Konwersji znanych gier z dużych platform na mobilne jest cała masa, jednak tych na które warto rzucić okiem i dłużej pograć jest zdecydowanie mniej. Wynika to w dużej części z problemami i ograniczeniami smartfonów i tabletów głównie odnośnie sterowania, a w mniejszej części grafiki. Jednak mimo wszystko twórcy wypływają na nieznane wody, czy World of Tanks: Blitz jest równie ciekawą grą na mobilnych urządzeniach jak na PC? Przekonacie się czytając poniższą recenzję.
Zacznijmy od samego początku. Produkcja pierwotnie wylądowała jako wersja beta w 2010 roku na komputery. Od tego czasu gra mocno ewoluowała, dano nowe tryby, masę nowych czołgów map usprawniono rozgrywkę, do tego dochodziły również wersje na inne platformy także mobilne. Jakiś czas temu World of Tanks Blitz zadebiutowała na iOS, a w grudniu właśnie na Androidzie. Popularność World of Tanks stopniowo wzrastała, tak, że w 2014 roku twórcy chwalili się ponad 80 milionami kont założonych w grze, a także największą ilością graczy równocześnie zalogowanych na jednym serwerze. Przyznam się bez bicia, że do tej pory nie miałem okazji zagrać w World of Tanks na komputerze, dopiero podchodząc do mobilnej jej wersji na Androida chciałem sprawdzić jakie różnice są pomiędzy smartfonami a komputerem, na jakie ustępstwa twórcy musieli pójść. Dlatego też podchodziłem do gry na świeżo ucząc się od samego początku z czym to się je.
W wejście w zupełnie nowy świat czołgów pomaga samouczek, który daje podstawowe informacje o przemieszczaniu się czołgiem, a także strzelaniu i innych podstawowych mechanikach tytułu. Trwa on naprawdę krótko, a treściwie przedstawia ważne aspekty rozgrywki. Zacznijmy właśnie od sterowania w porównaniu do wersji PC to właśnie najpoważniejsza zmiana. Zamiast myszki i klawiatury mamy jedynie ekran dotykowy, jedynie i aż. W domyślnych ustawieniach umiejscowiono po lewej stronie joystick odpowiedzialny za poruszenie czołgów, po prawej natomiast szereg ikon odpowiedzialnych za atak, zbliżenie obrazu i dodatkowe umiejętności. Co ważne poszczególne rozstawienie odpowiednich gałek, przycisków jest w pełni konfigurowalne i możemy bez przeszkód dostosować je pod siebie. Mam tutaj na myśli zarówno wielkość poszczególnych przycisków, jak ich rozmieszczenie na ekranie smartfona, tabletu. Wargaming również przygotował kilka predefiniowanych ustawień – jest chociażby możliwość zmiany trybu dla prawo jak i leworęcznych. Również możemy customizować takie szczegóły jak czułość kamery, joysticka czy jego rodzaj (wybór mamy pomiędzy statycznym i dzielonym). Abstrahując od ustawień sterowania twórcy przygotowali jeszcze możliwość zmiany informacji jakie pojawiają się bezpośrednio na wyświetlaczu w czasie bitwy. Począwszy od poziomu gracza, wytrzymałości jego pojazdu skończywszy na ikonach modeli i rodzaju czołgu. Opcji jest tutaj co niemiara, więc bez przeszkód każdy dostosuje ustawienia pod siebie.
