Firmy Logitech przedstawiać nie trzeba. To znana marka akcesoriów komputerowych, która na rynku istnieje od lat 80. Styczność z tą firmą miałem wielokrotnie i jako użytkownik zróżnicowanego sprzętu mogę powiedzieć jedno – nie zawiodła mnie ani razu. Jak będzie tym razem? Przekonajmy się.
Zacznę może od tego, że moje wymagania względem marki Logitech są dość wysokie i już wyjaśniam dlaczego tak jest. Akcesoria tej firmy nie należą do najtańszych na rynku (ale też nie najdroższych). Nie mniej jednak zawsze, po wielu próbach z innymi markami, lądowałem z produktami tej firmy w rękach. Gdy chodziło o akcesoria oczywiście. Tak było z podkładką chłodzącą do laptopa, którą używam bez mała czwarty albo i piąty rok – nadal działa wyśmienicie a głośniki grają bez zarzutu. Myszką bezprzewodową – dopiero produkt tej firmy spełnił moje oczekiwania i od ponad dwóch lat, mimo niezliczonych upadków, spełnia swoje funkcje koncertowo. Ta sama sytuacja dotyczyła myszki gameing’owej, klawiatury czy etui z klawiaturą do iPada, które mam na stanie i sprawiają się wyśmienicie. Nauczony doświadczeniem, jeśli rozważam jakieś akcesorium to w sprawie dźwięku patrzę w stronę Senncheiser’a i Creative’a a reszty szukam u Logitech’a. I nie jest to tekst sponsorowany, żeby była jasność, to wynik wielu lat poszukiwań i pomyłek. Chcesz kupować i wymieniać akcesoria często, kupuj byle co za dwie dychy. Chcesz jakości na lata w sensownej cenie? Tylko Logitech. Taka jest moja subiektywna opinia i dlatego wymagam od tej marki więcej. Skoro chwalę, to muszą zasłużyć.
HINGE, TURNAROUND i BIG BANG
Do testów przyjechały trzy różne etui o dość interesujących nazwach. Wszystkie zapakowane w podobne pudełka, z możliwością zerknięcia jak się dany model przedstawia, bez potrzeby otwierania całości. W środku oczywiście etui, wypełnione dodatkowym, sztywnym wkładem, który służył również jako nośnik dodatkowego opisu akcesorium. Etui pasują zarówno do iPada Mini jak i nowszego modelu, wyposażonego w retinę. W każdym przypadku było tak samo, toteż ująłem temat zbiorczo, by nie powtarzać tych samych informacji przy każdym egzemplarzu i skupić sie na różnicach oraz walorach użytkowych.
HINGE
Design i wykonanie
W przypadku modelu “HINGE” mamy do czynienia z klasycznym etui książkowym. Okładkę pokrywa naturalny materiał, który budzi najbliższe skojarzenie z lnianym płótnem. Wewnętrzna część to miękka okładzina o fakturze microfibry. Tablet umieszczamy w plastikowej “foremce”, którą wyposażono we wszystkie niezbędne otwory. Dzięki temu mamy dostęp do kamery i wszystkich przycisków, zatem obsługa iPada Mini po włożeniu do etui nie przysparza najmniejszych problemów. Dodatkowo, co muszę wyszczególnić i bardzo pochwalić, firma wpadła na jakże prosty a przy tym potrzebny patent. W plastiku foremki widać trójkątny otwór. I tenże otwór, w sposób niezwykle skuteczny, przyspiesza i ułatwia wydobycie z tabletu z etui. Niby drobiazg, ale przydatność spora. Brawa dla Logitech’a.
Kolorystyka utrzymana jest w neutralnych barwach ziemi czyli różnych odcieniach brązu, czy jak by kobiety powiedziały – beżu i mlecznej czekolady (serio, tak powiedziały). Jest to zestaw na tyle neutralny, że zarówno z białym iPadem Mini jak i jego politycznie poprawnym, ciemniejszym bratem, będzie wyglądał elegancko i bardzo ekologicznie.
Jeśli chodzi o jakość materiałów i precyzję wykonania – stoi na bardzo wysokim poziomie. Plastiki są starannie docięte, bez żadnych zadziorów i ostrych krawędzi, które budziłyby obawę o porysowanie tabletu. Etui jest też idealnie dopasowane, czyli ani nie trzeba wtłaczać urządzenia na siłę, ani też nie ma luzów po umieszczeniu go na miejscu. Wykończenia materiałów perfekcyjne. Żadnych wyłażących nitek, nierównych klejeń czy niedoróbek. Obejrzałem etui z każdej strony bardzo dokładnie i bardzo wnikliwie – nie znalazłem żadnego powodu do narzekań.
