Samsung Galaxy SVII Edge – recenzja

No i stało się. Trafiłem do grona osób, którzy muszą mieć #Swag i #Lans. Jak to zrobiłem? Używając Samsunga S7 Edge oczywiście. Jeszcze nigdy nie miałem takiego telefonu, który byłby tak pożądany przez moich znajomych. Ciągle tylko słyszałem: Woooow. Daj zobaczyć!! No dobra, wróćmy do recenzji. W tamtym roku Samsung wywołał wielką furorę prezentując nie jeden model flagowy, a dwa. Podobną politykę przyjęli teraz i odbyła się prezentacja telefonów: Samsung Galaxy S7 i S7 Edge. Recenzja wersji Flat już jest na naszej stronie. Czas na wersję Edge. Wbrew pozorom, różnic jest sporo. Zapraszam :).

Zawartość pudełka i technikalia

W stosunku do serii SVI, tak i tutaj pudełko to zwykły, prosty prostopadłościan. No dobra. Jest różnica. W SVI wysuwamy pudełko właściwe ze środka, natomiast tutaj otwieramy od boku. Wewnątrz znajdziemy telefon, ładowarkę fast charge, kabel microUSB, słuchawki i przejściówkę OTG. Wielkiego zaskoczenia nie ma. W tym miejscu chciałbym opowiedzieć o słuchawkach. Jako, że miałem tą nieprzyjemność korzystania ze słuchawek od wcześniej wspomnianego, ubiegłorocznego flagowca od Samsunga, czyli SVI przez nieco dłuższy moment (ze względu na awarię moich Snabów) to spodziewałem się tego samego, złego efektu. Dodatkowo, kiepską jakość zwiastował mi podobny design słuchawek. Jednak zauważyłem, a raczej usłyszałem poprawę. Słuchawki, bo o nich mowa, grają dosyć dobrze. Niskie i wysokie tony mają jakość powyżej przeciętnej. Samo urządzenie leży nieco wygodniej w uszach (dodawane do SVI często sprawiały mi ból). Nadal jest problem z wygłuszaniem dźwięków z otoczenia. Do słuchawek znajdziemy zapasowe gumki.

edges7tableka

Europejska wersja Galaxy S7 Edge działa na ośmiordzeniowym procesorze Exynos 8890 taktowany zegarem do 2,6 GHz. Do dyspozycji dostajemy 4 GB RAM i 32 GB ROM. Wyświetlacz ma 5,5 cali o rozdzielczości 1440 x 2560 pikseli. Całość zasila bateria o pojemności 3600 mAh.

Jakość wykonania i design

Galaxy SVII Edge posiada niemalże podobny design do wersji „płaskiej”. Na froncie zobaczymy szkło hartowane Gorilla 4 generacji zakrzywione na bokach. Podobnie jest z tyłu. Korpus został stworzony z metalu, przez co posiada specjalnie wydzielone paski na anteny. Szkło użyte po obu stronach (zwłaszcza te z tyłu) strasznie szybko zbiera zabrudzenia i odciski palców. Dbanie o czystość telefonu jest niemalże niemożliwe. Na szczęście aparat prawie w stu procentach chowa się w obudowie. Urządzenie już w pierwszych momentach korzystania daje uczucie obcowania z technologią w wersji premium. Całość została wykonana na najwyższym poziomie, a grubość i waga są niemalże idealne. I już w tym momencie użytkownik jest zadowolony, a jeszcze nie wspomniałem o ekranie :).
Na froncie ujrzymy wielki, zakrzywiony ekran 5,5 cala, fizyczny przycisk Home z czytnikiem linii papilarnych i dwa dotykowe przyciski powrotu i wielozadaniowości. Dodatkowo mamy tutaj zestaw czujników i kamerkę do selfie o rozdzielczości 5 MPX. Na dole korpusu znajdziemy wejście słuchawkowe i microUSB, a także monofoniczny głośnik do multimediów. Na lewej stronie znajduje się regulator głośności (co jest dla mnie nie wygodne – wolę mieć pod kciukiem, czyli na prawej stronie), a na prawej klawisz wybudzania. Na górze znajdziemy tackę na kartę nanoSIM i microSD. Na koniec zostawiłem tył, czyli miejsce, gdzie znajdziemy aparat o rozdzielczości 12 MPX, jednotonową diodę doświetlającą i pulsometr. Konstrukcja jest wodoodporna.

