f/1.8, szerokokątny 8MP f/2.2 oraz 2MP f/2.4 do wykrywania głębi. Oprogramowanie oferuje takie tryby jak tryb portretowy, nocny panorama czy ubogi tryb profesjonalny. Lepszy ubogi tryb profesjonalny niż jego brak.

W praktyce jest średnio. Dzienne fotografie mnie nie urzekły. Niebo praktycznie nie istnieje, kolory są trochę wyblakłe. Co innego nocne. Te w trybie nocnym potrafią wyjść naprawde dobrze. Najlepiej oceńcie sami. Nie jestem jakimś super fotografem. Selfie wykonamy przednią kamerką 32MP f/2.0. Zdjęcia wychodzą zadowalająco z niezłą szczegółowością.


Czytniki biometryczne

Na pokładzie znajdziemy czytnik linii papilarnych w ekranie oraz rozpoznawanie twarzy. Szczerze? Przy takim zestawie wolałbym, żeby nie było żadnych czytników biometrycznych. Czytnik w ekranie to jakiś mało śmieszny żart. Częściej niż odblokowałem telefon za pomocą tego “cudownego” czytnika wpisywałem pin. Jak już się udało to trwało to zdecydowanie za długo. Chyba więcej nie muszę dodawać na jego temat? Odblokowanie twarzą działa lepiej, tyle że działa na podstawie aparatu do selfie więc łatwo go oszukać. Nie  polecam żadnego z tych rozwiązań chyba, że chcemy się frustrować kolejnym razem, gdy telefon stwierdzi, że palec właściciela to nie palec właściciela…

Oprogramowanie

Telefon należy do programu Android One i pracuje pod kontrolą Androida 9 Pie. Gdy go dostałem, pracował na poprawkach z 5 września 2019. Od razu zrobiłem aktualizację i pracował już na poprawkach z 5 października, a był październik czyli miałem najnowsze zabezpieczenia. Chciałem do plusów zaliczyć aktualne poprawki bezpieczeństwa. No właśnie..chciałem, ponieważ w połowie listopada nadal listopadowych poprawek nie ma. W samym systemie nie ma wiele aplikacji. Tylko kilka niezbędnych od Google. Blotware prawie nie ma, ponieważ po podłączeniu się do internetu automatycznie pobiera się aplikacja Aliexpress i Mi Community. Dla użytkownika z 64GB zostaje około 50GB. Co mnie zdziwiło, nie mamy możliwości wyboru, jak chcemy nawigować po systemie. Mamy domyślne gesty Androida Pie, ale o trzech przyciskach możemy zapomnieć. Niby to nic takiego, ale nie każdy lubi gesty a w tym modelu jesteśmy do nich zmuszeni. Bardziej irytującą rzeczą jest zmieniająca się jasność ekranu. O co chodzi? Oglądając film na smartfonie, zadzwonił telefon. Po skończonej rozmowie patrzę na ekran i jest ciemny. Patrzę na jasność w panelu szybkich ustawień – 75% a wygląda, jakby było na 0%. Jednak to nie był jedyny taki przypadek. Wyciągam telefon z kieszeni, ciemny jak w poprzedniej sytuacji a na pasku jasność wynosi 100%. Klikam na pasek i jasność wraca do normalnego poziomu. Zdarzyło mi się coś takiego z 3-4 razy i tak, automatyczna jasność była wyłączona. Nie wiem, co może być przyczyną ale mam nadzieję, że Xiaomi to naprawi aktualizacjami.


