Tablety to dosyć nowe produkty na rynku elektroniki użytkowej. Podczas gdy sprzedaż komputerów drastycznie maleje, tablety szybko zdobywają zainteresowanie coraz większej liczby ludzi. Odkąd pojawiły się pierwsze tego typu urządzenia, kompletnie nie rozumiałem ich idei – skoro mamy smartfon i komputer, po co nam coś znajdującego się pomiędzy tymi dwoma? Dodatkowo uważałem, że nie da się na tablecie efektywnie pracować. Jako, że nie miałem z żadnym zbyt dużo do czynienia, a nie lubię być gołosłownym, z niecierpliwością oczekiwałem Galaxy Tab 3, żeby móc przez 2 tygodnie dokładnie mu się przyjrzeć i zweryfikować swoją opinię o tabletach. Jakie mam wnioski? Przekonacie się, czytając poniższą recenzję.
Zawartość pudełka oraz dane techniczne
Pudełko w którym przyszedł tablet to zwykły karton imitujący drewno. Producent chwali się w ten sposób, że użył do opakowania i ulotek w środku ekologicznych materiałów. Po otwarciu kartonika zobaczymy, że całą jego długość i szerokość zajmuje główny bohater recenzji. Pod nim znajduje się kieszonka wielkości zwykłego niedużego smartfona, w której ukryto ładowarkę podróżną z odłączanym kablem USB i instrukcję obsługi wraz z resztą papierów, w tym kartą gwarancyjną. Jest to bardzo ubogi zestaw, jednak stał się on już standardem wśród mobilnych urządzeń. To, co odróżnia zawartość tego pudełka od tych ze smartfonami to brak słuchawek, jednak nie jest to duża strata, zważając na fakt że w znakomitej większości przypadków dołączone słuchawki od razu można wyrzucić do kosza ze wględu na oferowaną przez nie niską jakość dźwięku i wygodę.
Kolor ładowarki nie odstaje od białego tabletu. Zarówno ona jak i kabel wyglądają elegancko i sprawiają wrażenie, że nie rozpadną się zbyt szybko.
Wygląd i jakość wykonania
Dominującym elementem przedniej części tabletu jest duży, 10″ ekran. Nad nim umieszczono błyszczące logo Samsunga, po którego lewej stronie zobaczymy dwie duże kropki; Są to: czujnik oświetlenia i przednia kamerka. Pod ekranem umieszczono (znane ze wszystkich smartfonów Samsunga) 2 pojemnościowe przyciski (wstecz i menu), które oddzielone zostały fizycznym Home. Uważam to za znacznie gorsze rozwiązanie niż przyciski ekranowe, ponieważ podczas gdy główną pozycją w której używamy smartfona jest pion i fizyczne przyciski mają sens, to dla tabletu się to nie sprawdza. W zależności od wygody raz używamy tabletu w pionie, raz w poziomie, więc najwygodniej byłoby mieć przyciski po prostu na dole, zamiast zastanawiać się w którym miejscu są tym razem. Oprócz tego podczas trzymania urządzenia obiema rękami łatwo jest przypadkiem nacisnąć przyciski, co jest zdecydowanie niepożądane.
Całość otacza plastikowa ramka imitująca szczotkowane aluminium. Na jej górnej części producent zdecydował się umieścić przycisk Power, a obok niego 2 kolejne, służące do regulacji głośności. Idąc dalej w prawo zobaczymy slot na karty microSD obsługujący do 64 GB pamięci, następnie port podczerwieni do sterowania telefonem, a na końcu slot na kartę microSIM. Wspomniany przed chwilą przycisk Power jest moim zdaniem bardzo niewygodny w użyciu – jest ledwo wyczuwalny, przez co gdy chcemy włączyć lub uśpić urządzenie musimy go znaleźć, co nie jest łatwe ze względu na fakt, że przycisk ten ledwo co odstaje od obudowy.
Tył tabletu to jedynie aparat, logo producenta, a na dole numery certyfikatów, oznaczenia producenta itp. Ogólnie na całej powierzchni tyłu znajduje się widoczna, dodająca urządzeniu elegancji, niewyczuwalna pod palcami siateczka, pokryta błyszczącym lakierem.
Ogólnie rzecz biorąc tablet wygląda całkiem elegancko i solidnie, jednak mocno zaokrąglone rogi i kolor nie do końca przypadły mi do gustu.