Grę już odpowiednio skonfigurowaliśmy, więc przejdźmy do wyboru pojazdu którym to będziemy sterować. Tutaj po raz kolejny twórcom należą się ukłony, bowiem pole do popisu mamy całkiem spore, choć początkowo wydawać by się mogło, czołgów nie jest tak dużo. W przypadku wersji mobilnej otrzymujemy cztery podstawowe frakcje Stany Zjednoczone, Niemcy, ZSRR oraz Wielką Brytanię (w wersji komputerowej dodatkowo dochodzi Francja, Japonia oraz Chiny). W każdej z tych podstawowych nacji otrzymujemy po jednym pierwszym czołgu, kolejne odblokowujemy wraz z postępem w grze. Sumarycznie w nasze ręce oddane zostało ponad 100 pojazdów podzielone na dodatkowo na 4 kategorie lekkie, średnie, ciężkie czołgi oraz niszczyciele, dzięki takiej kategoryzacji możemy odgórnie wiedzieć na co stać dany sprzęt, by jednak nie ograniczać się jedynie grupą, przy wyborze pojazdu twórcy zapewnili nam całą masą przeróżnych statystyk opisujących każdy pojazd i tak począwszy od grubości i wytrzymałości pancerza w danych strefach czołgu, poprzez wagę, moc silnika skończywszy na siłę strzału i uszkodzeń pocisku standardowego. Tutaj twórcy w porównaniu do wersji komputerowej nie poszli na ustępstwa, bowiem identyczne statystyki zobaczymy również w dużej wersji PC. Wcześniej wspomniałem, że kolejne czołgi otrzymujemy wraz z postępem w grze, jednak nie jest to takie proste. Każda z nacji ma swoje drzewko rozwoju, gdzie możemy wykupować ulepszenia do poszczególnych czołgów, zaopatrując się w nie z kolei odblokowujemy dostęp do nowych jednostek. Wszystkie z tych kolejnych rozwojowych form otrzymujemy przez wydanie odpowiedniej ilości doświadczenia i kredytów, które dostajemy po każdej bitwie. Czołgi mamy już opanowane, teraz przyszła pora na załogę i dodatkowe wyposażanie. Naszą ekipę siedzącą w sprzęcie pancernym dodatkowo możemy szkolić, dzięki czemu zdobędziemy dodatkowe bonusy w postaci zwiększenia szansy na oddanie celnego strzału w ruchu itd. W przypadku dodatkowego wyposażania to zostało podzielone na trzy kategorie materiały eksploatacyjne, gdzie znajdziemy np. ręczne gaśnice, apteczkę, a nawet skrzynkę Coli (ta zwiększa do 10% umiejętności i atutu załogi na czas jednej bitwy). Na potyczkę maksymalnie mamy dostępne trzy sloty na tego typu rzeczy, a każda z nich kosztuje odpowiednią sumę kredytów. Kolejna zakłada to amunicja czyli wybieramy czym będziemy strzelać do oponentów. Początkowo opcji tutaj jest niewiele, lecz z czasem pojawia się więcej możliwości. Ostatnia zakładka to wyposażenie czyli dodatki zwiększające nasze pole manewru w bitwie. Znajdziemy chociażby skrzynkę z narzędziami czy ulepszoną wentylację. Podobnie jak w materiałach eksploatacyjnych tak i tutaj mamy 3 wolne sloty.
Czas rozpocząć batalię. Na początku rozgrywki pojawia się jedno z ustępstw na które najbardziej ubolewam lecz mam nadzieję, że Wargaming niebawem nadrobi zaległości. W World of Tanks Blitz początkowo otrzymujemy tylko jeden tryb gry – ten najbardziej podstawowy, gdzie naprzeciwko siebie stoi 7 czołgów i naszym zadaniem jest zniszczenie przeciwników lub przejęcie bazy. W wersji desktopowej możemy chociażby toczyć bitwy historyczne, w mobilnej wersji ich zabrakło. Zapewne wraz z kolejnymi aktualizacjami pojawiają się dodatkowe tryby znane z „dużej” wersji World of Tanks.
Potyczki możemy rozgrywać na 10 różnych mapach, które są dostępne w wersji na Androida. Co prawda liczba ich nie jest przytłaczająca, lecz każda z lokacji jest zupełnie inna – począwszy od pustyni, lasu, równin, dodatkowo spore różnice w ukształtowaniu terenu, dodatkowe przeszkody w postaci ruin, budynków sprawiają, że trzeba przyjąć odpowiednią taktykę i poznać plansze by znaleźć dobry punkt obserwacyjny z którego można by prowadzić ostrzał. Do map mam jedno zastrzeżenie – nie są one duże. W jakimś stopniu rekompensuje to ich różnorodność, jednak mogłyby być nieco większe i zrobione z większym rozmachem. Mam nadzieję, że również ich liczba szybko się zwiększy, bowiem po kilkunastu godzinach gry są już dosyć dobrze znane.
