Swego czasu recenzowałem dla Was pierwszą odsłonę tej niezwykle ciekawej gry na iOS. Teraz mam okazję i sporą przyjemność zaprezentować moje wrażenia z „The Room Two”. Czy twórcy z Fireproof Games podołali wyzwaniu i dali radę nie „spaprać” całkiem przyzwoitego tytułu? Przekonacie się poniżej.
Fabuła
Pod względem fabularnym „dwójka” nie różni się mocno od „jedynki”. Mamy do odkrycia tajemnicę a droga do niej wiedzie przez szereg łamigłówek. Liczy się w nich wszystko. Spostrzegawczość, umiejętność logicznego myślenia, trochę kojarzenia faktów i czasem zdolności manualnych. Nie ma obaw. Zagadki nie są aż tak skomplikowane by nie dało się ich rozwiązać a dla bardziej opornych twórcy przygotowali szerek podpowiedzi. Gdyby ktoś jednak nie chciał z nich korzystać to może być spokojny. Czasowo nic nas nie ogranicza i gdy mocno nam nie idzie, warto odłożyć grę by wrócić do niej nazajutrz.
Grafika i dźwięk
Wizualnie aplikacja jest bardzo dopracowana. Możemy przybliżać i oddalać obiekty, obracać kamerę i przemieszczać się dookoła zagadek więc zadbano o ich przyzwoity wygląd i sporą szczegółowość. W moim odczuciu to jedna z lepiej wyglądających pozycji w AppStore. Oczywiście obrońcy innych tytułów mogą zarzucić, że obraz jest dość statyczny więc nie jest to aż taki wielki wyczyn ale nie zmienia to faktu, że The Room Two prezentuje się po prostu dobrze.
Pod względem udźwiękowienia również trudno coś tej pozycji zarzucić. Tytułowa melodia brzmi znajomo i tajemniczo. Odgłosy pojawiające się przy rozwiązywaniu zagadek nie przykuwają uwagi co oznacza, że są dobrze dobrane oraz realistyczne. Wszystko dopieszczono również efektami tła, imitującymi dźwięki typowe dla danych lokalizacji. Czasem coś niepokojącego zastuka lub zahuczy by podbić atmosferę zagadki i mamy idealny koktajl, przy którym można siedzieć kilka godzin bez znużenia.
Grywalność
Wszystkie powyższe elementy sprawiają, że szybko zapominamy, iż nie mamy do czynienia z realnymi przedmiotami. Szczególnie dobrze wciągają do świata gry dopracowane animacje i interakcja z przedmiotami. Przekręcanie klucza to przekręcanie klucza, otwieranie szufladki to otwieranie szufladki a przesunięcie suwaka wymaga dokładnie takiego ruchu. Dzięki temu mamy wrażenie, że wykonujemy realne czynności na realnych przedmiotach a to bardzo podnosi grywalność i ogólną „miodność” zabawy. Sterowanie jest dzięki temu dziecinnie proste a jedynym elementem „nienaturalnym” jest szczypanie ekranu w celu oddalenia od obiektu i podwójne dotknięcie by przybliżyć. Te jednak znamy doskonale z ogólnej obsługi urządzeń dotykowych i przychodzą zupełnie naturalnie.
Kolejne etapy zawierają zróżnicowany poziom zagadek. Niektóre są prozaiczne, nad innymi trzeba trochę pogłówkować a część wymaga wieloetapowych machinacji. Nikt nam nie narzuca kolejności ich rozwiązywania ale warto wspomnieć, że generalnie wynikają z siebie nawzajem i tak czy siak musimy przejść przez wszystkie by zakończyć planszę. Czasem udaje się to za jednym podejściem. Czasem będziemy się biedzić nieco dłużej. Dzięki temu gra nie nudzi się zbyt szybko i daje poczucie satysfakcji z przebrnięcia kolejnego fragmentu rozgrywki.
Jedynym mankamentem, na jaki może narzekać część graczy, jest fakt, że całość gry mamy w języku angielskim. Dla mnie nie stanowi to żadnego problemu i znakomita większość młodszej społeczności również nie odczuje żadnych utrudnień w związku z powyższym. Jednakowoż dla osób posługujących się angielszczyzną słabo lub wcale, niektóre zagadki mogą być dość trudne bowiem ich rozwiązania znajdują się w tekście porozrzucanych tu i tam notatek. To samo dotyczy podpowiedzi. Mało będą pomocne jeśli ktoś nie będzie w stanie ich odczytać. W obecnej dobie i powszechności angielszczyzny jest to jednak promil zatem nie uważam by to była jakaś duża wada.
Podsumowanie
The Room Two to gra godna uwagi jeśli ktoś lubi łamigłówki i zagadki. Dla fanów strzelanek i krwawej jatki będzie nudna jak flaki z olejem. Jest to rozrywka dobra do rozruszania szarych komórek oraz niezły pomysł na chwilę relaksu. Nie zalecam jednak rozsiadania się do niej w komunikacji miejskiej bo może się zdarzyć, że zapętleni na jakimś rozwiązaniu, miniemy swój przystanek. Natomiast zmotoryzowanym w ogóle odradzam granie w cokolwiek w czasie jazdy z przyczyn nieco bardziej obiektywnych. Wszyscy przecież chcemy dojechać żywi na miejsce, prawda?
Gra dostępna jest w AppStore oraz Google Play za niecałe 11zł. Nie jest to może najniższa kwota ale biorąc pod uwagę dopracowanie gry i osobiste preferencje graczy (jeśli ktoś nie lubi takich gier to oczywiście szkoda pieniędzy), mogę polecić. Dla niepewnych – sugeruję pierwszą odsłonę na próbę. Aktualnie jest za 4 złote, czyli mniej niż koszt piwa w barze.