Mobilna fotografia. Podstawy kadrowania. Kompozycja.

W drugiej części cyklu Mobilna Fotografia poruszymy niebo i ziemię. Mowa będzie bowiem o kadrowaniu, perspektywie i kompozycji. Są to trzy, współgrające ze sobą sztuki, które czynią obraz przyjemnym dla oka i nawet przeciętnej jakości zdjęcie, dzięki odpowiedniemu uchwyceniu, przyciągnie wzrok. Zainteresowani? Zapraszam dalej.

W większości poradników fotografii jakie możemy znaleźć w sieci, twórcy skupiają się na profesjonalnej terminologii, wykresach a czasem nawet na skomplikowanych obliczeniach. Wszystko to jest bardzo dobre i przydatne, jeśli komuś zależy na absolutnie poprawnym i technicznie doskonałym robieniu zdjęć. Nam nie zależy. Dlaczego? Ponieważ aparat w smartfonie nie tylko nie daje nam takiej możliwości, ale też najczęściej nie mamy w nim dostępu do większości ustawień. Po drugie, robienie zdjęć to ma być przyjemność a nie lot promem kosmicznym. Skupimy się więc na elementach, które możemy opanować “na oko”, na które podobno chłop w szpitalu umarł. Zgonu spróbujemy uniknąć i na dodatek, zrobimy kilka zdjęć.

Perspektywa

Brzmi skomplikowanie, ale jest dziecinnie prosta. Są trzy główne rodzaje:

1. Żabia – ustawiamy się “niżej” niż fotografowany obiekt lub też schodzimy do jego poziomu (dzieci, małe zwierzęta, tak, żaby też). W przypadku budynków, wystarczy podejść “za blisko” i unieść oczko aparatu w górę. Przy niższych obiektach kucamy, klękamy a nawet się kładziemy. Perspektywa żabia jest często dość brudna więc jeśli planujecie sesję zdjęciową w parku to nie ubierajcie “kościołowego” garnituru.

zabia
LG G3

2. Naturalna – stoimy jak nas ewolucja wypionowała i robimy zdjęcia z poziomu wzroku dookoła siebie. Tak się wykonuje na przykład panoramy 360, portrety czy zdjęcia grupowe. Jest to najprostsza i najczęściej używana perspektywa w fotografii. Nie ma się nad czym roztkliwiać – umiecie to.

perspektywa zwykła
Samsung Galaxy Note 2.

3. Ptasia – tu już poprzeczka stoi wyżej, ale nie od razu oznacza zakup sprzętu alpinistycznego lub drabiny. Psu możemy zrobić zdjęcie z tej perspektywy bez żadnych większych przygotowań. Tak samo dziecku czy tenisówkom (by wrzucić na nie filtr lo-mo i dołączyć do emejzingu na Instagramie). Trick zaczyna się dopiero gdy wejdziemy wyżej niż zwykle i z tego miejsca zaczniemy patrzeć na świat. Jest to rodzaj fotografii, który śmiało możemy nazwać ekstremalnym. Łatwo spaść, zrobić sobie krzywdę i rozwalić smartfon. Nie polecam po alkoholu (choć akurat wtedy ułańska fantazja podpowiada najciekawsze ujęcia).

2014-10-28 12.49.26
Prestigio Multiphone 5453 Duo

I to wszystko. Prawdę mówiąc, jest to wiedza dla wiedzy i nazwa dla nazwy, bowiem trzeba jakoś określić miejsce, z którego oczko aparatu patrzy na świat. W większości przypadków sami bardzo szybko odkryjecie, że zdjęcie ślimaka na liściu wygląda dużo lepiej, gdy zanurkuje się w trawie niż po namierzeniu oślizgłego kolegi z balkonu. Po drugie, smartfon wymusza podejście do obiektu. Nie ma porządnego zoom’u więc zmusi nas do gięcia karku i nadwyrężania kolan wielokrotnie. Nie zniechęcajcie się jednak. Wielu zawodowych fotografów twierdzi, że “zoom mają w nogach”. A ruch to zdrowie!

Teraz przejdziemy dalej. Odłóżcie kartki, długopisy i olejcie notatki. Nie będą wam potrzebne. Macie przecież smartfon w ręku i w każdej chwili możecie zajrzeć do artykułu.

Kadrowanie

Kadrowanie to sztuka przyciągania wzroku i ma mnóstwo skomplikowanych regułek, ale w końcowym rozrachunku sprowadza się do kilku podstawowych.

images

Kadrowanie centralne (i symetryczne)

Czyli ni mniej ni więcej – umieszczenie fotografowanego obiektu w środku kadru. Najbardziej naturalne i odruchowe podejście do robienia zdjęć a przy tym najtrudniej nim zachwycić widza. Wielu specjalistów gani ten sposób kadrowania i określa błędnym. Uważają, że jest on nudny, statyczny i “ciężki”. Nadmierna równowaga utrudnia przekazanie emocji i tak dalej, i tym podobne. Możecie cały ten bełkot wyrzucić do kosza. To, że coś jest trudne, nie oznacza, że jest błędem i nie można uzyskać zadowalającego efektu. Są bowiem tylko trzy proste zasady, o których warto pamiętać gdy kadrujemy centralnie.