Walory użytkowe
HINGE może służyć nam nie tylko za ochronę tabletu, ale również za podstawkę. Tylna część daje się bowiem zgiąć i umożliwia ustawienie pod wybranym kątem. Tu ważna informacja – zagięcie pracuje stabilnie i “sztywno”, czyli zupełnie inaczej niż w przypadku konkurencyjnych pomysłów. Tablet nie podlega bezwładowi swojej masy i “rowkom” okładziny, o którą go opieramy przy ustawieniu. Nie ma żadnych rowków. Etui, po zgięciu, utrzymuje wybrany kąt, bez względu na to czy oprzemy tablet w jedną czy w drugą stronę. Wewnątrz, zgodnie z informacją producenta, wbudowano bowiem zawias. I to on odpowiada za nachylenie tabletu do wybranej pozycji. Muszę przyznać, że rozwiązanie niezwykle przypadło mi do gustu. Flipcover może się schować i zapłakać nad swoją beznadzieją.
W etui wbudowano rzecz jasna funkcję automatycznego budzenia i wyłączania tabletu przy zamykaniu i otwieraniu okładki. Zapewnia też ochronę przed uderzeniami, zachlapaniem czy zarysowaniami.
Całość nie pogrubia mocno urządzenia, świetnie trzyma się w dłoni i muszę przyznać, że przez cały czas testów, byłem bardzo zadowolony z ochrony i funkcjonalności jakie HINGE zapewnia.
Jedyną moją obawą było to, że materiał, ze względu na swoją fakturę, będzie się szybko brudził. Nic bardziej mylnego. Nawet jeśli gdzieś złapał ślady, przetarcie załatwiało problem od ręki. Nie twierdzę, że wszystkie plamy da się tak usunąć, bo tworzywo to jakaś czarodziejska materia w kosmicznej technologii. Na pewno da radę upierdzielić je tak, by i czyszczenie benzyną nie pomogło, ale w normalnym użytkowaniu powinno wytrzymać długo w niezłej kondycji.
Podsumowanie
Cena etui, w dniu pisania recenzji, wynosiła 179,95 zł w Apple Store. Nie jest to mało i niestety dostępne wersje kolorystyczne to czarna i czerwona. W mojej opinii ta, którą otrzymałem do testów, prezentuje się ciekawiej. Nie mniej jednak, pod kątem użytkowym, jeśli chcemy coś naprawdę solidnego i przydatnego, warto poważnie rozważyć zakup. Zwykły Smart Cover, który nie zapewnia nawet 1/3 tego co HINGE od Logitech’a, kosztuje prawie tyle samo. Produkty innych firm nie są wcale dużo tańsze a jakości nawet nie ma co porównywać
TURNAROUND
2014-09-17 12.41.35
2014-09-17 12.41.53
2014-09-17 12.43.12
2014-09-17 12.44.18
2014-09-17 12.43.42
2014-09-17 12.44.39
2014-09-17 12.44.49
2014-09-17 12.45.00
2014-09-17 12.45.11
2014-09-17 12.45.30
2014-09-17 12.45.55
2014-09-17 12.46.37
2014-09-17 12.47.27
2014-09-17 12.48.00
2014-09-17 12.48.10
2014-09-17 12.48.28
2014-09-17 12.48.38
2014-09-17 12.48.47
2014-09-17 12.49.23
2014-09-17 12.49.30
2014-09-17 12.49.45
2014-09-17 12.50.02
2014-09-17 12.51.16
2014-09-17 12.51.23
Design i wykonanie
TURNAROUND to nieco inne podejście do tematu niż u poprzednika. W tym przypadku producent postawił na satynowe, eleganckie materiały, wykończone metalowym okuciem. Etui przypomina z zewnątrz niewielką aktówkę i definitywnie skierowane jest bardziej do użytkownika biznesowego lub dbającego o styl. Wnętrze wyłożono miękką materią, jak miało miejsce w przypadku HINGE, ale oczywiście w kolorze adekwatnym, czyli czarnym. Całe etui utrzymano bowiem w tej kolorystyce. Tablet umieścimy w plastikowej formie z niezbędnymi otworami, również tym, który ułatwia wyjmowanie i wkładanie urządzenia.
