Jakiś czas temu miałem okazję testować, dzięki uprzejmości Gearbest.com smartwatcha Mifone W15. Teraz przyszła kolej na smartfona, równie nieznanej dla mnie wcześniej marki Mlais. Jak sprawuje się chiński sprzęt przekonacie się czytając poniższą recenzję, ale już na wstępie mogę powiedzieć, że w wielu wypadkach zaskakuje i to pozytywnie.
Zawartość pudełka oraz technikalia
Już na samym początku Mlais M52 Red Note plusuje, bowiem pudełko w przeciwieństwie do tego, które znałem z wcześniej testowanego smartwatcha zaskakuje. Wykonane jest z grubego kartonu, i na pierwszy rzut oka nic mu nie brakuje w stosunku do zachodnich flagowców. Co znajdziemy w środku? Prócz samego urządzenia oraz ładowarki z odczepialnym kablem USB, nic więcej – dosyć ubogo, ale w tej półce cenowej próżno szukać dodatkowych fajerwerków. Mam jedną uwagę do ładowarki. Jest ona przystosowana do europejskich gniazdek elektrycznych, lecz uziemienie, które znajduje się w naszych kontaktach uniemożliwia podłączenie ładowarki – jest ona po prostu za „gruba”. Jeśli jednak w swoim mieszkaniu domu macie gniazdka bez owego uziemienia nie będzie problemu z jej podłączeniem.
Sercem urządzenia jest ośmiordzeniowy układ MediaTeka MTK6752 pracujący z maksymalnym taktowaniem 1,7 GHz. Do tego dochodzą 2 GB pamięci operacyjnej RAM, a także 16 GB wbudowanej pamięci wewnętrznej, tę na szczęście możemy bez przeszkód rozszerzyć dzięki karcie pamięci microSD. Telefon wyposażony jest w duży ekran o przekątnej 5,5 cala, wyświetla on obraz o rozdzielczości HD, czyli 1280×720 pikseli. Specyfikację uzupełnia bateria o pojemności 3200 mAh, dwa aparaty przedni 8 Mpx oraz główny 13 Mpx. Pełną specyfikację urządzenia znajdziecie w tabelce poniżej.
Jakość wykonania oraz design
Pierwsze co rzuca się w oczy to fakt, że telefon jest dosyć duży nawet jak na swoją kategorię – phabletów. Mlais M52 Red Note został wyposażony w ekran o przekątnej 5,5 cala, lecz ramki są całkiem spore do tego dochodzą przyciski dotykowe pod wyświetlaczem, które sprawiają że całość jest wielkości mojego Alcatela One Touch Hero który ma ekran 6 calowy wyświetlacz. Telefon niemal w całości jest wykonany z plastiku, co jak na standardy chińskie nie jest żadnym zaskoczeniem. Na szczęście plastik nie jest złej jakości, a przy tym tylna klapka została bardzo dobrze spasowana, dzięki czemu nie ma możliwości by jakiś element skrzypiał. Ogólnie nie jakościowo na pierwszy rzut oka nie widać by była to pierwsza lepsza chińszczyzna, lecz porządny telefon ze średniej półki cenowej. Telefon mimo całkiem sporych gabarytów dobrze leży w dłoni, choć obsługa jego za pomocą jednej ręki może być problematyczna. Na koniec kilka słów o wadze, która zaskakuje telefon wydaje się nieco lżejszy od konkurencji.
Od frontu otrzymujemy duży 5,5 calowy wyświetlacz. Tuż nad nim mamy obiektyw przedniego aparatu, a także głośnik służący do rozmów telefonicznych. Pod nim natomiast mniej standardowo wśród urządzeń działających pod kontrolą Lollipopa trzy klawisze dotykowe, które mają czerwone podświetlenie. Idąc od lewej menu, home i back. Same w sobie działają bez żadnych problemów, a ich reakcja jest poprawna. Standardowo najwięcej elementów umieszczono na krawędziach – na górnej mamy wyjście micro USB, a także wyjście mini jack 3,5 mm. Prawa krawędź to podłużny klawisz służący do regulacji głośności natomiast vis a vis jest klawisz power. Działają one bez zarzutów, a ich skok jest przyjemny i wyczuwalny. Tylna klapka to obiektyw głównego aparatu wraz z diodą doświetlającą LED. Nieco wystaje on spoza bryły urządzenia, niżej bliżej dolnej krawędzi urządzenia znajdziemy głośnik, który gra mocno przeciętnie, żeby nie powiedzieć słabo.
Reasumując pod względem designu i jakości poszczególnych elementów nie przypominają standardów chińskich, lecz zauważalnie wyższe, co cieszy tym bardziej, że cena Mlais M52 Red Note oscyluje w granicach 150 dolarów amerykańskich co w przeliczeniu na złotówki plus vat daję kwotę około 700 zł.
