Polskie produkcje w różnego rodzaju sklepach mobilnych czy to Apple App Store czy Google Play pojawia się coraz więcej. Również kolejni deweloperzy, którzy wcześniej tworzyli na duże platformy powoli przenosi się na mobilne. Artifex Mundi początkowo tworzyło tylko gry na komputery, jednak to katowickie studio rozwinęło skrzydła. Najpierw zaczęli przenosić swoje największe produkcje typu hidden object na Androida, a teraz w końcu otrzymaliśmy prawdziwą grę AAA na platformy mobilne i to dodatkowo w zupełnie innym klimacie.
Bladebound to na pierwszy rzut oka zwykła gra mobilna typu hack and slash, jednak całość nie jest taka prosta, bowiem model walki, jest niezwykle ciekawy, a przy tym daje on całkiem sporo frajdy. Dlatego też jak sami twórcy mówią o Bladebound, że nie jest to zwykły hack and slash lecz swipe and slash. W sumie jest to jeden z najciekawszych elementów gry choć nie jedyny, ale o tym wszystkim za chwilę.
Jak to bywa w takich produkcjach naszym zadaniem jest uratowanie świata. Oczywiście wszystko zostało ubrane w odpowiednią otoczkę. Otrzymujemy ładne animowane plansze, które wprowadzają nas w świat gry. Jednak trzeba w tym wypadku powiedzieć o jednym, w grach mobilnych mało kto zwraca uwagę na jakąś szczególnie rozbudowaną fabułę. Owszem tutaj takowa istnieje, lecz nie jest to najważniejszy element rozgrywki. Gra została podzielona kilkadziesiąt stosunkowo krótki misji, można je ukończyć (pojedynczą misję) w około 3 minuty, dzięki czemu z jednej strony mamy możliwość zagrania szybkiej partyjki podróżując komunikacją miejską do pracy, ale z drugiej jednak dosyć częste przeklikiwanie się przez menusy i czekanie na wczytanie kolejnego poziomu nieco irytuje. Same misje polegają na tym samym, czyli wybiciu po drodze wszystkich oponentów. Czasem się zdarzy jakiś silniejszy przeciwnik, a także boss. Konstrukcja misji nie jest znacząco rozbudowana, jednak dzięki tej prostocie możemy bez zbędnego szczegółowego wdrożenia się w grę czerpać z niej przyjemność. Będąc jeszcze przy dosyć irytujących elementach to teraz coraz częściej ten element staje się standardem czyli jesteśmy zmuszani do zbierania specjalnej waluty, energii, którą wykorzystujemy przy rozpoczęciu kolejnej misji. Odnawia się ona wraz z czasem albo gdy zaawansujemy na kolejny poziom doświadczenia. Często zdarzało się w moim przypadku tak, że musiałem czekać żeby w ogóle móc pograć. Taka w pełni naładowana energia umożliwia wykonanie dwóch trzech misji, co przekłada się na około 10 minut gry, a gdy chcemy czekać na naładowanie to musimy uzbroić się w cierpliwość. W tym czasie możemy rozpocząć boje na Arenie (jeśli ją wcześniej odblokujemy). Arena to prosty tryb, w którym to musimy pozbyć się kolejnych fal wrogów, za nie otrzymujemy punkty i możemy wspinać się w rankingu. Tutaj podobnie jak to ma miejsce w misjach nie możemy w nią grać non stop. Energia odnawia się raz na godzinę, jest ona niezbędna do odpalenia tego trybu. Wracając jeszcze na chwilę do samych misji, tutaj pierwsze kilka to swoisty tutorial powoli wdraża nas w świat gry z kolei kolejne poziomy wymagają od nas znacznie więcej umiejętności. Dodatkowo każdą misję możemy ukończyć na trzech poziomach trudności, więc z całą pewnością jest co robić, tym bardziej, że sam poziom trudności mocno wzrasta i często zdarzało mi się podchodzić do danego poziomu kilka razy.
Jak przystało na pełnoprawnego hack and slasha otrzymujemy doświadczenie, za pokonywanie kolejnych hord przeciwników, a także odpowiedni loot. Więc pod tym względem otrzymujemy niemal pełnokrwistego RPGa, niemal bowiem tutaj nie mamy typowego drzewka rozwoju postaci, a psalmy i techniki, które odblokowujemy wraz z postępem w grze. Umożliwiają one wykorzystanie specjalnych umiejętności bitewnych i tutaj płynnie przechodzimy do samego trybu walki. Bowiem twórcy z Artfifex Mundi stworzyli swipe and slasha. By wykonać specjalne uderzenie musimy narysować figurę np. by wykonać młynek zataczamy kręgi wokół postaci. Prosty system, jednak nieco ciekawszy od zwykłego wskazywania wrogów i klikania niemal gdzie popadnie, oczywiście normalne, proste ataki właśnie tak wyprowadzamy, jednak największą frajdę sprawia rysowanie tych wzorów. Jest ich sumarycznie kilka i przy odpowiednim ich łączeniu zyskujemy dużą przewagę nad przeciwnikiem. Szkoda jedynie, że twórcy nie poszli o krok dalej i nie dali możliwości tworzenia samemu takich specjalnych ciosów na bazie już istniejących, ale może takie opcje się pojawią później w samej grze. System ten wprowadza pewien powiew świeżości jeśli chodzi o tego typu rozgrywkę, a przede wszystkim daje sporo frajdy.
Pod względem technicznym Bladebound bardzo wysoko wynosi poprzeczkę. Graficznie to czołówka gier mobilnych. Grafika jest szczegółowa, pojawia się sporo efektów, a przy tym nawet przy większej ilości oponentów nie pojawiają się problemy z płynnością gry. Do tego animacja głównego bohatera i przeciwników wyglądają świetnie, więc tutaj naprawdę należą się pochwały ekipie bo wyciskają z telefonów siódme poty. Co do kwestii muzycznej i dźwiękowej nie mam również uwag, muzyka jest przyjemna dla ucha, jedyne co to , że same dialogi nie są już udźwiękowienie, mimo iż sama gra jest po polsku.
Bladebound to bardzo solidna produkcja od Artifex Mundi, daje sporo frajdy i w sumie brakuje mi możliwości przenoszenia swojej postaci między różnymi urządzeniami (przydałoby się cloud save), wówczas nawet po zmianie urządzenia nie traciłbym swoich zapisów. Technicznie bardzo dobra, ciekawy system walki to wszystko sprawia, że zdecydowanie warto sprawdzić Bladebound. Gra jest dostępna za darmo w sklepie Google Play.