Dla mnie Pyrkon to obowiązkowy punkt na corocznej konwentowej trasie. Największy w Polsce i jeden z większych w Europie środkowowschodniej. Pojawiam się na nim już od kilku lat i zawsze daje on masę frajdy. Jak było w tym roku? Czy Pyrkon nadal spełnia moje oczekiwania ?
W tym roku Pyrkon odbywał się pod sam koniec kwietnia. W sumie dla wielu mógłby być bardzo dobrym rozpoczęciem długiego majowego weekendu. Rozpoczął się on w piątek 28 kwietnia i zakończy dzisiaj to jest 30 kwietnia. Pyrkon w tym roku odwiedziłem w sobotę, wówczas też była przewidziana największa ilość atrakcji i również pojawiło się najwięcej interesujących mnie prelekcji. Pod względem gabarytów w tym roku Pyrkon wyglądał podobnie jak w poprzednim. Mieliśmy zajętych większość hal Targów Poznańskich na których terenie odbywała się cała impreza. Pawilony 15 oraz 14 to już tradycyjnie były miejscem wszelkich prelekcji i spotkań z autorami. 7 i 8 mieściły w sobie Arenę, Strefę fantastycznych inicjatyw i resztę sal prelekcyjnych i konkursowych. W 6 oraz 6A mamy gastronomię i cały blok gier bez prądu. Pawilon 5 to z kolei kraina wystawców, gdzie można było zakupić dla siebie trofea. W 3 oraz 3A znajdowały się noclegi. Z kolei na placu między pawilonami 5 oraz 3 na placu Marka były zorganizowane meetpointy oraz inne atrakcje. Powierzchnia mniej więcej od pewnego czasu nie uległa znacznym zmianom, a ilość ludzi z roku na rok jest coraz większa. Niby kolejek w tym roku nie zauważyłem zbyt dużych do zakupu biletów (może to też wynikać z faktu, że byłem nieco później niż zazwyczaj), ale w środku na terenie samych Targów Poznańskich miejscami ciężko było się swobodnie poruszać. Znalezienie wolnego miejsca w punkcie gastronomicznym wymagało trochę szukania. Jednak podobnie jak w ubiegłym roku tak i w tym największym problemem było dostanie się na wszystkie prelekcje na które planowało się pójść. Byłem na dwóch, a na trzecią już się nie dostałem i obawiam się że takich sytuacji w których ktoś nie dostał się na prelekcję ze względu na brak wolnych miejsc było znacznie więcej. Powiecie, że to w takim razie trzeba koczować przed wejściem wcześniej. Owszem, ale nie zawsze jest możliwość ze względu na to że czasem prelekcje się zazębiają, ale występują jedna po drugiej. Niestety duża frekwencja na takich konwentach ma drugą stronę medalu – problem z dostępem do wszystkich atrakcji. I niestety w tym kontekście sami organizatorzy nie mają zbyt wiele możliwości rozwiązania sprawy. Częściowo problem udało się rozwiązać poprzez preakredytacje i rejestracje na poszczególne punkty programu, ale mimo wszystko całość nie zawsze się sprawdzała. Co do samych prelekcji i gości w tym roku moim zdaniem najciekawszym gościem bym Michael Pondsmith twórca oryginalnego Cyberpunka. Co prawda ten system nie jest aż tak popularny w Polsce jak na zachodzie, ale zapewne bliżej premiery najnowszej gry CD Projektu będzie popularność niego znacznie rosła. Ilość prelekcji która mnie osobiście interesowała w tym roku była dosyć znikoma. Liczyłem, że gdy FOX będzie partnerem całej imprezy pojawi się kilka ciekawych prelekcji związanych chociażby z The Walking Dead, niestety się przeliczyłem. W ogóle miałem wrażenie, że część atrakcji jest wierną kopią tych, które miałem już okazję widzieć między innymi wystawa z Gwiezdnych Wojen. Takich elementów, które znają stali bywalcy Pyrkonu pewnie jest więcej, zdaję sobie sprawę, że nie wszystko da się stworzyć na nowo, ale część rzeczy trzeba wymieniać.
Pyrkon dla każdego fana szeroko rozumianej popkultury to przystanek obowiązkowy. Choć raz powinien się na takiej imprezie pojawić i zobaczyć na własne oczy jak całość wygląda. Nie da się tego wszystkiego przekazać samymi zdjęciami, tekstami czy materiałem wideo. Bowiem mimo drobnej powtarzalności i w tym roku dla mnie nieco gorszym programem nadal jest to świetna impreza, która przyciąga rzeszę ludzi, którzy są pozytywnie zakręceni na jednym punkcie. Widać też po statystykach, że Pyrkon z całą pewnością nie umiera lecz się rozwija. Zobaczymy jak wyglądać będzie tegoroczna frekwencja, ale myślę że ubiegłoroczny rekord może zostać pobity. Kto nie był niech żałuje.