Specyfikacja urządzenia prezentuje się następująco:
- ekran 10,1″ 1280 x 800 pikseli, 149 ppi,
- Android 4.2.2 Jelly Bean,
- dwurdzeniowy procesor Intel Atom Z2560 1,6GHz,
- 1GB RAM,
- aparat 3,2 Mpix,
- kamerka 1,3 Mpix,
- WiFi a/b/g/n (2.4 & 5GHz),
- 3G HSPA+ (21 Mbps /5.76 Mbps), 850/900/1900/2100 MHz, LTE: (100 Mbps / 50 Mbps, HSPA + 42 Mbps /5.76 Mbps) 800/850/900/1800/2100/2600 MHz,
- Bluetooth 4.0,
- microUSB, MHL,
- GPS z Glonass,
- akcelerometr, czujnik natężenia światła,
- port podczerwieni,
- slot na kartę microSD,
- 16GB pamięci wewnętrznej,
- akumulator o pojemności 6800 mAh,
- wymiary: 243,1 x 176,1 x 7,95 mm,
- waga: 510 g.
Parametry wydają się być całkiem przyzwoite. Niepokoić może niska rozdzielczość ekranu, mała ilość pamięci RAM, aparat i ilość pamięci wewnętrznej. Czy niepokój jest słuszny? Zaraz się przekonamy.
Ekran
Głównym widocznym elementem tabletu jest ekran 10″, o niskiej, jak na taki duży rozmiar rozdzielczości, wynoszącej jedynie 1280 x 800 px. Kolory odwzorowywane są bardzo dobrze, kąty widzenia szerokie. Niestety piksele widać przez cały czas, co powoduje, że czytanie drobnego tekstu jest męczące.
Dodatkowo tafla ekranu bardzo szybko się palcuje, co jest mniej wygodne do wytarcia. W przypadku telefonów wystarczy włożyć je do kieszeni, a po wyjęciu ekran błyszczy jak nowy; tablet jednak jest na to odrobinę za duży. Na szczęście ślady palców widać tylko wtedy, kiedy wyświetlacz jest wyłączony, więc nie przeszkadzają one podczas pracy z urządzeniem.
Nie mam danych dotyczących powłoki jaką pokryty jest wyświetlacz, ale podczas dwutygodniowego użytkowania (w tym noszenia go w plecaku) na przodzie urządzenia nie ma ani jednej ryski, co jest bardzo dobrym znakiem.
Ekran doskonale dostosowuje swoje podświetlenie do światła na zewnątrz: gdy świeci na niego pełne słońce, jasność zwiększana jest tak, że wszystko jest dostrzegalne, a podczas korzystania z tabletu w ciemności, nie razi on oczu intensywnym światłem.
Bateria
Akumulator jest dużym atutem urządzenia. 6800 mAh pojemności umożliwi nam oglądanie seriali podczas jazdy samochodzem przez całą Polskę (czyli 8-9 godzin), a przy mało intensywnym użytkowaniu (godzinka dziennie) tablet wytrzyma ponad 5 dni. Nie znaczy to, że możemy zapomnieć o ładowarce; w moim przypadku używałem urządzenia 2-3 godziny dziennie, a 3G włączone było przez cały czas, przez co tablet ładowany był średnio co 2 dni.
Oryginalna ładowarka dołączona do zestawu dostarcza urządzeniu prąd o natężeniu 2 A i pozwala na naładowanie go w 4 godziny i 20 minut, co nie jest rewelacją, ale zadowalającym wynikiem, zważywszy na to, że otrzymujemy potem przyzwoity czas pracy bez dodatkowego zasilania. Dodam, że tablet nie ładuje się przez USB, ale ładowarka 1.2 A wystarczy, żeby uznał ją za źródło energii i zezwolił na pobór od niej prądu.
Aparat
Galaxy Tab 3 zdecydowanie nie nadaje się do robienia zdjęć. Wyposażony został w aparat o rozdzielczości 3,2 MPx, nieposiadający autofocusa, więc zdjęcia wykonywane z bliskiej odległości będą zupełnie nieostre. Pomijając fakt, że wykonywanie zdjęć tabletem wygląda co najmniej dziwnie, ich jakość jest dodatkowym pretekstem, żeby nie robić tego omawianym tabletem, zwłaszcza w ciemności.
Filmy nagrywane są w jakości HD 720p, która i tak pozostawia sporo do życzenia.
