Wspominałem już wcześniej o ambitnych planach Xiaomi związanych z podbojem zagranicznych rynków. W najbliższym czasie na pierwszy ogień pójdą najprawdopodobniej dynamicznie rozwijające się Indie. Wbrew pozorom nie będzie łatwo – oprócz sporej ilości rodzimych producentów w kraju tym zdążyło już utworzyć swoje przyczółki wiele zagranicznych firm. Ale jest o co walczyć, w końcu populacja Indii niewiele ustępuje Chinom.
W międzyczasie Xiaomi nieprzerwanie testuje poziom zainteresowania swoimi starannie wykonanymi, nieźle wyposażonymi i atrakcyjnie wycenionymi smartfonami. Pozostaje wierne strategii marketingu niedoboru, sprzedając w ojczyźnie co jakiś czas a to 5000, a to 10000, a to znów 50000 sztuk wybranego modelu i obserwując z zadowoleniem znikające w ciągu kilku minut zapasy. Innym razem cichaczem otwiera sklep internetowy we Włoszech i przy praktycznie zerowym marketingu odnotowuje błyskawiczne czyszczenie magazynów z Redmi Note.
Wspomniany smartfon stał się kilka dni temu bohaterem prowadzonej na Tajwanie sprzedaży on-line. Partia 10 tysięcy wyposażonych w 8-rdzeniowy procesor MediaTeka 5,5-calowych phabletów rozeszła się w czasie… 1 sekundy. Oczywiście podsycanie apetytu przez ograniczanie podaży robi swoje, tym niemniej suche liczby robią wrażenie. W końcu król smartfonów, Samsung, w ciągu sekundy sprzedaje przeciętnie zaledwie kilka egzemplarzy swoich sztandarowych produktów.
Źródła: Android Authority, focustaiwan.tw, gizchina.it