Pod względem staranności wykonania i użytych materiałów w TURNAROUND mamy do czynienia z produktem bardzo dopracowanym. Plastiki są sztywne, ale wykazują odpowiednią elastyczność i gładkość wykończeń. Okładzina jest przyjemna w dotyku i zapewnia wygodny chwyt. Mechanizm obrotowy pracuje z lekko wyczuwalnym, przyjemnym oporem. Mimo długich poszukiwań, nie znalazłem żadnych niedoróbek, błędów w klejeniu czy odstających fragmentów. Wszystko, mówiąc kolokwialnie, jest na tip top.
Walory użytkowe
Najważniejszą informacją jest fakt, że “rynienka” jest obrotowa, ale tu UWAGA – nie kręci się ona w kółko, jak za przeproszeniem, wiatrak. Możemy ustawić tablet w pionie lub poziomie i za każdym razem wyczujemy lekkie kliknięcie, gdy etui zadokuje się w wybranej pozycji. Dzięki temu całość staje się stabilna, nie kołysze się, nie przegina i nie robi innych akrobacji. Odpowiedni kąt nachylenia uzyskamy wybierając jedno z dyskretnych przetłoczeń lub poprzez wykorzystanie namagnesowanej części okładki, którą zagniemy bez problemu do środka.
I tu właśnie pojawia się sprawa samego modelu. Otóż mimo faktu, że wizualnie prezentuje bardzo elegancko a namagnesowana końcówka zabezpiecza tablet przed uszkodzeniami w sposób wyjątkowo skuteczny, częste korzystanie z tak “opatulonego” urządzenia było dla mnie nieco mniej wygodne niż w przypadku etui książkowego. Dodatkowa “zakładka” wymaga zaginania i jeśli trzymamy tablet w dłoni, etui robi się po prostu więcej i grubiej. Natomiast możliwość ustawiania wyświetlacza zarówno w pionie jak i poziomie bywa niezastąpiona w niektórych sytuacjach i jeśli ktoś właśnie tego potrzebuje, to będzie zadowolony z wyboru.
Rzecz jasna etui posiada funkcję budzenia ekranu poprzez otwarcie etui.
Podsumowanie
W mojej opinii TURNAROUND przeznaczono dla dwóch rodzajów użytkowników. Pierwsza grupa to eleganccy biznesmeni i bizneswomen, dla których wygląd akcesoriów ma spore znaczenie a tablet więcej czasu spędza ustawiony na biurku niż dzierżony w dłoni. Druga grupa to osoby, dla których ważny jest wygląd etui, ale nie mniej ważne jest dobre zabezpieczenie go na czas podróży. W przypadku TURNAROUND ta ochrona, w mojej opinii, stoi na bardzo wysokim poziomie. Zupełnie bez strachu wrzucałem w nim tablet do torby lub na tylne siedzenie samochodu. Zarówno tył jak i boki, a co najważniejsze wyświetlacz, są świetnie zabezpieczone.
Cena etui zbliżona jest do modelu HINGE i oscyluje w granicach 190 zł, ale nie udało mi się go znaleźć w Apple Store ani żadnym rodzimym sklepie za to zagranicznych ofert znajdziemy sporo.
BIG BANG
2014-09-17 12.53.16
2014-09-17 12.54.40
2014-09-17 13.02.18
2014-09-17 12.54.46
2014-09-17 12.54.53
2014-09-17 12.55.01
2014-09-17 12.55.07
2014-09-17 12.55.15
2014-09-17 12.55.28
2014-09-17 12.55.36
2014-09-17 12.55.58
2014-09-17 12.56.08
2014-09-17 12.56.34
2014-09-17 12.57.35
2014-09-17 12.58.29
2014-09-17 12.58.45
2014-09-17 12.58.51
2014-09-17 12.59.02
2014-09-17 12.59.08
2014-09-17 12.59.14
2014-09-17 12.59.40
2014-09-17 12.59.48
2014-09-17 12.59.54
2014-09-17 12.59.59
2014-09-17 13.01.00
2014-09-17 13.01.42
Design i jakość wykonania
BIG BANG od Logitech’a to najpotężniejszy, najbardziej pancerny a przy tym najcięższy model spośród całej trójki. Całość wykonano z termoplastycznego poliuretanu i polikarbonatu, które posiadają właściwości absorbujące uderzenia. “Foremka” na tablet stanowi spójną bryłę bez otworów na przyciski głośności i zasilania. Natomiast zastosowano wycięcia na pozostałe porty. Oprócz wstrząsoodporności posiada wysoką odporność na zarysowania, zalanie i zabrudzenia. No ale czego innego można oczekiwać po solidnym kawałku “gumy”.