1. Zachowaj symetrię (w pionie lub poziomie).

Obiekt umiejscawiamy w środku kadru, szczególnie, jeśli jego najbardziej charakterystyczną cechą jest symetria. Po prostu, po obu stronach wygląda tak samo i gdyby przeciąć go na pół (w poziomie lub pionie), będzie bliski “lustrzanego odbicia”. Zachowujemy wtedy tylko odpowiednią odległość od brzegu kadru i gotowe. Z resztą lustrzane odbicia najczęściej kadrujemy centralnie, jak na przykład budynek odbity w wodach jeziora. Staramy się jedynie stanąć dostatecznie daleko, by objąć całość i znaleźć obie linie dzielące obraz na pół.

kadrowanie centralne odbicie

2. Wypełnij kadr.

Jeśli kadrujesz centralnie, zrób wszystko by obiekt wypełnił obraz jak najbardziej. Dobrze by było, gdyby dookoła nie dział się “chaos” linii i kształtów bowiem odciągną one wzrok patrzącego od tego, co chcieliśmy pokazać. Nie wypełnia? Podejdź bliżej. Wyłazi poza kadr? Odsuń się trochę. Skoro już umieszczasz coś w centrum obrazu, musi być w nim najważniejsze, największe i po prostu “najmocniejsze”.

kadrowanie symetryczne
Samsung Galaxy Note 2

3. Lub zadbaj, by tło było tylko tłem.

Jeśli z jakiegoś powodu obiekt nie może wypełnić kadru lub zabiłoby to cały przekaz, zadbajmy by tło było niewyraźną, nieagresywną barwowo plamą. Wszystko co pojawi się na nim w innym punkcie niż środkowy, natychmiast przyciągnie wzrok i zrujnuje cały efekt. W przypadku smartfonu nie będzie to łatwe, bo nader chętnie ostrzy on wszystko na jednakowym poziomie, ale warto podejść bliżej, obejść obiekt dookoła i sprawdzić, czy z którejś strony tło będzie wystarczająco łagodne. Można potem lekko wspomóc się obróbką graficzną, o której tajnikach dowiecie się z kolejnych części cyklu.

kadrowanie centralne zwierzęta
Wygooglane w sieci.

Jak widać to, co jest nazywane błędem, wcale nim nie jest i tylko szaleniec albo “domorosły fachowiec teoretyk” będzie się upierał, że są jedyne słuszne reguły a wszystko inne jest złe. Jeśli wygląda dobrze, to znaczy, że jest dobre. Tyle.

Kadrowanie pod Mocne Punkty

Jest to metoda, którą możecie opanować już po paru próbach. Zasadniczo sprowadza sprawę do umieszczenia obiektu w takim miejscu, które nasz mózg uważa za szczególnie atrakcyjne. Czemu akurat tam? Do końca nie wiadomo. Ale działa! Jak je znaleźć? Trzeba użyć trochę wyobraźni i zapamiętać dwie proste metody. Czemu tylko dwie? Bo wszystkie inne tak naprawdę sprowadzają się do nich.

kompozycja-w-fotografii-podziały

1. Trójpodział.

Dzielimy obraz na trzy równe paski w pionie i trzy w poziomie. Czyli kreślimy po dwie kreski w każdą stronę, dzieląc obraz na 1/3. Miejsca przecięcia tych linii będą MP, czyli mocnymi punktami. Bez znaczenia czy trzymacie smartfon pionowo czy poziomo. Wykorzystuje się go właściwie w dowolnych sytuacjach. Zarówno portrety, krajobrazy czy zdjęcia makro, wszystkie wyglądają w porządku dzięki zasadzie trójpodziału. Oczywiście “fachofcy” stękają, że zasada jest nadużywana, ale proszę się tym kompletnie nie przejmować. Trzymamy się jednego – wygląda dobrze? To znaczy, że jest dobre!

Tu jedna informacja – nakreślone linie są też doskonałą wskazówką jak podzielić zawartość kadru. W pionowych możemy umieścić drzewa lub osoby. W MP umieszczamy na przykład oczy. W poziomych linię horyzontu czy brzeg chodnika. Jak byście nie uczynili, dzięki użyciu tych linii i tych punktów – zrobicie prawidłowo wykadrowane zdjęcie. Tak po prostu!