Ekran

Przejdźmy do prawdopodobnie najważniejszego elementu tej wersji S7. Oczywiście mówię o wyświetlaczu, a posiada on 5,5 cali i rozdzielczość 1440 x 2560 pikseli, co daje 534 pikseli na cal. Skorzystano z technologii głównie kojarzonej z Samsungiem – Super Amoled. Dodatkowo ekran został zakrzywiony na bokach zgodnie z koncepcją Edge. Krótko mówiąc – jest to prawdopodobnie najlepszy wyświetlacz w telefonie na całym świecie. Kolory, czernie, jasność, kąty widzenia – to jest po prostu bajka! Wszystko stoi na najwyższym poziomie. Ekran krawędziowy (choć jego zastosowanie praktyczne jest małe) daje efekt…naturalności. Przewijanie tekstu/obrazu na bok daje złudzenie przewijania papieru. Wydaje nam się, że obraz po prostu się zawija. Nie jest to super praktyczne, ale jakże piękne :). Jeśli boicie się, że telefon jest niewygodny w użytkowaniu to przestańcie. Chwyt (co prawda trzeba się przyzwyczaić) jest bardzo pewny, a użytkowanie wygodne. Samsung dołożył kilka dodatków związanych z technologią i krawędziami ekranu. Pierwsza z nich to funkcja Always on Display, czyli wyświetlanie godziny i powiadomień na zablokowanym ekranie cały czas. Nie jest to funkcja szczególnie nowoczesna, a spotkałem się z nią w sporo tańszym urządzeniu – Lumia 650. Pobiera ona około 1% baterii przez godzinę świecenia. Można ją wyłączyć w ustawieniach. Kolejne trzy dodatki dotyczą tylko wersji Edge. Jeden z nich także służy do pokazania powiadomień na ekranie zablokowanym, ale przez specjalny gest (przejechanie palcem o krawędzi ekranu). Kiedy mamy telefon położony na wyświetlaczu, a dostaniemy jakąś notyfikację, to krawędzie zaczną świecić jasnymi kolorami w sposób pulsujący. I ostatni dodatek dotyczący ekranu krawędziowego odnosi się do ciągle aktywnego „skrótu”. Wystarczy go przeciągnąć w bok i wyświetlą nam się wybrane kontakty, aplikacje czy akcje.

Bateria

Bateria w wersji Edge jest o 600 mAh większa od tej, która jest w wersji Flat. Ogniwo o pojemności 3600 mAh może wydawać się wielkie, jednak przy takim ekranie i podzespołach spodziewałbym się czegoś lepszego. Przy moim intensywnym użytkowaniu (dostęp do internetu WiFi/LTE, dwa urządzenia połączone przez bluetooth [smartwatch i smartband], automatyczna jasność i często słuchana muzyka) telefon padał już po jednym dniu. I mówiąc padał nie mam na myśli 20-30% pod koniec dnia, a około 1-15% procent. Przy średnim użytkowaniu spokojnie można wyciągnąć dwa dni. 5 godzin na ekranie nie jest problemem. Na ratunek przychodzi ładowarka QuickCharge 2.0 (szkoda, że nie 3.0), która naładuje telefon od zera do stu procent w około 1,5 godziny. Samsung dorzucił dwa systemy oszczędzania energii. Pierwszy z nich ogranicza przesył danych w tle i nieco zmniejsza wydajność telefonu. Drugi z nich, ten bardziej hardcorowy, zmienia kompletnie interfejs telefonu w urządzenie proste. Kolory są w skali szarości, wszelkie dane w tle zostają odcięte, a urządzenie działa na najniższym taktowaniu  Obydwa tryby sprawdzają się dosyć dobrze.

