Inkbook

InkBook 8 – recenzja

Często w komunikacji publicznej spotykam ludzi, którzy namiętnie czytają na czytnikach ebooków. Czas samemu sprawdzić co to w ogóle jest. I najważniejsze – dowiedzieć się czy warto wybrać właśnie takie urządzenie zamiast klasycznej książki. Na testy przyszedł akurat InkBook 8 od wrocławskiej marki ArtaTech – urządzenie już z tej wyższej półki i stosunkowo sporych rozmiarów. Czy warto wybrać akurat ten czytnik? Sprawdźmy to!

Opakowanie i specyfikacja

Wielu producentów stosuje wykorzystany tutaj trik – upodabnianie pudełka do klasycznej książki. Powiem szczerze, wygląda to całkiem fajnie. W środku znajdziemy, oprócz czytnika oczywiście, kabel USB i papierki. Nie dostajemy nawet ładowarki.

Czytnik pracuje na dwurdzeniowym procesorze Cortex-A9 1 GHz. Do tego mamy 512 MB RAM i 8 GB ROM. Wyświetlaczem jest matryca E INK Pearl 8 cali o rozdzielczości 1024 x 768 pikseli. Całość zasila bateria Li-lon 2800 mAh. Rozmiary nie są przesadzone, a grubość urządzenia to zaledwie 8,4 mm. Urządzenie pracuje na systemie Android 4.2. Pełna specyfikacja znajduje się na stronie producenta LINK

Design i jakość wykonania

Polski czytnik cechuje się czarnym, surowym wyglądem bez wodotrysków. I dobrze, bo to urządzenie nie ma na celu dobrze wyglądać. Jest to konstrukcja typu unibody. Wykorzystany plastik jest dobrej jakości. Nie zbiera przetłuszczeń czy rys. Ekran został przykryty taflą tworzywa sztucznego, który także nie zbiera zabrudzeń i rys. Na froncie znajdziemy jedynie przycisk Home. Przycisk uruchamiania znajduje się w bardzo niewygodnym miejscu – na górze. Sięganie do niego jest ciężkie, a on sam jest za mały żeby wyczuć go pod palcem. Dodatkowo, na górze znajdziemy slot na kartę microSD, wejście microUSB i słuchawkowe. Co ciekawe, wejście microUSB jest nieco głębsze, przez co do ładowania lub synchronizacji danych z komputerem najlepiej używać oryginalnego kabla. Inny może po prostu nie łączyć. Urządzenie nie posiada ani regulatora głośności ani przycisków do zmiany stron.

Ekran i wygoda czytania

Urządzenie posiada ekran E-Ink Pearl o rozdzielczości 1024 x 768 pikseli. Daje to zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 160 ppi. Wartość mała w porównaniu z tabletami, jednak to jest czytnik. Tutaj ta wartość spokojnie wystarczy do wygodnego czytania książek, jednak gdy zbliżymy się do ekranu na odległość kilku centymetrów to zauważymy poszarpane czcionki. Do dyspozycji dostajemy podświetlenie. Mocą podświetlania sterujemy z poziomu systemu. Dzięki temu możemy czytać w nocy lub w mało komfortowych warunkach. Samo czytanie jest bardzo wygodne. Ekran przypomina kartkę papieru (zwłaszcza bez włączonego podświetlenia) dzięki czemu nie męczymy oczu. Odświeżanie ekranu mogłoby być nieco szybsze. Wracając do czytania nocnego. Jest to wygodniejsze niż na tablecie, ponieważ tutaj światło świeci na ekran, a nie tak jak w tablecie – ekran na nas.

Oprogramowanie

Inkbook 8 pracuje na systemie Android 4.2. Można się oburzyć dlaczego tak stara wersja. Ale spokojnie. System został specjalnie przygotowany pod ekran E-Ink Pearl, a z samego Androida pozostało niewiele. Na „wygaszonym” ekranie urządzenie wyświetla cytaty i inne grafiki. Po uruchomieniu widzimy dwie szufladki, jedna pokazuje 3 ostatnio czytane książki, a druga 4 ostatnio dodane. Dodatkowo pod tym znajdziemy skróty do Biblioteki, gdzie znajdziemy wszystkie nasze książki. Następnie jest skrót do Legimi ebooki (o tym później), do wszystkich aplikacji, do internetowej chmurki i do Moon+ Reader. Z aplikacji mamy między innymi: odtwarzacz muzyczny, przeglądarka internetowa, News, Notatnik, Obrazy, Poczta, QuickDic, Midiapolis App Store i menadżer plików. Wracając do Legimi, jest to internetowa biblioteka, którą możemy mieć na smartfonie, tablecie i komputerze. Dzięki temu mamy pełną synchronizację między tymi urządzeniami i szybki dostęp do książek lub danych. Ciekawą rzeczą jest sam Midias App Store. Znajdziemy tam po prostu aplikacje ze sklepu Play. O ile dobrą pozycją są takie aplikacje jak Feedly to kompletnie nie rozumiem pojawienia się gier 3D. Odświeżanie ekranu jest za wolne na wygodne przeglądanie stron internetowych, a co dopiero granie w gry. Dobrym dodatkiem jest QuickDic, czyli zwykły słownik wielojęzyczny. Reszta aplikacji jest poprawna i nie prezentuje żadnych specjalnych funkcji. Zmiana strony następuje po dotknięciu boku – prawego jeśli chcemy następną stronę, lewą jeśli chcemy poprzednią stronę. Dotknięcie środka ekranu podczas czytania powoduje wysunięcie się szybkich ustawień, gdzie możemy ustawić wielkość czcionki, samą czcionkę, margines czy szybko przeskoczyć do innej, dalszej strony. Urządzenie posiada typowy dla starszych tabletów pasek powiadomień z szybkimi ustawieniami.

Bateria

Ogromne ogniwo o pojemności 2800 mAh spokojnie wystarczy na przeczytanie około 6,7 książek na jednym ładowaniu. Straty energii na „wyłączonym ekranie” niemalże nie istnieją, ale po pierwszym ładowaniu w ciągu jednej doby urządzenie wyładowało się w stu procentach. Prawdopodobnie jakiś błąd. Ze względu na brak ładowarki w zestawie musimy używać albo tej z telefonu albo ładować kablem przez port USB w komputerze. Proces ładowania przez wcześniej wymieniony port trwa około 90 minut.

Wydajność

Urządzenie pracuje na dwurdzeniowym procesorze Cortex A9 o częstotliwości 1 GHz. Dodatkowo mamy 512 mb RAM. Taki zestaw spokojnie wystarczy do wygodnego czytania książek bez przycięć. Co prawda, uruchomienie dużych pozycji nieco trwa ale można to wybaczyć.

Oficjalny cover

Razem z czytnikiem dostałem do niego dedykowany flip cover. Został on wykonany z tworzyw sztucznych. Na tyle gumowany plastik, a na przodzie jakiś miękki materiał. I niestety, materiał na przodzie łatwo się niszczy (robią się wgniecenia). Sam cover jest dobry i nie przeszkadza w wygodnym trzymaniu czytnika. Niestety, „otwarcie” go nie powoduje automatycznego wybudzenia urządzenia.

Podsumowanie

Inkbook 8 wrocławskiej firmy ArtaTech to sprzęt nad wyraz dobry. Posiada wygodny, 8-calowy ekran, podświetlenie i bardzo dobre wykonanie. Za około 850 zł otrzymujemy praktycznie to co najlepsze. Urządzenie te mogę polecić z czystym sumieniem każdemu kto chcę rozpocząć przygodę z papierem, a także tym, którzy chcą ją kontynuować.