Etui nie jest przesadnie elastyczne i miękkie. Przeciwnie, konstrukcja wykazuje sporą sztywność oraz sprężystość, co dobrze wróży jej trwałości. Zastosowano naprzemiennie trzy rodzaje materiałów. Absorbujące uderzenia, ochronne i wodoodporną, zmywalną powierzchnię. Słowem – bardzo mocny zestaw.
BIG BANG waży 412 g i choć nie pogrubia znacząco tabletu to na pewno czyni go sporo cięższym. Jest to jednak cena, jaką z uśmiechem zapłaci każdy, kto rozumie przeznaczenie takich etui. Nie są przesadnie smukłe i przesadnie piękne, ale czołgi też nie przypominają Lamborgini i nikt tego nie neguje. Specyficzne wymagania dają specyficzne efekty wizualne.
Walory użytkowe
Etui oznakowano MIL STD 810G, czyli jednym ze standardów odporności na upadki. I wcale mnie to nie dziwi. Gumowane powierzchnie świetnie się trzyma w dłoni a jeśli już zdarzy się, że tablet runie na podłoże, marne szanse na wyszczerbiony róg i żadne właściwie szanse na zarysowane plecki.
Oczywiście możemy etui potraktować nie tylko jako zabezpieczenie, ale również jako podstawkę. I nieźle się w tej formie sprawdza.
Są jednak pewne mankamenty, które wyszczególnię.
Nie rozumiem zupełnie powodu, dla którego “zagumowano” przyciski głośności i zasilania w sytuacji, w której wszystkie pozostałe wloty (mini jack, głośniki, mikrofony, kamerka) i przełącznik obrotu/wyciszenia, pozostały odkryte. Nie dość, że nie ma to większego sensu bo prędzej nam się wody naleje przez grill głośnika niż pstryczek “power”, to na domiar złego, jest diablo niewygodne. Guma jest bowiem stosunkowo gruba i trzeba sporo siły przyłożyć by ukryty pod nią przycisk w ogóle zadziałał. Bzdura i babol.
Drugą głupotą, przynajmniej w moim odczuciu, jest brak magnesu lub innego sposobu mocowania przedniej okładki do ekranu. Powiedzmy bowiem, że tablet wylatuje mi z ręki na szczycie kamiennych schodów albo innych nierówności. I leci na dół odbijając się i wirując jak mistrz parkour’a w ciasnej ulicy. Przednia okładka będzie wtedy fruwać luzem i albo zasłoni ekran akurat w momencie uderzenia o kamień, albo nie. Na dwoje babka wróżyła. Prawdopodobieństwo stłuczenia wyświetlacza o kant stołu jest tak samo wysokie jak ze Smart Coverem a przecież o wyświetlacz martwimy się najbardziej i po to kupujemy pancerne etui, by zabezpieczyć całość a nie tylko “amelinium”. Dużo lepsze zabezpieczenie tego elementu daje paradoksalnie model TURNAROUND.
Podsumowanie
Pomysł na ochronne etui jest generalnie dobry a zastosowane technologie godne podziwu jednak w tym konkretnym przypadku producent nie ustrzegł się, nie tyle przed niedoróbkami jakościowymi (bo tu jest perfekcyjnie) co projektowymi. Wydaje mi się, że tak bardzo skupiono się na materiałach i ich odporności na uszkodzenia, iż zbrakło realnych testów. Nikt nie spuścił tabletu odzianego w BIG BANG po schodach by popatrzeć jak się ustrojstwo zachowuje. Ba, wystarczy wziąć tablet do ręki i odwrócić klapką w dół, by ta zwyczajnie się otwarła i odsłoniła wyświetlacz. Tak jak nikt się nie zastanowił po co zasłaniać trzy przyciski gdy cała reszta jest na wierzchu.
Moim zdaniem etui kwalifikuje się do poprawki a nie do zakupu, no chyba, że ktoś chałupniczo zastosuje butapren i gumowaną tasiemkę, dzięki którym projekt nieco usprawni. Ale chyba nie o to chodzi w kupowaniu akcesoriów, by je potem przerabiać.