Aparat

Aparat główny zastosowany w Galaxy S7 Edge to prawdopodobnie najlepsza matryca jaka istnieje. 12 MPX (w formacie 4:3) ze światłem f1,7 miażdży konkurencje, zwłaszcza w nocy. Aparat został wsparty przez pojedynczą, jednotonową ale jakże skuteczną diodę doświetlającą. Zdjęcia wyglądają świetnie. Spotykałem się nawet z opiniami, że świat oglądany przez obiektyw Samsunga wygląda lepiej niż realistycznie. A jest to zasługa podkręcenia kolorów. Przede wszystkim tych jaskrawych (np. zielony i czerwony). Szczegółowość jest fenomenalna, a zdjęcia nocne są genialne. Frontowa kamera posiada 5 MPX i przesłonę f1,7. Fotografię na zewnątrz wyglądają dobrze. W pomieszczeniach szczegółowość staje się dosyć słaba. Telefon oferuje nagrywanie w maksymalnej rozdzielczości 4K, choć sam wolałem nagrywać w 1080P i 60 fpsach. Wtedy nagrania wyglądają bardzo dobrze, ale przede wszystkim naturalnie. Na pierwszy rzut oka ciężko dostrzec, że nagranie zostało zrobione telefonem, a nie np. kamerą. Po więcej zdjęć w pełnej rozdzielczości i filmy zapraszam tutaj 🙂

Aplikacja aparatu od Samsunga SVI nie przeszła żadnych większych zmian. Interfejs jest dosyć wygodny i wygląda schludnie. w trybie auto możemy włączyć/wyłączyć lampę, HDR, sterować światłem i zmienić aspekt fotografii. Więcej możliwości znajduje się w trybie profesjonalnym. To tam możemy zmienić balans bieli, ISO itp. Dodatkowo mamy kilka innych trybów m.in. Wirtualne Zdjęcie czy HyperLapse. Telefon umożliwia zapisywanie zdjęć w formacie RAW. Aplikację ogólnie oceniam pozytywnie ale widziałem lepsze i wygodniejsze, chociażby Lumia Camera.

Oprogramowanie i multimedia

Urządzenie działa na systemie Android w wersji 6.0 oraz został przykryty nakładką Touchwiz w najnowszej wersji. Nakładka została odświeżona już rok temu i działa naprawdę świetnie. Samsung nie dodaje wiele swojego oprogramowania, jednak należy kilka pozycji wymienić. Koreański producent zaprojektował swoje centrum aktywności o nazwie S Health, które służy do liczenia kroków, mierzenia pulsu itp. Znajdziemy także wewnętrzny sklep Samsunga „Galaxy Apps” czy nawet Smart Menadżer do zarządzania RAM’em, baterią i aplikacjami. Dodatkowo na urządzeniu znajdziemy aplikację od Microsoft takie jak Pakiet Office i Skype. Jednak faktyczną nowością jest Game Launcher. Program, który uruchamia się równo z grami i pomaga nam dostosować rozgrywkę pod siebie. Pozwala także na wyłączenie powiadomień, zmienić rozdzielczość gry, a także uruchomić nagrywanie ekranu i jego streamowanie. Tym razem Samsung nie dodał od siebie odtwarzacza muzyki, a przerzucił się na serwis Muzyka Play. Co do jakości tejże aplikacji wolę się nie wypowiadać. Dodatkowo mamy equalizer, który jest dosyć wygodny i łatwy w obsłudze. Jakość muzyki na słuchawkach stoi na bardzo wysokim poziomie. Bassy są głębokie, a góra czysta. Urządzenie dobrze reaguje na wcześniej wspomniany korektor. Jakość dźwięku na głośniku wbudowanym jest OK, aczkolwiek jest to tylko mono. Odtwarzacz filmów to aplikacja wygodna i funkcjonalna.