Ekran
Tak jak wspomniałem wcześniej w Mlais M52 Red Note zaimplementowany został ekran o przekątnej 5,5 cala, który pracuje z maksymalną rozdzielczością HD czyli 1280×720 pikseli, co daje zagęszczenie pikseli na poziomie 267 pikseli na cal. Co do reakcji na dotyk i jej szybkości nie mam najmniejszych uwag. Całość działa bez najmniejszych zastrzeżeń, gorzej nieco wygląda sprawa z samą jakością wyświetlanego obrazu. Wynika to przede wszystkim z dwóch elementów rozdzielczości – przy tak dużym wyświetlaczu jest jednak nieco za mała. Przy bliższym przyjrzeniu się widać, że obraz nie jest idealnie ostry (po części mój odbiór może wynikać z tego, że wraz z testem tego sampla miałem możliwość testowania LG G4, gdzie przy tej samej przekątnej mamy rozdzielczość 2K) W przypadku Mlais M52 Red Note również widać, że odwzorowanie kolorów nie stoi na najwyższym możliwym poziomie. Brakuje ogólnie rzec biorąc głębi barw. Cóż to że nie ma żadnej dodatkowej powłoki ochronnej czy to olefobowej czy też antyrefleksowej można wybaczyć przy tej półce cenowej. Za to w standardzie otrzymujemy naklejoną folię ochronną, która powinna bez najmniejszych problemów ochronić przed podstawowymi zarysowaniami nasz telefon.
Bateria
W zestawie znajdziemy baterię o pojemności 3200 mAh, która została wykonana w technologii Li-Ion. Co ważne jest dla wielu użytkowników mamy dostęp do ogniwa, więc tutaj nie ma żadnych dodatkowych problemów. Cóż jeśli chodzi o same osiągi baterii otrzymujemy raczej standardowo jeden dzień pełnego działania na ładowaniu, oczywiście przy założeniu średniego obciążenia samego telefonu, czyli podłączeniu non stop do Wi-Fi, sporadyczne rozmowy telefoniczne czy SMSy i surfowanie w internecie. Kultura działania baterii i telefonu nie dostarcza problemów, co jak najbardziej się chwali. Jednak mimo wszystko musimy się przyzwyczaić, że aktualnie musimy mieć niemal non stop powerbanka czy samą ładowarkę do naszego urządzenia.
Aparat
Jeśli chodzi o aparaty to tutaj nie ma większego pola do popisu, bowiem otrzymujemy dwa aparaty średniej jakości – przedni o matrycy 8 Mpx, tylny główny o matrycy 13 Mpx. Na papierze duet ten wygląda więcej niż lepiej, ale w praktyce jak to często bywa w przypadku budżetowych rozwiązań widać braki. Zdjęcia są mocno przeciętne. Brakuje im przede wszystkim szczegółowości, a przy nieco gorszym oświetleniu ilość szumów jest duża spora. W przypadku samego oprogramowania obsługującego aparat mamy pod ręką podstawowe funkcje , jeśli te nam nie wystarczają możemy sięgnąć do sklepu Google Play, gdzie znajdziemy zauważalnie rozwijające nasze podstawowe funkcje aplikacje. Na koniec kilka słów o przednim aparacie, który do selfie i wideokonferencji będzie się nadawał, bowiem matryca 8 Mpx zapewnia odpowiednie zagęszczenie pikseli czy ogólnym całkiem niezłej jakości. W przypadku nagrywania wideo sprawa wygląda nieco podobnie jak w przypadku zdjęć. Nagrania są płynne, ale jakość nie należy do najwyższych z możliwych . Poniżej możecie znaleźć galerię zdjęć wykonanych właśnie za pomocą tego urządzenia.
[embedvideo id=”kIDgkEFoz_Y” website=”youtube”]
Oprogramowanie
Chińczycy w ostatnim czasie wprowadzając na rynek nowe urządzenia starają się wdrażać smartfony, które wyposażone są w najnowszej wersje systemu. W przypadku Mlais M52 Red Note początkowo użytkownicy mieli dostęp jedynie do Androida KitKat, jednak producent zdecydował się na aktualizację do Lollipopa w wersji 5.0. Co już jest bardzo dobrym wynikiem, a w ostatnim czasie telefon doczekał się kolejnego update’u co prawda nie do 5.1 lecz wprowadza szereg zmian w zakresie optymalizacji. Czy pojawią się kolejne aktualizacje chociażby do Androida 5.1. Cóż trudno powiedzieć, ale widać że producent nie porzuca swojego urządzenia i stara się go udoskonalać i eliminować błędy. Jeśli chodzi o oprogramowanie i aplikacje preinstalowane wraz z systemem to otrzymujemy jedynie te najbardziej podstawowe, które są wymagane do korzystania z telefonu. Na szczęście dla użytkowników europejskich nie otrzymujemy żadnych chińskich dodatkowych programów, więc możemy sami zainstalować potrzebne aplikacje ze sklepu Google Play. Warto wspomnieć na koniec, że wśród języków które możemy wybrać w systemie normalnie znajduje się polski. To wyjaśnienie szczególnie dla tych, którzy nie chcą się męczy z dodatkową implementacją ojczystego języka, tutaj wystarczy wybrać odpowiednią opcję z listy. Jedyne elementy, które są dodane bezpośrednio przez producenta są w języku angielskim, ale znajdziemy je jedynie w samych ustawieniach, a tych w języku chińskim czy pokrewnym nie znajdziemy w ogóle. Producent postarał się o odpowiednie przygotowanie urządzenia do rynku europejskiego. Producent nie ingerował w ogóle również w sam system, więc otrzymujemy gołego Lollipopa, co akurat w tym wypadku moim zdaniem jest sporym atutem.