Wydajność

Jeśli chodzi o samą wydajność, to się zawiodłem. Wyniki z benchmarków są bardzo dobre jak na tę półkę cenową. Jeśli pominiemy cyferki, to wygląda to już znacznie gorzej. Już po 10 minutach korzystania z urządzenia chyba je przeciążyłem. Co było wyzwaniem dla Xiaomi Mi A3? Możliwe, że zabrzmi to śmiesznie, ale… zmiana motywu z jasnego na ciemny. Serio, zmieniłem w ustawieniach tryb jasny na ciemny, a telefon przestał reagować na jakieś 5 sekund, żeby na koniec wyświetlić komunikat “Interfejs nie odpowiada”. Za drugim razem telefon miał problem ze stroną internetową operatora. Na szczęście później już się ten problem nie pojawił, nawet podczas kolejnych zmian motywu. Poza tymi przypadkami telefon działał dobrze.  Drugie zaskoczenie było podczas uruchomienia PUBG. Gra zaproponowała ustawienia graficzne na Low, co mnie mocno zdziwiło. Dla porównania Motorola One Action, którą testowałem dla was wcześniej, mimo ponad 21 000 punktów różnicy w Antutu, na korzyść dla Xiaomi proponowała ustawienia graficzne na High. Podczas samej gry nie było żadnych problemów, smartfon radzi sobie dobrze z każdym tytułem, jaki sprawdziłem, a było ich kilka.

 

Łączność

Jeśli chodzi o łączność, to Xiaomi Mi A3 może się pochwalić Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.0, portem podczerwieni oraz możliwością stworzenia Hotspotu w dwóch pasmach. No przynajmniej teoretycznie, ponieważ Hotspotu 5GHz nie da się włączyć. W ustawieniach piszę “błąd” a uruchamiając Hotspot z paska szybkich ustawień, ikonka się włączy, by po sekundzie się wyłączyć. Będąc w samych ustawieniach Hotspotu, klikając przełącznik jest dokładnie ta sama sytuacja. Było to jeszcze na poprawkach z września. Po aktualizacji z październikowymi zabezpieczeniami myślałem, że może się to zmieni. Nie zmieniło. Hotspot 5GHz po prostu nie działa. Nie pomogła ani ta aktualizacja, ani ponowne uruchomienie telefonu, ani ustawienia fabryczne. Nie działa i koniec. Przynajmniej 2,4GHz działa. Z Bluetoothem nie jest wcale lepiej. Zdarzyło się, że muzyka się zacinała lub dźwięk podczas oglądania filmu przestał być odtwarzany zupełnie. Nie, nie jest to wina słuchawek. Na innych sprzętach takich problemów nie ma i nigdy nie było. Pomyślałem wtedy:  “może chociaż NFC działa jak powinno”. No nie działa, bo NFC po prostu nie ma. Jak na telefon, który kosztował na premierę 1099/1199 zł to wygląda słabo. 


Podsumowanie

Chciałbym w tym miejscu napisać #Xiaomilepsze. Chciałbym, ale nie napiszę, a przynajmniej nie w przypadku tego telefonu. Jak na sprzęt w cenie około 899/999 zł w zależności od ilości pamięci wewnętrznej ten model ma za wiele wad. Tak, ma świetną baterię i przyzwoity aparat, ale co z tego, jeśli ekran się ściemnia, ignorując zupełnie ustawienia systemu, system przestaje reagować na polecenia użytkownika, na końcu się wysypując, czytnik w ekranie działa jak za karę a wszelkie łączności – jeśli są to albo nie działają, albo działają jak chcą. Nie jestem jakimś hejterem Xiaomi, sam posiadałem przez 2 lata Xiaomi Redmi Note 4, kilka osób przesiadło się z totalnego badziewia na modele z serii Redmi Note za moim poleceniem, ale tego modelu po prostu nie mogę polecić. Przynajmniej nie teraz. Ma za dużo problemów, których tańsze modele nie mają. Jeśli nie przeszkadzają komuś wady, które opisałem w tej recenzji, a zależy wam na dobrej baterii i nie najgorszym aparacie to możecie go kupić. Osobiście jednak radziłbym rozejrzeć się za czymś innym np. wcześniej recenzowaną Motorolą One Action. Żadnemu znajomemu nie poleciłbym tego modelu. Możecie mnie zlinczować – ja i tak swojej opinii nie zmienię.