Oprogramowanie
Producent wyposażył nas w całkiem sporą ilość dodatkowego oprogramowania. Ale zanim je omówię, warto wspomnieć o samym interfejsie.
Samsung, tak samo jak inne swoje urządzenia z Androidem, wyposażył Galaxy Taba 3 w nakładkę, której obecna odmiana nosi nazwę Nature UX. Związek z naturą w nazwie widać już od ekranu blokady, bowiem gdy tylko się on pojawi, zobaczyć możemy realistycznie zrobiony efekt połysku światła, pod którym przeczytać można komunikat, że w celu odblokowania urządzenia wystarczy przeciągnąć po ekranie palcem. Gdy to zrobimy, rozbłysk światła ponownie się pojawi i będzie podążał za naszym palcem aż wystarczająco oddali się od punktu w którym go dotknęliśmy. Ten elegancki efekt nie jest jednak praktyczny, ponieważ nie daje nam dostępu do żadnych natychmiastowych skrótów do aplikacji/list odtwarzania etc. Ciekawostką jest to, że poza odblokowywaniem na podstawie twarzy Galaxy Tab 3 umożliwia jeszcze rozpoznawanie właściciela po głosie. obie funkcje trwają jednak długo i nie są zbyt skuteczne oraz efektywne: zarówno obraz jak i dźwięk często są nierozpoznawane, a w dodatku wprawnej osobie nietrudno te zabezpieczenia ominąć.
Reszta interfejsu również jest elegancka i niezbyt funkcjonalna. Żeby stworzyć katalog nie należy „włożyć” jedną aplikację w drugą, trzeba jedną z nich przytrzymać i przeciągnąć do odpowiedniego miejsca pod paskiem powiadomień. Co do szuflady aplikacji nie mam zastrzeżeń, kolejność aplikacji można zmieniać, wkładać do katalogów, wygodnie odinstalowywać czy ukrywać – są to funkcje niedostępne w czystym Androidzie, co działa na korzyść Samsunga.
Moim zdaniem pasek powiadomień zupełnie się Samsungowi nie udał – jest brzydki i mało funkcjonalny, w dodatku powiadomienia generowane przez niektóre aplikacje są na tym pasku ucinane, co powoduje zupełną utratę wygody podczas korzystania z nich. Pasek szybkich ustawień jest moim zdaniem zbyt duży i niepotrzebny – przecież do jeszcze większej liczby ustawień mamy dostęp jednym dotknięciem ikonki w prawym górnym rogu, obok obrazka zębatki prowadzącego do pełnych ustawień.
Gdy widziałem funkcję Multiwindow w modelach Galaxy S4 i serii Note, tego samego spodziewałem się w przypadku tego tabletu, w końcu podział tak dużego ekranu na dwie części i korzystanie z kilku aplikacji obok siebie byłoby bardzo wygodne. Niestety nie znalazłem nigdzie tej funkcji, a przeszukiwanie internetu pozbawiło mnie nadziei, że tę funkcję w omawianym modelu zobaczę. Z tego miejsca mogę stwierdzić, że interfejs nie spełnił moich oczekiwań, ale nie należy płakać, w końcu można go (przynajmniej częściowo) zastąpić dobrym launcherem.
Preinstalowane aplikacje
Poza samym systemem Samsung dostarczył nam całkiem sporo preinstalowanych aplikacji. Już podczas konfiguracji tablet zachęca nas do założenia konta/zalogowania się na Dropbox, co bardzo mnie ucieszyło, bo dostałem aż 50 GB miejsca w chmurze na 2 lata, co jest poważnym ciosem w HTC, które oferuje „jedynie” 25 GB.
2013-10-14 16.49.09
2013-10-14 16.56.07
2013-10-14 16.59.53
2013-10-14 17.01.20
2013-10-14 17.03.36
2013-10-15 16.04.08
2013-10-16 17.47.15
2013-10-16 18.01.42
2013-10-16 18.03.22
2013-10-16 18.05.49
2013-10-16 18.15.18
2013-10-16 18.18.56
2013-10-16 18.23.52
2013-10-16 18.25.17
2013-10-16 18.33.19
2013-10-17 16.37.24
Z innych preinstalowanych aplikacji mamy do dyspozycji m.in ChatON, czyli chat z którego żaden z moich znajomych nie korzysta, aplikację Czas na świecie, FlipBoard – czyli aplikację skupiającą w jednym miejscu wiele serwisów informacyjnych w tym żadnego polskiego, i GroupPlay, umożliwiający odtwarzanie muzyki na kilku urządzeniach (tylko tych Samsunga) jednocześnie. Do tego można dodać bardzo prosty manager plików, kalkulator z interfejsem bardzo dobrze zagospodarowującym atuty dużego ekranu, aplikację do notatek, PaperArtist czyli edytor zdjęć z masą filtrów których nie powstydziłby się żaden aktywny posiadacz konta na Instagramie, oraz kilka aplikacji wymagających szerszego omówienia.
