Apple prezentując ponad 10 lat temu pierwszą generację swoich iPhone’ów zrewolucjonizował ówczesny rynek smartfonów. Coś co wydawało się niewyobrażalne jeszcze dziesięć lat temu stało się standardem, bez którego aktualnie ciężko normlanie funkcjonować. Przez ten czas sporo się zmieniło na świecie i w technologii, a Apple starał się wprowadzać to coraz to nowsze rozwiązania. Kolejnym „przełomem” było wprowadzenie notcha, czyli charakterystycznego wcięcia w ekranie, tak by wyświetlacz rzekomo pokrywał jak największą powierzchnię frontu. W praktyce zyskiwaliśmy niezbyt dużo przestrzeni, która notabene była w ogóle niefunkcjonalna. Kolejne lata nie przynoszą rewolucji, a coraz częściej są to odgrzewane kotlety, których czuć już swąd spalenizny.
Tegoroczne iPhone’y także są wyposażone w szerokie notche, mimo iż w bieżącym roku konkurencyjne rozwiązania działające pod kontrolą systemu sygnowanego zielonym robocikiem dawno zrezygnowały z takiego podejścia. Zyskaliśmy niewielkie otwory w ekranie, łezki czy wyciągane przednie obiektywy z krawędzi urządzenia, a Apple brnie dalej w już nieco przestarzałe rozwiązanie. Jednak wygląda na to, że przyszłoroczne telefony z logiem nadgryzionego jabłka będą pozbawione „ficzeru” jakim jest notch.
Niejaki Ben Gelskin twierdzi, że Apple testuje iPhone’a o przekątnej bagatela 6,7 cala, który jest bez notcha. Za to poszerzono nieco ramkę wokół wyświetlacza w którym to upchnięto wszystkie najważniejsze elementy takie jak czujniki zbliżeniowe, głośnik do rozmów czy przedni aparat. Dodatkowo w całym tym gąszczu miałoby się również znaleźć Face Id, z którego mówiono, że nie można upchnąć na małej przestrzeni przy krawędzi urządzenia, ale widać technologia poszła do przodu.
Jak na razie nie pozostaje nam nic innego jak czekać na kolejne informacje związane z iPhone 12, ale jak na razie powyższe rendery nie wyglądają szczególnie zachęcająco. Co sądzicie o takim rozwiązaniu? Dajcie znać w komentarzach.
Źródło: pocketnow.com