elastyczne baterie

Elastyczne baterie – coraz bliżej do giętkich smartfonów

Choć na przestrzeni ostatnich kilku lat wyraźnie poprawiono gęstość energii gromadzonej w ogniwach litowo-jonowych, postęp wydaje się niezadowalający. Użytkownicy wciąż domagają się większej żywotności urządzeń mobilnych. I słusznie. Do branżowych mediów co jakiś czas trafiają elektryzujące wieści dotyczące kolejnego przełomu w tej dziedzinie. Jak dotąd nie wynikło z tego jednak nic sensownego. Ze skruchą przyznaję że sam uległem dwukrotnie niezdrowym emocjom. Ani pokaźne inwestycje Dysona, ani osiągnięcia naukowców z Uniwersytetu Stanforda nie doczekały się na razie skutecznych wdrożeń. Tym razem również piszę o bateryjnej rewolucji. Ale jeśli nawet znów okażę się niepoprawnym optymistą, to przynajmniej nie będę po raz trzeci wałkował wyeksploatowanego tematu. Rzecz dotyczy bowiem ogniw w znacznym stopniu poddających się odkształceniom. Stworzył je Panasonic, a elastyczne baterie są chyba ostatnim brakującym ogniwem wstrzymującym dotąd budowanie wyginających się urządzeń mobilnych.

Z  góry zaznaczam że nie mówię o laboratoryjnych prototypach, które ostatecznie znów mogłyby okazać się niewypałem. Za kilka dni Japończycy pokażą na dorocznych targach CEATEC trzy działające gotowe produkty. Wysyłka ich próbnych partii rozpocznie się pod koniec października, jednak ich odbiorcami na razie z pewnością nie będą producenci smartfonów. Baterie są po prostu małe i wymierzone raczej w rynek wearables. Pisząc „małe” mam na myśli ich pojemność – kolejno 17,5, 40 i 60 mAh. Jeśli chodzi o fizyczną wielkość, to np. długość i szerokość  średniego modelu jest zbliżona do pudełka zapałek. Natomiast grubość wszystkich trzech wariantów jest znikoma – 0,55 mm pozwala na zmieszczenie ogniw Panasonica choćby w typowych kartach płatniczych.

Jak jest z tą elastycznością? W wewnętrznych testach firmy baterie zostały poddane wyginaniu w łuk o promieniu 25 mm i skręcaniu o kąt 25°. Po tysiąckrotnym powtórzeniu tych tortur pojemność ogniw spadła o symboliczny jeden punkt procentowy. Zbadano również wpływ deformujących zabiegów na trwałość baterii w perspektywie długiego użytkowania. I w tym wypadku uszczerbek okazał się znikomy.

elastyczne baterie

Od ultra cienkich i niewielkich giętkich ogniw do ich pojemniejszych i dużo grubszych odpowiedników droga wydaje się daleka. Ale zastanówmy się: do jakiego stopnia musiałyby być elastyczne baterie w smartfonach przyszłości? Nie sądzę by dalekosiężnym celem była możliwość zwijania ich w rulonik lub zgniatania w kulkę. Chwilowo odrzucam również futurystyczne wizje urządzeń zawijanych na nadgarstku. Moim zdaniem na początek wystarczy umiarkowana wiotkość, zapewniająca jednak niemal całkowitą odporność na upadki i niezamierzone przygniecenia. Zachowanie pewnej sztywności smartfona ma jeszcze jeden ogromny walor. Taka koncepcja konstrukcyjna otwiera zupełnie nowe możliwości sterowania urządzeniem poprzez rozpoznawanie różnego rodzaju jego deformacji.

Elastyczne baterie prędzej czy później doprowadzą do powstania giętkich smartfonów. I tu niestety pojawia się przykra wiadomość dla niektórych użytkowników mobilnych technologii. Uwielbiane przez nich tzw. materiały premium (metal, szkło i ceramika) pójdą w odstawkę,  a do łask powróci znienawidzony plastik.

Źródło: Panasonic Newsroom