PEEL – inteligentny pilot
Nowością w obecnie produkowanych mocnych smartfonach i tabletach jest port podczerwieni, służący do większej interakcji użytkownika z tym, co ogląda. W tym wypadku Samsnung posłużył się zewnętrzną aplikacją Peel, z której jestem generalnie zadowolony. To, co wyróżnia ją spośród autorskich aplikacji producentów to dostarczanie treści o programach TV. Konfiguracja jest bardzo łatwa: najpierw podajemy swój kod pocztowy, na podstawie którego aplikacja da nam do wyboru dostawców telewizji. Po wybraniu jednego z nich wybieramy markę telewizora i ew. dekodera, jeżeli z niego też korzystamy.
Tylko na 2 z 5 testowanych telewizorów aplikacja potrafiła je obsłużyć (Toshibę i JVC). Przy okazji na ekranie tabletu wyświetlał się obecny program kanału który oglądam oraz co leci w tym czasie na innych kanałach. Wybrane seriale/filmy itd. można dodać do ulubionych, ustawić przypomnienie na nie, podzielić się nimi ze znajomymi, lub usunąć, żeby Peel ich więcej nie pokazywał.
Nawet, jeśli aplikacja nie oferuje obsługi wszystkich urządzeń, to widać spore wsparcie producenta – opcja zgłaszania nowych urządzeń, oraz obecnych które nie działają prawidłowo jest rozbudowana, a na forach o tej aplikacji jej twórcy na te zgłoszenia odpowiadają.
Readers Hub vs. książki Google
Jeżeli nie posiadamy e-czytnika książek z dedykowanym ekranem, zastąpić może go nam tablet, zwłaszcza posiadający duży ekran. Samsung dobrze to wie, więc przygotowało dla nas aplikację Readers Hub, którą porównałem do Książek Google’a.
Co do przejrzystości aplikacji i wygody przeglądania tytułów, wygrywa Samsung. W Readers Hub widzimy całkiem sporo (jak na początki takiej usługi w Polsce) tytułów w naszym rodzimym języku, możliwe, że nawet kilkaset. Mamy podział na płatne, jak i bezpłatne tytuły. W bezpłatnych prym wiodą szkolne lektury, dostarczone dzięki wolnelektury.pl. W Google Książki natomiast jest masa tytułów, z czego tych polskich z latarką (czy też świecą) szukać.
Przewaga Samsunga kończy się jednak na ilości dostępnych polskich tytułów, bowiem mimo wielu prób na różnych Wi-fi i na 3G oraz po czyszczeniu danych aplikacji nie udało mi się otworzyć w niej ani jednej książki, w każdym (poza jednym) przypadku wyskakiwał błąd pobierania. We wspomnianym jednym przypadku dla odmiany pojawił się komunikat, że format (.epub) jest nieobsługiwany. Za pomocą Książek Google’a przeczytałem kilka stron Chatki Puchatka (po angielsku) i nie byłem zachwycony, nigdzie indziej nie dawało się tak bardzo jak tutaj we znaki małe zagęszczenie pikseli. Tekst był nieostry, przez to niezbyt czytelny. Gdyby jednak zastosowano tu obraz FullHD (a Nexusem 10 Samsung pokazał że stać go nawet na więcej) to czytanie byłoby czystą przyjemnością, gdyż sama aplikacja, mimo swojej prostoty, wykonana jest bardzo dobrze.
S Voice vs. Google Now
Asystent od Samsunga jest odpowiedzią na Siri Apple’a. O ile to drugie okazało się głównie zwykłą zabawką, w ciekawy sposób odpowiadając na zadane pytania (-Jaki jest najlepszy telefon? – Jak to jaki? iPhone oczywiście!), to S Voice jest chwalone przez producenta jako przydatne i funkcjonalne narzędzie. Według mnie jest to zupełna bzdura.