Screenshot_2015-08-07-22-11-26
Screenshot_2015-08-07-22-11-36
Screenshot_2015-08-07-22-13-27
Screenshot_2015-08-07-22-12-09
Screenshot_2015-08-07-22-12-00
Screenshot_2015-08-07-22-13-50
Screenshot_2015-08-07-22-13-59
Screenshot_2015-08-07-22-14-24
Screenshot_2015-08-07-22-15-12
Screenshot_2015-08-07-22-15-17
Screenshot_2015-08-07-22-15-25
Screenshot_2015-08-07-22-15-40
Wydajność
Sercem Mlais M52 Red Note jest ośmiordzeniowy układ MediaTeka, który dodatkowo został wykonany w architekturze 64 bitowej. Do tego dochodzą 2 GB pamięci operacyjnej RAM, więc otrzymujemy naprawdę całkiem niezłe podzespoły, a przy tak niskiej rozdzielczości czyli 1280×720 pikseli nie powinniśmy martwić się o to, że podczas normalnej pracy nagle pojawią nieprzyjemne chrupnięcia. Telefon testuję od blisko dwóch tygodni i powiem szczerze, że jestem pozytywnie zaskoczony szybkością działania. Jeśli chodzi o interfejs i szybkość codziennej pracy nie mam zastrzeżeń. Szczególnie widać, że po ostatniej aktualizacji producent poprawił to i owo i faktycznie całość działa jak w szwajcarskim zegarku bez najmniejszych problemów. Sprawę szybkości działania samego systemu mamy omówioną, a jak wygląda wydajność w grach? Tutaj również nie napotkałem na żadne problemy przez czas testowy miałem okazję ogrywać kilkanaście różnych tytułów począwszy od tych mniej zaawansowanych graficznie jak chociażby EarthCore czy Angry Birds 2, ale również te, które pokazują pazur pod względem graficznym jak The Witcher Battle Arena czy Dead Trigger 2. Myślę, że w najbliższym czasie nie powinna się pojawić taka produkcja mobilna, która przysporzyła by temu urządzeniu większych problemów. Jeśli natomiast chodzi o wyniki benchmarków te w kilku wypadkach są lepsze od Nexusa 5 ze Snapdragonem 800 na pokładzie, ale może to również po części wynikach z faktu, że najnowsze wersje benchmarków są oparte i w pełni wykorzystują 64 bitową architekturę, ale mimo wszystko wyniki mnie zaskoczyły, poszczególne wyniki benchmarków możecie znaleźć poniżej.
Screenshot_2015-08-08-11-28-57
Screenshot_2015-08-08-11-28-11
Screenshot_2015-08-08-11-27-57
Screenshot_2015-08-08-11-23-11
Screenshot_2015-08-08-11-23-05
Screenshot_2015-08-08-10-26-42
Screenshot_2015-08-08-10-26-24
Screenshot_2015-08-08-10-26-16
Screenshot_2015-08-08-10-23-25
Screenshot_2015-08-08-10-21-04
Screenshot_2015-08-08-00-46-31
Screenshot_2015-08-08-00-38-47
Screenshot_2015-08-08-11-46-46
Screenshot_2015-08-08-11-35-40
Screenshot_2015-08-08-11-35-33
Łączność
Jak przystało na smartfon z nowszego „rzutu” to otrzymujemy łączność 4G i możliwość podłączenia dwóch kart SIM, w standardzie microSIM. Sama łączność 4G działa również bez najmniejszych problemów. Jeśli chodzi o pozostałe moduły łączności bezprzewodowej otrzymujemy podstawowy zestaw czyli Wi-Fi, Bluetooth a także GPS. Działają one bez najmniejszych problemów, nie napotkałem problemów chociażby ze słabym zasięgiem czy zerwaniem zasięgu, co do szybkości łapania fixa również jest jak najbardziej dobra.
Podsumowanie
Otrzymując Mlais M52 Red Note do testów byłem mocno sceptyczny. Choć całość na papierze wyglądała dobrze, to miałem pewne obawy. Na szczęście producent stanął na wysokości zadania, bowiem otrzymujemy porządnego średniaka, z bardzo dobrymi osiągami, za nieco ponad 150 dolarów amerykańskich co w doliczeniu vatu wychodzi około 700 zł. A teraz dorwiecie go w promocji na GearBest.com za niecałe 130 dolarów, urządzenie znajdziecie pod tym linkiem. Owszem przy takim zakupie musimy iść na drobne ustępstwa chociażby jeśli chodzi o aparat, czy nieco gorszą jakość wykonania, ale w pełni rekompensuje osiągi oraz przystępna cena.