2. Złoty podział (złota/boska proporcja).

Generalnie zasada jest taka, jak w trójpodziale, jednak przesuwamy wszystkie linie bliżej środka. Pi razy drzwi o 1/5. Nie przejmujcie się za bardzo dokładnością, ponieważ obiekty na zdjęciach bardzo rzadko są tylko i wyłącznie prostymi liniami, wszystko jest sprawą dość przybliżoną i umowną.

Na złotą proporcję istnieje bardzo mądry wzór, który wymyślił w starożytności Pitagoras (albo któryś z jego uczniów) i matematycy dostają na samą myśl drżenia rąk oraz zdrożnych myśli. Nie wkleję tej regułki, ponieważ nie ma znaczenia czy ją zapamiętacie. Wystarczy, że będziecie umieli sobie wyobrazić gdzie mniej więcej znajdą się linie i MP.  Złoty podział różni się od trójpodziału tym, że jest bardziej dynamiczny. Daje wrażenie “bliskości” albo “walki” między dwoma obiektami. Jeśli chcecie takową podkreślić, umieszczacie je w kadrze trochę bliżej siebie niż mówi zasada trójpodziału. Natomiast zastosowanie poziomych linii do podkreślenia horyzontu, da wam bardziej “filmowe” ujęcie. To wszystko.

3. Kadrowanie diagonalne, ukośne i im podobne wynalazki.

Tu będę zapewne profanem, heretykiem i wyznawcą Szatana w oczach wszystkich profesorów fotografii oraz malarstwa, ale wszystkie wyżej wymienione, sprowadzają się do trójpodziału i złotego podziału w ten czy inny sposób. Przykład? Proszę.

Kadrowanie diagonalne – jest tak naprawdę kadrowaniem środkowym z trójpodziałem na dokładkę. Można nawet uznać, że przekręcacie trójpodział o 90 stopni i wychodzi wam diagonalny.

_MG_0756-1 600a
Wygooglane w sieci.

Kadrowanie ukośne – bardziej dynamiczna wersja trójpodziału. Uzyskujemy je przez umieszczenie obiektu na linii przebiegającej od jednego z górnych rogów zdjęcia do przeciwległego na dole. Po prostu ukośna linia gdzie mocne punkty zostają takie, jak w trójpodziale.

Kadrowanie ukośne 2 – dokładamy dwie linie do opcji powyżej. Równoległe do niej i przecinające mocne punkty. Gotowe.

dwie zasady2
Kadrowanie ukośne plus trójpodział. Samsung Galaxy Note 2

Kadrowanie spiralne – rysujemy w myślach muszlę ślimaka, której koniec znajduje się w pobliżu jednego z mocnych punktów trójpodziału.

fibo
Wygooglane w sieci.

Jak widać, wszystkie powyższe sprowadzają się do tego, że w jakiś sposób przecinają albo nawiązują do dwóch najważniejszych zasad. Wielu fotografów ekscytuje się niezdrowo (jak matematycy złotym podziałem) gdy ich zdjęcie można opisać kilkoma regułkami na raz. Uznają wtedy, że są TAK DOBRZY, że świat nie jest na nich po prostu gotowy. Jest to niestety bzdura. Można zrobić totalnie nieciekawe zdjęcie, które da się opisać co najmniej trzema albo i więcej regułami. O niczym to nie świadczy bowiem wszystkie nawiązują do siebie w taki czy inny sposób.

Aby było prościej, wiele smartfonów umożliwia włączenie czegoś, co nazywa się “siatką”. Jest to narzędzie, które ułatwi wam życie na tak wiele sposobów, że bardziej już chyba się nie da. Gdyby jednak nie było go w standardowych ustawieniach, możecie użyć zewnętrznych aplikacji do obsługi aparatu,  o których też opowiem w ramach cyklu. Są takie, które powyższy “bajer” posiadają.

Każde zdjęcie, można wykadrować na komputerze lub aplikacjach do tego stworzonych. Najczęściej z automatu posiadają linie trójpodziału i wystarczy się nimi posłużyć, by uzyskać zamierzony efekt. Możliwości jest mnóstwo, ale jeśli opanujemy dwie pierwsze metody, to z reguły nie będziemy potrzebować żadnego docinania w postprodukcji.

Kompozycja

Jest to sztuka wykorzystania metod kadrowania, połączona z wyczuleniem na światło, barwy i kształty. Oczywiście w dużym uproszczeniu, ale o takie nam przecież chodzi. Nie ma najmniejszego sensu roztkliwiać się nad teorią gdy wystarczy kilka prostych zasad.

1. Kolory dopełniające – dobrze wyglądają na zdjęciach zestawienia barw, które na palecie kolorów (koło barw) znajdują się na przeciwko siebie.

czerwonyzielony

20141022_112030_HDR
LG G3

fioletowyżółty

Flower__Yellow_Violet_by_letTheColorsRumble
Wygooglane w sieci

niebieskipomarańczowy

2013-10-25 08.57.27
SG Note 2

Rzecz jasna trudno o ideał gdy robimy zdjęcia w naturze, ale warto wykorzystywać sytuacje, w których możemy mieć jesienne liście i błękit nieba razem.