Przede wszystkim S Voice nie jest dostępny po polsku. Po drugie, moich angielskich poleceń w większości wypadków nie rozumie. Oprócz tego, poza podaniem prognozy pogody i działaniem kilku innych funkcji (kalendarz, notatka, zadzwoń do…, napisz sms do…, włącz Wi-Fi itp.) nasz asystent stwierdzi, że znajdzie to, czego szukamy w Google Now. Dodatkowo, żeby S Voice odpaliło moduł rozpoznawania głosu, musi minąć dobre kilkanaście sekund.
Zupełnie inaczej ma się Google Now. Rozpoznaje on głos po polsku, a dzięki integracji z Google działają w nim wszystkie te funkcje dostępne w przeglądarkowej wersji tej wyszukiwarki, takie jak kalkulator, kina, waluty, lokalizacje różnych miejsc, wydarzeń (pełna lista dostępna tutaj). Oprócz tego, Google Now wyświetla istotne dla nas informacje na kartach. Brakuje mu funkcji związanych z samym tabletem, jak dodawanie notatek do kalendarza, włączanie Wi-Fi, czy dzwonienie do kogoś, ale to nietrudno wykonać samodzielnie kilkoma stuknięciami palcem w ekran.
Być może w przyszłości doczekamy się funkcjonalnego i łatwego w użyciu asystenta głosowego wbudowanego w telefon. Póki co zostaje nam obserwacja rozwoju tej sprawy na obecnym rynku.
Internet
Tablet idealnie nadaje się do przeglądania internetu. Przeszkadzać może tu rozdzielczość ekranu, ale w przeciwieństwie do Książek, tutaj wystarczy gest oddalenia od siebie palców na ekranie, żeby powiększyć stronę.
Samsung zaopatrzył nas w dwie przeglądarki: nieśmiertelną „Internet”, oraz mającą ją zastąpić Chrome. Jestem zaskoczony tą drugą, ze względu na jej szybkość. W porównaniu ilością jej zamułów i zatrzymań na średniej klasy telefonach, na Galaxy Tab 3 było ich dużo mniej, co jednak nie zmienia faktu, że ciężko jest płynnie i swobodnie z niej korzystać. Zazwyczaj producenci urządzeń o tym wiedzą, dlatego zostawiają w nich tradycyjną, domyślną przeglądarkę, będącą z Androidem od samych jego początków.
Przeglądarka ta działa płynnie, a do pełni szczęścia brakuje tu tylko synchronizacji zakładek z kontem Google. Samsung dodał do niej specjalny tryb do czytania, zostawiający tylko tekst i obrazki dotyczące czytanej treści.
Multimedia
Już ideą tabletów jest ich multimedialność. Nie inaczej jest w tym urządzeniu, w przypadku rozmiar ekranu zapewnia wygodę oglądania filmów w podróży. Tab 3 bez problemu radzi sobie z prawie każdym formatem obrazu i dźwięku (nie obsługuje jednak DTS). Dołączony odtwarzacz filmów jest dosyć ubogi, nie obsługuje nawet napisów. Posiada nieczęsto spotykaną funkcję minimalizowania go do małego okienka i wykonywaniu w tym czasie na tablecie innych czynności.
Odtwarzacz muzyki również nie grzeszy różnorodnością funkcji, posiada jednak to, co zawierać powinien każdy player. Mam na myśli sortowanie po wykonawcach, albumach, gatunkach, odtwarzanie losowe, prosty equalizer z kilkoma gotowymi ustawieniami dźwięku (brak możliwości własnego ustawienia). Z jakości dźwięku na słuchawkach jestem bardzo zadowolony, nie tylko w tej aplikacji, ale w każdej, która ten dźwięk emituje, w grach, YouTube, czy zwykłych filmach. Na pochwałę zasługują także głośniki wbudowane w tablet, dźwięk jest czysty i mocny. Przetworniki nie radzą sobie z basem, ale w urządzeniu takiej wielkości ciężko upchnąć coś, co by dobrze odwzorowywało najniższe tony.