Czytnik linii papilarnych i pulsometr

Samsung Galaxy S7 Edge posiada czytnik linii papilarnych, który jest zatopiony w przycisku home na froncie urządzenia. Jest to dosyć wygodne umiejscowienie. Czytnik nie jest zawsze aktywny, więc należy najpierw urządzenie wybudzić, a następnie przyłożyć palec. Niestety, czytnik ten nie jest bardzo dobry. Często musiałem przykładać palec 2-3 razy (miałem taką sytuacje, w której Samsung źle odczytał palec 5 razy i urządzenie zablokowało się na 30 sekund). Odczyt nie należy do najszybszych, Iphone 6S i Xperia X potrafią zrobić to szybciej. Pomimo kilku wad jednak warto z niego korzystać, jest to bardzo dobre i wygodne zabezpieczenie urządzenia. Telefon posiada pulsometr, który został umiejscowiony z tyłu obudowy obok aparatu. Wyniki, które podaje należy traktować poglądowo, a nie dosłownie (podobnie jak w smartwatch’ach i smartbandach).

Wydajność

Mój egzemplarz pracuje na procesorze Exynos 8890, w którym to 4 rdzenie mają taktowanie do 1,6 GHz, a kolejne 4 do 2,6 GHz. Wszystkie benchmarki wskazują, że pod względem wydajności jest to urządzenie najlepsze na rynku. Nie inaczej jest w pracy codziennej. Taki procesor i aż 4 GB RAM to świetne połączenie i nawet najbardziej wymagający użytkownik powinien być zadowolony. Telefon ani razu nie musiał dłużej „pomyśleć” czy nawet przeładować aplikacje podczas przywracania z pamięci. Galaxy S7 Edge męczyłem sporą ilością gier i zawsze urządzenie działało jak należy. Jedynie w World of Tanks (jedna z najbardziej wymagających gier mobilnych) przy grafice na przysłowiowe FULL nie uzyskiwałem ciągłej liczby fps w postaci 50-60, a raczej był to poziom ok. 40. Co ciekawe – pomimo sporej ilości RAM zawsze dla użytkownika zostaje ok 1 GB wolnej pamięci.  W przeciwieństwie do linii S6 – S7 Edge nie nagrzewa się przy codziennym użytkowaniu. Wiadomo, temperatura potrafi trochę wzrosnąć, ale nie jest to tak wysoki poziom, żeby komfort użytkowania spadł. Nieco inaczej jest przy nagrywaniu filmów i graniu. Tam Samsung osiąga już dosyć sporo stopni Celsjusza.

Łączność

Najnowsza generacja telefonu to także jednocześnie najnowsze sposoby komunikacji. Uświadczymy tutaj NFC, MiraCast, WiFi czy Bluetooth. Urządzenie oczywiście obsługuje internet LTE (także Ultra LTE). Nie miewałem problemów z zasięgiem, a GPS nie tracił połączenia. Jakość rozmów stoi na wysokim poziomie, rozmówca słyszał dobrze mnie, a ja jego.

Podsumowanie

Większość akapitów mogłem skopiować z recenzji Wojtka. Jednak chciałem podejść do tematu inaczej, bardziej krytycznie. Niestety, jest to niemalże niewykonalne. Wszystko stoi na wysokim poziomie i jeśli ktoś chce się do czegoś przyczepić to zazwyczaj jest to pierdółka, która nikogo nie obchodzi. Z telefonu korzystało mi się świetnie. Czy jednak warto? Jeśli dla Ciebie wydatek 3000 zł na telefon nie jest wielkim problemem to proszę bardzo, nie zawiedziesz się. Jednak jak ktoś chce mieć dobry telefon z ekranem krawędziowym to równie dobrze może zakupić S6 Edge lub S6 Edge+. Przeskoku technologicznego po prostu nie ma między wcześniej wymienionymi modelami a dzisiaj recenzowanym sprzętem.