2. Struktura materiału – kontrastujące ze sobą albo nietypowe faktury, będą wyglądały zawsze interesująco. Na przykład gładka filiżanka kawy, znakomicie prezentuje się na tle chropowatej, naturalnej deski lub obrusu, o grubym splocie. Z kolei bukiet kolorowych kwiatów, najlepiej wypadnie na gładkim, neutralnym tle. W portretach obiekt ustawia się zawsze na tle neutralnym lub tak oddalonym, by jego obecność nie naruszała pierwszego planu.

2014-10-28 12.53.33
Prestigio Multiphone Dual

3. Światło – ten element jest na tyle istotny, że zostanie omówiony w osobnym artykule, ale podpowiem – im bardziej nachylone, wielopunktowe lub rozproszone, tym lepiej. I nie jest prawdą, że robienie zdjęć pod światło to błąd. Jest trudniejsze, ale daje ciekawe efekty.

Na zakończenie

Widzieliście zapewne nie raz sytuację, w której fotograf podnosi ręce, robi z palców prostokąt i patrzy przez niego na świat. Gest może wydawać się śmieszny, ale paradoksalnie ma mnóstwo sensu. Dzięki niemu, ograniczamy pole widzenia do fragmentu, który nas interesuje. Zanim w ogóle sięgniemy po smartfon by włączyć aplikację obsługującą aparat, wiemy już, czy ujęcie będzie “wyglądać”, czy zmarnujemy czas.

Oczywiście wiele osób zakrzyknie zaraz, że co nam szkodzi, mamy dużo miejsca na karcie pamięci, możemy rąbać fotki dwie godziny i jeszcze go zostanie. Owszem. Tylko po co? Na jakiego diabła trzysta ujęć jednego przedmiotu, każde przesunięte o kilka centymetrów, bo szukaliśmy dobrego kadru? I nie chodzi mi tu o to, że nie wolno czy “nie będziesz pr0 bo nastrzelałeś crapu”. Powód jest tak prozaiczny i przaśny, że aż śmieszny. Przedzieranie się przez galerię kilkuset zdjęć, wszystkich podobnych do siebie, jest katorgą, męką i marnowaniem czasu. Albo nam się nie chce tego sprzątać i zawalamy dysk. Albo tracimy godzinę na przeglądanie i kasowanie zbędnego materiału. W obu przypadkach, robimy sobie tylko pod górę.

Moja rada? Używamy okienka z palców albo oglądamy obiekt przez oczko aparatu, ale nim zrobimy trzy, cztery fotki, nie młócimy bezmyślnie palcem w ekran. Obserwujemy, analizujemy i podejmujemy decyzję. Dopiero wtedy aktywujemy spust migawki. Czemu to takie ważne? Powód znowu jest prosty i praktyczny. Wielu początkujących fotografów robi zdjęcia “byle czego” i “na zapas”, bo może “coś się wytnie”. W 99,99% przypadków nic się nie “wytnie”. Odruchowo odrzucimy te fotki, które nam się po prostu nie podobają. Nie podobały się od początku, ale nie umieliśmy się do tego przyznać sami przed sobą. Pułapka “ego”, która mówi – Ja robię to zdjęcie więc na pewno jest fajne. Nie jest fajne. Będziesz wiedzieć kiedy jest fajne od razu, gdy takie faktycznie będzie, zapewniam. Im fajniejsze, tym mniej zmienisz w post produkcji. Im mniej powtarzających się zdjęć, tym łatwiej wyszukać to najlepsze.

03d710c25c25c26a

Ogólnie wszystko w fotografii sprowadza się do dość ciekawej zasady “Im mniej, tym lepiej”. Im mniej elementów w kadrze, tym lepiej, im mniej powtórzonych zdjęć, tym lepiej, im mniej obróbki, tym lepiej. Od razu odpowiem czepialskim – kolorowa mozaika witrażu = 1. Tłum dwóch tysięcy protestujących = 1. Ściana lasu = 1. Pierdyliard źdźbeł trawy = 1. Zawsze ostrzymy na fragment, reszta to tło. Im więcej różnorodnych elementów, kolorów i powtórzeń, tym trudniej zrobić ciekawe zdjęcie. Jednak nawet nudny obiekt, może wyglądać fascynująco w odpowiednim oświetleniu. Bowiem gdy już opanujemy aspekty kompozycyjne, zaczyna się prawdziwa sztuka. Dlatego o roli światła oraz wykorzystywaniu tegoż, dowiecie się z następnego artykułu.