Wydajność oraz gry
Sercem tabletu jest dwurdzeniowy Intel Atom, stosowany również w netbookach. Przez to, że posiada architekturę x86, nie każda aplikacja (głównie gry) jest z nim kompatybilna. z 20 wybranych przez mnie tytułów idealnych na tablety niekompatybilność wykazał jedynie Real Racing, przy czym poinformowało mnie o tym Google Play, uniemożliwiając pobranie mi tej gry. Wydajność urządzenia nie jest zachwycająca, ale nie przeszkadza to w graniu w prawie każdą grę, czasem nie na najwyższych ustawieniach grafiki. I tak zabijanie zombie w Dead Trigger, strzelanie karnych w Fifie 14, skakanie po dachach pociągów w Subway Surf było czystą przyjemnością. Duży ekran doskonale nadawał się do grania ze znajomymi w 4 Player Reactor, ale największe wrażenie zrobiła na mnie gra Osmos, która powinna być obowiązkową pozycją każdego posiadacza tabletu, a im większy ekran, tym bardziej można się wczuć w mikroświat przedstawiony w grze.
Wyniki benchmarków są przeciętne. Na ich podstawie nie można ani stwierdzić, że urządzenie jest wydajne, ani że jest słabe. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że codzienna praca z urządzeniem wypada wyśmienicie, na każde polecenie tablet reaguje natychmiast. Nie raz możemy jednak zauważyć niedobór pamięci RAM – praca z trzema aplikacjami na raz jest niemożliwa, którąś z nich zawsze system zabije żeby zwolnić miejsce. Gdy mamy jednocześnie otwarte kilka kart w przeglądarce i wyjdziemy z niej żeby np. odpisać komuś na komunikatorze, możemy być pewni, że otwarte karty będą musiały załadować się od nowa.
Jakość rozmów oraz łączność
Koncepcja telefonu wielkości małego tabletu zawsze mnie bawiła. Co prawda wspomniane phablety mają ekrany mniejsze niż 7 cali, ale i tak moim zdaniem za duże, żeby wygodnie się je trzymało przy uchu. W tabletach oczywistą oczywistością był dla mnie brak możliwości dzwonienia i wysyłania SMSów. Dlatego mocno zdziwiłem się, gdy znalazłem w nim aplikacje Telefon i SMS. Czym prędzej zdobyłem kartę microSIM i wykonałem testowe połączenie.
Tablet nie ma dedykowanego głośniczka który można przyłożyć do ucha, więc tryb głośnomówiący jest tu domyślny. Dzięki mikrofonowi znajdującemu się obok złącza USB jakość głosu jest przyzwoita. Poza gadaniem do tabletu można również podłączyć do niego słuchawki z mikrofonem i w ten sposób głosowo komunikować się ze światem.
Wysyłanie SMSów tabletem jest dla mnie dużo bardziej do przyjęcia. Mamy po prostu listę wiadomości na dużym ekranie, dużą klawiaturę, wszystko duże i działa bez zastrzeżeń, jednak nie wyobrażam sobie używać na co dzień tabletu zamiast telefonu.
Podsumowanie
Galaxy Tab3 to przyzwoity tablet. Sprawia jednak wrażenie, jakby Samsungowi na nim nie zależało. Specyfikacja nie jest mocna, a rozdzielczość niska, mimo, że w telefonach producent ten stosuje ekrany FullHD. Dodatkowo oprogramowanie jest do bólu ubogie. Z autorskich aplikacji Samsunga którymi się tak chwalił przy prezentowaniu S4 jest tylko S Voice i SmartStay. Co z S Health, Air Gesture, Multiwindow i innymi?
Pozostaje również ogólna kwestia, czy tablety są potrzebne. Po 2 tygodniach używania tabletu uważam, że sprawdza się on idealnie jako urządzenie multimedialne, zwłaszcza dla osób podróżujących. Przydatne będzie na długiej trasie autem do filmów, na wakacjach jako alternatywa laptopa, czy na uczelni, jako narzędzie do notatek. W porównaniu do netbooka jest znacznie lepszym rozwiązaniem. Dużo większa wydajność (na netbooku z tym samym procesorem filmu w fullHD nie obejrzymy) przy jednocześnie wyższym czasie na baterii (9 godzin w porównaniu z 6-7 na netbooku) i blisko trzykrotnie chudszy. A cena? Bardzo dobry tablet (Nexus 7) możemy nabyć już za 1000 złotych, podczas gdy większy, ale słabszy Galaxy Tab 3 kosztuje 2 razy tyle. Również netbooki kosztują około 1000 złotych. Mając do wyboru netbooka i mocny tablet w tej samej cenie, jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest zakup tabletu.