Przejdźmy do aspektu, który tygryski lubią najbardziej czyli oprawy audiowizualnej. Ta stoi na przyzwoitym poziomie. Widać, że twórcy dużo uwagi poświęcili dopieszczeniu wyglądu poszczególnych czołgów, bowiem te wyglądają naprawdę bardzo dobrze. Otoczenie lokacje nie robią już tak dobrego wrażenia, ale rozumiem, że twórcy wybrali kompromis pomiędzy ładną grafiką, a zasobożernością gry i jej płynnością. Trzeba pamiętać, że jednak gry online wymagają nieco innego podejścia i na płynność rozgrywki nie tylko składają się możliwości smartfona czy tabletu lecz również łącze i po części inni gracze. Może się czepiam, ale jednego czego mi brakowało w przypadku oprawy graficznej, co również wniosłoby sporo nowych mechanik to zmienne warunku pogodowe, ale te zapewne pożerałyby w dużej mierze moc obliczeniową urządzenia, przez co byłyby bardziej „przeszkadzajką” niż konkretnym rozwinięciem rozgrywki. Pod względem dźwiękowym podobnie nie mam większych zastrzeżeń. Dźwięki poszczególnych maszyn są różne, jednak to co mnie najbardziej zaskoczyło to również polskie odgłosy załogi, która komentuje zajścia na polu bitwy, mała rzecz a cieszy. Warto tutaj wspomnieć, że World of Tanks Blitz w całości została spolszczona. Widać, że Wargaming.net dba o polskiego gracza, bowiem na arenie międzynarodowej stanowimy czołówkę jeśli chodzi o liczbę graczy.
Co do wydajności gry i stabilności. World of Tanks Blitz miałem okazję testować na kilku urządzeniach między innymi Galaxy Note 4, Nexusie 5 czy moim Alcatelu One Touch Hero. W przypadku dwóch pierwszych gra działała płynnie niemal non stop w 50-60 klatkach na sekundę. Tak już na moim Alcatelu klatkaż spadał do 20. Tytuł na każdym smartfonie nie pójdzie to rzecz pewna, lecz nie ma zbyt wygórowanych wymagań. Jest dobrze zoptymalizowana, a każdy może ją przetestować zupełnie za darmo. Jeśli chodzi natomiast o połączenie internetowe, to w przypadku Wi-Fi nie dostrzegałem problemów, pingi w granicach 80 ms były bardzo przyzwoite i nie uświadczyłem dużych lagów. Gdy natomiast chciałem pograć po LTE tutaj sprawa wyglądało nieco gorzej, pingi wskakiwały już do 250 ms przez co zdarzały się już większe problemy, choć nie takie by totalnie uniemożliwiały rozgrywkę.
Grywalność to moim zdaniem najmocniejsza część World of Tanks Blitz. Wciąga bez reszty, a dzięki przemyślanym rozwiązaniom przykuwa uwagę na dłuższy czas. Wejście w rozgrywkę nie wymaga spędzeniu kilku godzin przed ekranem telefonu, wystarczy przejść tutorial, i tak naprawdę zaraz możemy stoczyć swoją pierwszą bitwę. Tutaj warto wspomnieć, że twórcy system matchmacingu przygotowali genialnie, bowiem od chwili tapnięcia na ekranie głównym napisu Bitwa a przejścia do ekranu rozgrywki to zaledwie kilkanaście sekund, gracze są bardzo szybko dobierani, co się chwali. Sama rozgrywka dzięki nieco mniejszym mapom jest dynamiczniejsza i żwawsza. Potyczki z reguły trwają maksymalnie 5 minut (w grze czas ustalony jest na max 7 minut). Jednak by stać się naprawdę mocnym graczem trzeba spędzić nieco więcej czasu niż kilkanaście przed smartfonem.
Na koniec jeszcze kilka słów o mikropłatnościach te owszem są jednak Wargaming odpowiednio je przemyślał. Przed wszystkim nie są zbyt nachalne, możemy kupować złoto, które przeznaczymy chociażby na dodatkowe czołgi, czy konto premium dzięki któremu szybciej dostajemy doświadczenie i kredyty. Na szczęście do niemal wszystkich czołgów, umiejętności etc. możemy odblokować w czasie zwykłej potyczki, a twórcy często przygotowują specjalne eventy na których zdobyć możemy złoto czy konta premium.
Reasumując World of Tanks Blitz to moim zdaniem jedna z najlepszych konwersji z komputerów na platformy mobilne. Na każdym kroku została bardzo dobrze przemyślana, daję ogrom frajdy nawet mniej doświadczonym graczom, a do tego bez przeszkód powinna działać na smarfonach ze średniej półki. Nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić Was do pobrania World of Tanks Blitz z Google Play ( proponuję uczyć to przez Wi-Fi około 1GB danych to jednak sporo). Do zobaczenia na wojennym polu.